CANELO: EMERYTURA W WIEKU 36-37 LAT
Saul Alvarez (53-1-2, 36 KO) w połowie lipca będzie obchodził 30. urodziny. Jest w szczycie swojej kariery, która - zdaniem samego Canelo, może potrwać jeszcze siedem kolejnych lat.
Dla wielu Meksykanin balansujący pomiędzy wagą średnią a półciężką to obecnie najlepszy pięściarz świata. Na pewno natomiast zarabia najwięcej i generuje największe zyski. Miał wrócić majową walką z Billym Joe Saundersem, lecz w powodu pandemii koronawirusa poczeka z powrotem raczej do września.
Jego trener Eddy Reynoso twierdzi, że Saul wchodzi właśnie w swój "prime", czyli najlepszy okres w karierze. A sam zawodni dba o to, by jak najbardziej ją sobie wydłużyć.
- Zawsze byłem zdyscyplinowany, ciężko pracowałem i poświęcałem się boksowi. Trenuję tak samo ciężko jak wtedy, gdy zaczynałem. To wciąż moja największa pasja, boks to moje życie, a ciało domaga się kolejnych walk. Trenuję, ponieważ kocham to robić, ale zastanawiam się również, w jakim momencie będzie najlepiej odejść. Myślę, że 36 lat, maksymalnie 37, to będzie ten czas, gdy powinienem powiesić rękawice na kołku - stwierdził Alvarez.
Przez dobre pierwsze 6 czy 7 bardzo go lubiłem i mu kibicowałem. Byłem za nim w walce z Floydem, czy w walce z Larą. Ale w obu tych walkach już zaczęto Alvareza "wspomagać". Potem doszło kilka jego wypowiedzi, trochę sodówy i z zadziornego fajnego gościa zrobił się buc, kanciarz, sterydziarz i na końcu kombinator.
Może i się zapisze w historii, ale myślę że bardziej będzie się go pamiętać z tego, że zawsze koło niego ciągnął się jakiś smród. Począwszy od sędziowskich prezentów, poprzez wpadkę na koksie, a na końcu na kupowaniu zawodników..
bez przesady. Warda nie lubiłem, ale trzeba mu oddać że zdominował (głównie faulami, super six)
Na pewno dwie walki z Kowaliowem to duże kontrowersje, nie tylko punktowe, ale i faulowe, tak samo jak wyciągnięcie z półcięzkiej trupa Dawsona..
No okej ale to nie zmienia faktu , że był dosyć przereklamowanym mistrzem i pierwszą walkę z Kovaliovem przegrał do jaja a w drugiej wygrał po faulu i po tym stwierdził , że lepiej będzie odejść. No sorry ale do miana "genialnego mistrza" to mu brakuje hola hola.
warda naprwadę nie lubię, ale nie nazwę go nigdy przereklamowanym, to duże przegięcie. Gość był piekielnie inteligentny w ringu. Potrafił sie dostosowywać i choć dużo faulowa. M.in Rozciął Kesslera, faulował Kowlaiowa, czy Frocha, to skill miał na poziomie genialnym
Stary jakim cudem w pierwszej walce wyszedł Ci remis :D ? Kovaliov tą walkę zdominował wyraźnie bez żadnego ale i ją po prostu wygrał. W drugiej Ward wyglądał lepiej a Kovaliov gorzej i to też racja aczkolwiek po prostu Ward pierwszy pojedynek przegrał z kretesem.
W pierwszej walce Andre przegrywał w pierwszej części pojedynku w dodatku Kowaliow zaliczył bonusa w postaci posłania przeciwnika na deski, natomiast w kolejnych fragmentach było widać, że Amerykanin rozczytał Rosjanina i to były jego rundy, co nie zmienia faktu, że Siergiej całościowo wygrał ten pojedynek, natomiast ich drugie starcie skończyło się niesmakiem, paradoksalnie w ogóle niepotrzebnym, gdyż Ward i tak by zwyciężył, był akurat w tamtym pojedynku o wiele lepszym pięściarzem, a jeżeli już dyskutujemy o całokształcie to również uważam Amerykanina za wielkiego spryciarza ringowego, taki Hopkins 2.0, może nudny ale skuteczny do bólu, niemniej dwie ostatnie walki popsuły jego dobry wizerunek.
...oj mocno zepsuły jego dobry wizerunek, nie tylko jego ale boksu w ogóle. Dlatego też mimo artykułu o rudym jest tutaj dyskusja o synu sędziów - podobne diwy boksu, choć rudy większa ze względu na zarobek. Mój ból dupy polega na tym, że to naprawdę genialni zawodnicy, których szczerze chciałbym podziwiać ale którzy uwikłali się w interesy i okazali się często szkodnikami wizerunku boksu, czasem było wręcz widać, że nie ważne jak(przyzwoicie czy nie) byle osiągnąć swój cel, wykonać robotę w budowaniu "swojego dziedzictwa" jakby liczyli na to, że w przyszłości historycy boksu będą tylko patrzyli na suche statystki, wyniki bez oglądania archiwalnych już wtedy nagrań. Tylko to pierdolenie o zostawieniu "swojego dziedzictwa" to wielka ściema - liczy się tu i teraz - niewnikający w takie "szczegóły" kibice, pieniądze które dają wierząc bezkrytycznie w ich wielkość - tu i teraz. Po latach bez emocji z poziomu dużej perspektywy czasu zostaną odpowiednio uszeregowani- mniej lub bardziej zasłużenie/sprawiedliwie ze względu na wnikliwość przyszłych pasjonatów tematu.