LUKE CAMPBELL RZUCA RĘKAWICĘ HANEYOWI
Mający problemy zdrowotne Devin Haney (24-0, 15 KO) został uznany przez federację WBC "mistrzem w zawieszeniu" w wadze lekkiej, a o wakujący pas mieli wczoraj boksować Javier Fortuna (35-2-1, 24 KO) oraz Luke Campbell (20-3, 16 KO). Ale przez pandemię koronawirusa galę odwołano. Campbell więc chętnie zmierzy się od razu z Haneyem.
Amerykanin wrócił już do lekkich treningów i prawdopodobnie znów zostanie uznany pełnoprawnym mistrzem przez World Boxing Council. Anglik nie ma z tym większego problemu i jest gotów wyjść z marszu do utalentowanego 21-latka.
- Nigdy nie byłem typem zawodnika, który zaczepia innych. Ale skoro on ma stać mi na drodze po tytuł, to nie ma problemu, mogę z nim walczyć i pokonać go. Bardzo możliwe, że WBC znów uzna go za pełnoprawnego mistrza. Jeśli to mu odpowiada, to OK. Ja natomiast chcę rywalizować z najlepszymi i udowodnić, że to właśnie ja jestem tym najlepszym. Wierzę w siebie i swoje umiejętności. Haney to bardzo dobry pięściarz, jednak mierzyłem się już z najlepszymi, zawodnikami na miarę P4P. A młody Haney nie został jeszcze poważnie przetestowany Na okrągło wyzywa wszystkich do walki, a ja chętnie go sprawdzę. Zobaczymy, jak poradzi sobie z kimś ze światowej czołówki - mówi Campbell, mistrz olimpijski sprzed ośmiu lat.