DILLIAN WHYTE WYŚMIAŁ PARKERA I BREAZEALE'A
Choć Dillian Whyte (27-1, 18 KO) ma spotkać się z Aleksandrem Powietkinem, to co chwilę ktoś zgłasza chęć i gotowość starcia się z nim w najbliższym czasie. Wiadomo przecież, że w Anglii płacą teraz najlepiej.
Niedawno padł pomysł rewanżu z Josephem Parkerem (27-2, 21 KO), a rękawicę rzucał również Dominic Breazeale (20-2, 18 KO). Co na to "Łajdak" z Brixton?
- Już raz pobiłem Parkera. Czy on znów chce dostać lanie? Parker nie może walczyć z rywalami pokroju Shawndella Wintersa. Przecież kto to jest? Nikt o nim wcześniej nie słyszał. Parker powinien mierzyć się z zawodnikami pokroju Chisory czy Rivasa. Mogę znów z nim się zmierzyć, tym razem go znokautuję. Wtedy wychodziłem do walki ze złamaną ręką, a i tak go zdominowałem. Wyobraźcie sobie więc, co by było, gdybym był przygotowany na sto procent? On już miał swoje szanse i nie wykorzystał ich. Z Joshuą boksował jak tchórz, ja z kolei boksowałem z kontuzją, a też nie potrafił mnie pokonać - stwierdził obowiązkowy pretendent do pasa WBC wagi ciężkiej.
- Breazeale? To strata czasu. Widać nudzi się w domu, szuka ostatniej dużej wypłaty i chce jeszcze raz zostać znokautowany. To zwykły dureń i zastanawiam się, jakim cudem dostał dwie walki o mistrzostwo świata? Przecież on nie wystąpił ani razu od czasu nokautu w pierwszej rundzie z rąk Deontaya Wildera. Niech najpierw wróci i pokona kilku solidnych rywali, a dopiero potem rzuca mi wyzwania - dodał Whyte.