ARTUR SZPILKA: PRIORYTETEM REWANŻ Z RADCZENKĄ
- Nie tak miał wyglądać mój powrót do kategorii cruiser - mówił po sobotniej walce Artur Szpilka (24-4, 16 KO). Miał w dobrym stylu pokonać Siergieja Radczenkę (7-6, 2 KO), a potem ruszyć po innych. I wygrał, ale punktacja sędziów była - delikatnie mówiąc, kontrowersyjna. Dlatego Artur będzie dążył do rewanżu.
Ukrainiec nie straszy rekordem, ale w przeszłości słał już na deski Krzysztofa Głowackiego i Adama Balskiego. Tym razem przewrócił, i to dwa razy, "Szpilę".
- Nie jestem zadowolony z przebiegu tej walki i uważam, że rewanż to obecnie priorytet. Mam nadzieję, że dojdzie do niego jak najszybciej - nie ukrywa swoich ambicji Artur.
Po dziesięciu rundach sędziowie wskazali na Polaka w stosunku dwa do remisu - 94:94, 95:93 i 95:92. Więcej o przebiegu walki przeczytacie TUTAJ. Poniżej również rozmowa ze Szpilką przeprowadzona tuż po zejściu z ringu w Łomży.
Szpilka wygra: udowodni, że pierwsza walka to wypadek przy pracy i będzie budował pozycję w CW, Radczenko wygra: udowodni (kolejny raz), że jest poważnym graczem, a na rewanż z pewnością zasłużył.
Tylko tu coś do powiedzenia ma też Radczenko - udowadniać nic nie musi bo, jak sam zauważyłeś, nie raz już pokazał co w ringu znaczy, jeśli miałby się godzić na rewanżową walkę z Szpilką to byłby głupi gdyby nie postawił odpowiednio wysokich warunków finansowych - na jego miejscu zażądałbym minimum pięciokrotności zwyczajowej swojej stawki. On na tej walce prócz kasy nic nie ma do zyskania - w przeciwieństwie do Szpilki dla którego to jest niesamowicie prestiżowa sprawa.
Tylko czy Wasilewski ( tfu!) będzie skłonny wyłożyć taką kasę?
Co do walki, chyba największy przekręt na polskich galach. Git zszedł do limitu junior ciężkiej, i miał mieć przewagę warunkami fizycznymi i siłą.... tak przynajmniej niektórzy sądzili. Tymczasem w walce to Radczenko wyglądał na silniejszego, to on przestawiał Szpilkę, a i jego ciosy miały większą wymowę, nie wspominając już z jaką łatwością dochodziły do celu.
Widać ewidentnie że Szpilka jest rozbity. Niemal każdy czysty cios robi na nim wrażenie. Nie pomoże mu Anuczin, tak jak wcześniej nie pomogli mu inni trenerzy. Nawyku opuszczania rąk się się nie wykorzeni, z tego "umysłu"... Ukrainiec go zdominował, narzucił swój styl i bez trudu wykorzystywał wszelkie słabe strony Szpilki. Jakby nie patrzeć, sprał każdego naszego poza Cieślakiem. Zasługuje na szacunek, ale jak widać nie w Polsce.
Przez przypadek wyszło wam dobre podsumowanie etapu kariery Szpilki. Pytanie, czy Wasilewski po sobocie nadal wierzy, że doholuje Szpilkę do tittle shota w cuiser. Bo jeżeli Radczenko okaże się nie do przeskoczenia, to pozostanie pożegnalna walka. Możnaby podgrzewać kotleta na walkach budzących w Polsce emocje, z Zimnochem, z Diablo, rewanż z Adamkiem. Wartość sportowa niewielka, ale do wódeczki możnaby włączyć.
Ktoś wierzy w to że nie? Przecież on się nawet nie skrzywił na ogłoszeniu wyniku...
To raczej nie jest głupi, naiwny facet i doskonale zdaje sobie sprawę z tego że jego talent pozwala na bycie co najwyżej średniej klasy bokserem który nie ma szans na osiągnięcie czegoś poważnego.
Wybrał dla siebie rolę solidnego "skalpu" dla holowanych przez promotorów zawodników, zawodnika do którego zawsze można zadzwonić a który pakuje się i przyjedzie dać w ringu w miarę solidny opór. I tu też pewnie tak miało być ale Szpilka okazał się zbyt słaby na takie boksowanie i dostał bęcki jakich w scenariuszu nie było.
Radczenko wrzawy nie podnosi bo wie że jak za duży burdel rozpęta to telefony się skończą a umiejętności i talentu na to żeby wybić się mu brakuje