POLSKI BOKS UMIERA - KONIEC PEWNEJ EPOKI
Kilka dni temu w wieku 86 lat zmarł Kazimierz Kosiński. Prezes Pomorsko-Kujawskiego Klubu Seniora Boksu. Kierował klubem 25 lat, a wczoraj odbył sie pogrzeb.
Był jednym z założycieli klubu, który powstał 19 kwietnia 1994 roku. W tym roku klub pięściarskich seniorów obchodził jubileusz 25-lecia istnienia. Na tych uroczystościach, niestety zabrakło Kazimierza Kosińskiego, który bardzo pragnął być na wspomnianym wydarzeniu. Tymczasem Jego stan zdrowotny pogarszał się z dnia na dzień, coraz bardziej cierpiał, aż pokonany został przez ciężką, przewlekłą chorobę. Zmarł w piątek, 13 marca br. w Bydgoszczy.
Kazimierz Kosiński był nie tylko prezesem Pomorsko-Kujawskiego Klubu Seniora Boksu, ale także międzynarodowym sędzią, a we wcześniejszych czasach pięściarzem. Był znaną osobą w sportowym środowisku.
Za plecami czuł presję publiczności
Ci starsi kibice najbardziej pamiętają Go jako sędziego. I w tej profesji odnosił największe sukcesy. Po zdaniu egzaminu (1980 rok, w Bydgoszczy) na stopień międzynarodowego arbitra klasy EABA należał do tych, którzy w latach 80. i 90. ub. stulecia mieli największe wzięcie. Bardzo często oceniał walki - w ringu i na punkty - podczas imprez za granicą, jak i te prestiżowe w naszym kraju. Z czasów przeszłości najbardziej utkwił mu w pamięci Międzynarodowy Turniej im. Strandżaty w Bułgarii. - Była to silna impreza, w której rywalizowali najlepsi pięściarze globu – powracał z nostalgią. Sędziował też pojedynki w pierwszej lidze, w której o tytuł drużynowego, krajowego czempiona ubiegało się kilka zespołów; stołeczne kluby - Legia i Gwardia, Czarni Słupsk, GKS Jastrzębie, Zagłębie Konin, Igloopol Dębica.
- Było to dla nas ogromne przeżycie, kiedy przyszło nam prowadzić walki o najwyższe trofea. Zwłaszcza sędziować w ringu, gdzie arbiter musiał w szybki, błyskawiczny wręcz sposób podejmować decyzję – tłumaczył Kazimierz Kosiński. I dodał: Za plecami ciążyła presja publiczności, a tej nigdy nie brakowało na ligowych spotkaniach. Szkoda, że obecnie nie ma ligowych rozgrywek. Tam, jako młody sędzia, zdobyłem najwięcej doświadczenia
Często wspominał dawne czasy
Był również w zarządzie Okręgowego Związku Bokserskiego. Siedziba związku mieściła się w Bydgoszczy. Ówczesnymi władzami kierował Zdzisław Bańkowski (sędzia AIBA, członek zarządu PZB). Oprócz Kosińskiego i Bańkowskiego w skład zarządu BOZB wchodzili: międzynarodowi sędziowie – Roman Szramkowski (AIBA), Czesław Kujawa (EABA), a także Stanisław Mikołajczak, Zygmunt Rzyski, Edmund Dąbrowski, trener – koordynator Henryk Czajkowski oraz dr Kazimierz Olszewski i Bogdan Lackner.
- To były czasy – z nostalgią powracał do tamtych lat. W pomorsko-kujawskim regionie mieliśmy aż dziewięć seniorskich drużyn. W najwyższej lidze Zawiszę, o wejście do drugiej ligi i w lidze wojewódzkiej Start Włocławek, Pomorzanin Toruń, bydgoskie kluby: Astorię, i Brdę, FAM Chełmno, rezerwy Zawiszy, Ruch Grudziądz i Chojniczankę Chojnice.
Była też liga juniorów BOZB. W batalii wojewódzkiej startowało osiem zespołów, a zdecydowany prym wiódł Zawisza. Pięściarze z ulicy Gdańskiej zdobywali medale w mistrzostwach Europy (1976 rok, Izmir): Krzysztof Kikowski, Krzysztof Kucharzewski i Mirosław Pabianek (brązowe). W meczach o Puchar GKKFiT reprezentacja województwa bydgoskiego nie schodziła z podium.
Radio i dziesięciodniowy urlop
Kazimierz Kosiński nie tylko był arbitrem,ale również czynnym pięściarzem. Rozpoczynał karierę w 1949 roku. Już w pierwszym kroku zmierzył się z Henrykiem Niedźwiedzkim (późniejszym brązowym medalistą olimpijskim). - Tę potyczkę przegrałem na punkty – stwierdził stanowczo. Pięściarstwo trenował w miejscowym Zjednoczeniu, dalej w II-ligowym Kolejarzu. W kategorii juniorów zdobył tytuł wicemistrza Pomorza wagi muszej. Walczył też - w okresie zasadniczej służby wojskowej – w gdyńskiej Flocie. Tam w mistrzostwach marynarki wojennej zdobył złoto w wadze lekkiej. - Za ten wyczyn z rąk dowódcy otrzymałem radio i.... dziesięć dni urlopu – wspominał o sukcesie z 1955 roku. Po służbie wojskowej powrócił do Bydgoszczy i zakończył karierę pięściarza. - Niezłą miałem w ringu pracę nóg i to mi pozostało w czasach, kiedy sędziowałem pojedynki. Przez to nazywano mnie sarenką – podsumował bokserską przygodę Kazimierz Kosiński.
- Był konsekwentny, solidny, zaangażowany w działaniach. Pozostanie w pamięci wielu pięściarzy, trenerów, kibiców i działaczy. Wraz z Nim, w naszym regionie, skończyła się pewna bokserska epoka – powiedział podczas pogrzebowej ceremonii Mirosław Kuźma, wiceprezes P-KKSB, były świetny pięściarz Zawiszy. Pogrzeb Kazimierza Kosińskiego odbył się w środę, 18 marca na cmentarzu przy ul. Ludwikowo 2 w Bydgoszczy. Tam gdzie pochowane są prochy znanych trenerów: Edwarda Rinke i Henryka Czajkowskiego oraz wicemistrza olimpijskiego Jerzego Adamskiego. Tych, którzy z Nim zakładali Pomorsko-Kujawski Klub Seniora Boksu. Cześć Jego Pamięci.
Współautor książek o boksie
Kazimierz Kosiński, był współautorem kilku monografii - „Twarze Pomorsko-Kujawskiego Boksu”, a także o działalności Pomorsko-Kujawskiego Klubu Seniora Boksu (ostatnia ukazała się w tym roku z okazji 25-lecia istnienia). Odznaczenia m.in: Złoty Krzyż Zasługi (2005 rok), Srebrny Krzyż Zasługi (1985), Złota Odznaka za Zasługi dla Sportu (2005), Srebrna Odznaka za Zasługi dla Sportu (1996), Honorowa Złota Odznaka PZB (1975), Medal Wojewody Kujawsko-Pomorskiego (2008), Medal Prezydenta Bydgoszczy (2002).
Na bokserskim blogu autora tekstu zamieszczony jest fragment ostatniego wywiadu z Kazimierzem Kosińskim.