GARCIA: WIERZĘ, ŻE WYPOWIEDŹ HANEYA NIE BYŁA WYRAZEM RASIZMU
Ryan Garcia (20-0, 17 KO) i Devin Haney (24-0, 15 KO) to ten sam rocznik 1998. Mierzyli się w czasach amatorskich (o ile dobrze policzyliśmy 1-2 na korzyść Haneya), a teraz uznaje się ich za wschodzące gwiazdy ringów zawodowych. Ich walka wydaje się nieunikniona niczym zmarszczki po sześćdziesiątce. Ale jeszcze nie teraz. Dopiero, gdy obaj będą już mistrzami.
Wczoraj informowaliśmy Was o idiotycznej wypowiedzi Haneya o tym, że "Nigdy nie przegra z białym chłopcem". Gwiazdor grupy Golden Boy szybko skontrował byłego kumpla z reprezentacji.
- Powinniśmy się nawzajem szanować, bez względu na rasę, a na ringu sprawdzić, który z nas jest lepszy. Mam szacunek do Haneya i wierzę, że jego wypowiedź nie była z rasistowskim podtekstem. Ale dla dobra tego sportu wszyscy powinniśmy się szanować - stwierdził Garcia.
chłopaki spokojnie, weźcie pod uwagę, że to USA. Tamtejsze społeczeństwo (bo moim zdaniem nie naród) cechuje się tym, że większość jednostek (biali jak i czarni) mają ograniczone pojęcie o świecie (z powodu megalomanii, ignorancji) a ktoś taki ma mikry światopogląd. Więc nie można wymagać zbyt wiele od względem światopoglądu od takiego młodego, gniewnego Afroamerykanina, który myśli, że krzywdy jego przodków są największe na świecie, pewnie nie wie nawet, że część niewolników z południa, źli biali kupowali nie raz od innych czarnych, że w Afryce ten proceder trwał od wieków, że w czasie drugiej wojny światowej były narody, które wycierpiały tyle samo z powodu jeszcze mniejszych różnic, że nie tylko czarny nie miał prawa usiąść obok białego przy stole ale i niegdyś z powodu segregacji klasowej jeden biały obok drugiego. Taki ktoś nie zrozumie, że jego czarny brat, Adonis Stewenson parając się sutenerstwem był trochę jak biały plantator bawełny z południa. Tak więc nie ma co wchodzić w jego buty.