ADAM KOWNACKI: WRÓCĘ SILNIEJSZY, OBIECUJĘ!
- Przegrałem bitwę, ale nie wojnę - mówi Adam Kownacki (20-1, 15 KO) po pierwszej zawodowej porażce. Nasz rodak ma wciąż te same ambicje - tytuł mistrza świata wagi ciężkiej.
Polak niespełna dwa tygodnie temu został nieoczekiwanie zastopowany przez Roberta Heleniusa (30-3, 19 KO). To może opóźnić jego plany i marzenia, ale "Babyface" nie załamuje rąk.
- Fizycznie jest wszystko ok, ale mentalnie gorzej. Jestem smutny, bo to moja pierwsza porażka, a praktycznie zniknąłem z większości rankingów. Przed pojedynkiem z Heleniusem byłem wszędzie w czołówce, a teraz spadłem bardzo nisko. Dziwne to jest. Dla mnie to nowa sytuacja i muszę się jakoś do tego przyzwyczaić - kontynuował Adam w rozmowie z Rafałem Mandesem.
- Na pewno przed kolejną walką ruszę w góry. Kupiłem dom, jest gdzie się zatrzymać i wreszcie będzie obóz z prawdziwego zdarzenia. Kolejny slogan, ale ja naprawdę wrócę silniejszy. Obiecuję!
Dobrze , że Adam to napisał i mnie ubiegł hehe. Ile razy to już słyszeliśmy , że się wróci silniejszy itp itd. Temat został wyczerpany i każdy wie , że Adam nigdy nie był i nie będzie mistrzem ale parę fajnych walk da jeszcze na pewno.
Na pytanie dlaczego przegrał stwierdził że przed walką był rozrywany, każdy coś od niego chciał przez co nie mógł się skupić na walce. No to albo walka, albo przysługi dla kolegów czy znajomych.
Na stwierdzenie że powinien wyrwać się na chwilę ze swojego środowiska żeby konkretnie przygotować do walki moówi, na 90% tak zrobię.
Przecież w Stanach każdy ceniący się zawodnik jeździ na obozy, nawet nasze komandosy jeżdżą na obozy w góry czy gdzieś tam a Adaś siedzi na Brooklinie w lokalnym gymie bo zapewne szkoda hajsu żeby wspiąc się na wyższy poziom.
Nigdy nie stawiałem Adasia jako MŚ bo ma ograniczenia w swoim boksie, teraz do tego dochodzi jeszcze jego mentalność. Nie chodzi o to że ma słabą psychikę, ale o to że chyba nie dokońca zdaje sobie sprawę z pewnych rzeczy i nie ma koło niego nikogo kto by go dobrze pokierował.
Facet bezczelnie jechał na naturalnych predyspozycjach nie robiąc żadnego postępu a wręcz się uwsteczniając nie wyciągając żadnych wniosków (mimo zapowiedzi) chociaż przecież sygnałów ostrzegawczych było co niemiara.
Ktoś z pierwszej 10 nie może mieć trenera który nie jest w stanie dojechać do niego na obóz bo ma inne zajęcia tak samo jak i pięściarz na tym poziomie nie może trenować na pół gwizdka bo paliwo drogie a trener daleko (czyż nie coś w tym stylu wyszło po walce z Arreolą?!)
Kownacki brzmiał jeszcze znośnie opowiadając o tym jak to się objada tym co pierwsze wpadnie mu w ręce jak boks łączył z normalną robotą na budowie- wtedy dało się to jakoś obronić (choć i tak z dużym zapasem cierpliwości) ale odkąd Kownacki zaczął zarabiać porządną forsę należało w siebie zainwestować.
Wychodzi na to że albo Kownacki to chciwy, słabo myślący facet albo straszliwy leń. Przykre i ostre podsumowanie ale prawdziwe.
Przecież facet miał obóz z Chyckim po którym to wypłynął na szersze wody i wiedział jak to powinno wyglądać. Dostał szansę i wykorzystał ją znacznie słabiej niż mógł.
Oby jego fanbase pozwolił mu na szybką próbę "odkucia". Nawet jeśli nie rewanż z Finem który chyba bym odpuścił to jakąś inną sensowną walką. Ale dużo jest tu do przetasowania. Trener albo poświęca się swojej robocie w 100% na te 2 obozy rocznie co najmniej albo niech spada. Porady na jego poziomie może serwować i 100 innych.
Kownacki to samo. I tu "oby nr 2". Oby zdrowie nie zaczęło szwankować. Przyjmuje całą masę ciosów na głowę, nie dba o siebie i nie poprawia się praktycznie wcale. Trzymam kciuki by nie okazało się że teraz będzie tylko gorzej bo to byłoby przykre. Spaść z wysokiego konia to co innego niż spaść ze schorowanego Kuca co najwyżej a takim jest obecnie w Hw Hellenius. Dlatego nie do końca rozumiałem tą walkę.
Powaznym ostrzezeniem dla Kownackiego powinna byc walka z Martinem,ktorego zekcewazyl i wyszedl calkowicie bez formy.Liczyl ze Martin jest skonczony i szybko sie z nim upora.Charles ma warunki i umie boksowac.Bylo ciezko i gdyby walka potrwala 12 rund to moglo sie zle skoncyc
Ja tez sie nie spodziewalem ze BabyFat przegra z Heleniusem,ktory tez jest juz past,ale ja jestem tylko kibicem i moim zawodem nie jest boks
Adam z tego zyje i powinien kazdego rywala traktowac powaznie,bo jeden blad i lecisz w rankingach i zamiast walczyc w main eventach,znowu za pare dolcow musisz budowac nazwisko
Po mojemu Adamowi jest potrzebny promotor,ktory zbuduje Team w okol niego.Tylko wtedy Kownacki jest w stanie ponownie wrocic do gry o tron...
trzymamy kciuki ale szkoda by było gdybyś miał popełnić błędy Wacha który jest leniwy i nie wierzył w siebie.
Najpierw ciężka praca żeby za kilka lat ktoś przeprowadzał z tobą wywiad o twoich sukcesach a nie przypominał tylko stare, pełne czczych zapowiedzi o zostaniu pierwszym polskim...
Masz szansę się ustawić na przyszłość, nawet wrócić do Polski i być ustawionym do końca życia, ale trzeba być profesjonalistą.
Dziadek co w 1410 bił Niemca na pewno był w dobrej formie i dlatego z Dziadka dziś wciąż można być dumnym
W ogóle to polscy HW mają z tym wielki problem. Gołota wiadomo, Adamek - dutki, Szpilka - kibolski god mode, Kownacki - brak ochoty na profesjonalizm
Jego odporność w obecnym stylu "zbijania ciosów głową" właśnie się skończyła...
Teraz może pracować na koniec kariery ala Marek "Wojownik" Piotrowski.
On walczył w formule gdzie mniej jest ciosów na głowę i lżejszych zbiera się na głowę.