FOREMAN ODRADZA KLICZCE POWRÓT
Władimir Kliczko (64-5, 53 KO) raczej do boksu już nie wróci, choć powtarza, że jeśli miałby wrócić, to tylko dla poprawienia rekordu George'a Foremana, najstarszego w historii mistrza wszechwag. Taki powrót odradza mu natomiast... sam Foreman.
- Po co on miałby znów boksować? To miałoby sens tylko wtedy, gdyby naprawdę potrzebował pieniędzy. A jeśli finansowo jest wszystko w porządku, odradzałbym mu powrót na ring - stwierdził "Duży George".
Foreman miał ponad 46 lat, gdy stracił pas mistrzowski IBF za odmowę rewanżu z Axelem Schulzem. Teoretycznie więc Kliczko musiałby taki tytuł odzyskać najszybciej w drugiej połowie 2022 roku, co przy obecnym "stanie" wagi ciężkiej wydaje się już nierealne. Tylko kto stawiał z drugiej strony w 1994 roku na Foremana w konfrontacji z Michaelem Moorerem?
Osobiście chciałbym, żeby Kliczko wrócił na tę jedną walkę, wygrał i odszedł. Foreman nie rozumie, że Kliczce nie chodzi o pieniądze, a o ambicję. Uważam, że Władimir był bardzo niedoceniany i w sumie nadal jest, a taki pojedynek sprawiłby, że piękna karta historii boksu wzbogaciłaby się o fantastyczne osiągnięcie i nazwisko Kliczko znacznie bardziej byłoby poważane.
Mówisz o psychice, ale to Wilder stracił pewność siebie. Do tego dochodzi wycieranie ringu na sparingach z Władkiem. Komuś z takim ego na pewno to siedziałoby w głowie.
Nie róbmy też z Furego demona nokautu. Fury nie zagroził Władkowi w pierwszej walce.
Nie tylko szczęka jest ważna w boksie. Gdyby tak było, to wspomniany Władimir przecież nie rządziłby tyle lat (owszem, wtedy, jak i teraz poziom HW był niski).
No i AJ. Dali KAPITALNĄ walkę. Równie dobrze, WK mógł ją wygrać.
Z żadnym z tej trójki nie stoi na zupełnie straconej pozycji. Wręcz przeciwnie. Z każdym z nich byłby w stanie wygrać.
a czemu niby Władimir nie miałby stłamsić takiego Wildera? Mówisz o jego szczęce, ale Władimir po mistrzowsku opanował jej ochronę. Znacznie lepiej niż wszyscy poprzedni rywale Wildera (nie chce wchodzić w polemikę odnośnie Furego, pomińmy go zatem w tym argumencie). Zauważ, że Wildera nawet Ortiz w drugiej walce obskakiwał do jednej mordy. A Ortiz to nie poziom Władka, nie ukrywajmy.
Mówisz o psychice, ale to Wilder stracił pewność siebie. Do tego dochodzi wycieranie ringu na sparingach z Władkiem. Komuś z takim ego na pewno to siedziałoby w głowie.
Nie róbmy też z Furego demona nokautu. Fury nie zagroził Władkowi w pierwszej walce.
Nie tylko szczęka jest ważna w boksie. Gdyby tak było, to wspomniany Władimir przecież nie rządziłby tyle lat (owszem, wtedy, jak i teraz poziom HW był niski).
No i AJ. Dali KAPITALNĄ walkę. Równie dobrze, WK mógł ją wygrać.
Z żadnym z tej trójki nie stoi na zupełnie straconej pozycji. Wręcz przeciwnie. Z każdym z nich byłby w stanie wygrać.
Tak wszystko ładnie,pięknie, ale Wilder nie ma już pasa, więc nie bardzo liczy się w tej rozgrywce i spekulacjach.
Wlad pewnie by wygrywał każdą rundę z Wilderem, ale w wieku 46 lat nie możesz skakać przez 12 rund. Refleks nie ten, nie to oko, więc dużo łatwiej mógłby się zagapić, nie widzieć tego jednego ciosu Wildera. Ortiz szedł na żywioł, a Kliczko tak nie walczy, trzymałby dystans, ale niech tylko raz lewa ręka nie wróci na miejsce i po sprawie.
Fury by go obtańczył.
AJ mógłby wygrać i przez KO i na punkty.
Z całej tej trójki największe szanse miałby mimo wszystko z Wilderem.
Co do reszty zawodników w ciężkiej, to Kliczko wygrywa.
Z drugiej strony bycie atletycznym to nie wszystko. Nie wiadomo jak wpłynie 5-letni rozbrat z ringiem w tym wieku.
Nie wydaje mi się, by Ortiz szedł na żywioł. Kliczko nigdy nie skakał przez 12 rund. Nie ten styl. On po prostu wyciągał swój dyszel i nie pozwalał się przez niego przebić. Fury miał okazję obtańczyć już Władka, a tego nie zrobił (ta wygrana nie była jakaś przekonywująca - owszem, wygrał, ale nie jakoś zdecydowanie). Nie zapominajmy, że Fury był wtedy na dopingu, a Władek miał ogromne problemy osobiste, które mimo wszystko przekładają się na postawę w ringu.
Zgadzam się jednak z Tobą, że z tej trójki z Wilderem miałby największe szanse.
I tak jak napisałem wcześniej, nie byłby faworytem ale mógłby wygrać. I miałby w mojej ocenie większe szanse niż Pulewy itp. ;)
Oczywiście gdyby Wład podszedł do walki zbyt spokojnie i asekuracyjnie i nadziałby się na prawy nie byłoby za wesoło.
Ale Wilder nie ma pasa a i samej walki z Władem nigdy nie chciał (przebąkiwał coś o niej ostatnio jak były plotki o gotowym kontrakcie dla Kliczki ale zaznaczył że Kliczko musiałby najpierw wygrać kilka walk...)
Co do AJ-a i Tysona to chyba most za daleko. Kliczko z prime mógłby nie podołać a co dopiero w wieku 43-44 lat.
Żałuję tylko że nie doszło do rewanżu z Furym bo po walce z AJ-em jasno można stwierdzić że Wład naprawdę był nastawiony na odzysk pasów. Joshua bił jednak za mocno i każdy błąd kosztował starego mistrza za dużo (a i tak wytrwał w cholerę dużo). Gdyby ta cała motywacja, złość i ambicja spotkała nie punczera Antka a Tysona mogłoby być bardzo ciekawie.
Jako fan chętnie zobaczyłbym jeszcze Włada w ringu ale nie dla pasów i spotkania z najlepszymi z Hw. Chciałbym by wygrał z jakimś porządnym nazwiskiem i odszedł zwycięstwem. Spokojnie mógłby przygotować się na jakiegoś Arreolę czy kogoś w tym stylu i wygrać ładnie na pożegnanie pokazując jeszcze pazur.
Próba podboju któregoś z pasów miałaby sens gdyby był on w posiadaniu kogoś chociaż pokroju Parkera. Obecni mistrzowie to za dużo.
Umówmy się- Wład to atleta w 100% ale to już blisko 45 letni facet po długiej karierze. Nie wygra z świetnymi pięściarzami podobnych rozmiarów tylko 10 lat młodszymi.