ADAM KOWNACKI: WRÓCĘ DO GRY, CHCĘ REWANŻU Z HELENIUSEM
Mimo szokującej porażki w walce z Robertem Heleniusem (30-3, 19 KO) w Nowym Jorku, Adam Kownacki (20-1, 15 KO) szybko ochłonął i zdobył się na krótką analizę swojego występu, nie szukając wymówek. Oto wypowiedź Polaka dla mediów tuż po wyjściu z szatni po walce.
- Sędzia myślał, że w czwartej rundzie się poślizgnąłem, jednak trochę mnie zamroczyło. I tyle, później Helenius rzucił się na mnie jak bydlak i zrobił to, co ja zazwyczaj robię. Chciałem walczyć dalej, ale... To boks, musisz uważać cały czas, zwłaszcza w wadze ciężkiej. Ale to też lekcja, wciąż jestem na szczęście piękny i młody (śmiech). Wrócę do gry. Chcę natychmiastowego rewanżu, choć nie ma go w kontrakcie na walkę - powiedział Kownacki.
- Może powinienem go przytrzymać po nokdaunie albo zagrać w stylu Andrzeja Gołoty. Trener mówił mi między rundami, żebym bił podwójnym lewym prostym i nie szedł na chama. Człowiek uczy się na błędach. Muszę teraz obejrzeć walkę, wielcy zawodnicy wracają - dodał zachowujący klasę i pogodę ducha ''Babyface''.
Ostatnia nadzieja biało-czerwonych legła w gruzach. Stawiałem Adama w roli faworyta i się pomyliłem, ale z tym że Adam nie będzie MŚ się nie pomyliłem.
Helenius wcale nie jest lepszym pięściarzem, zadawał mało ciosów, sporo klinczował ale od czasu do czasu się budził i większość tego co wyprowadzał, Adam przyjmował na głowe, no i sie skumulowało.
Niestety kiedyś ta porażka musiała nadejść, zobaczymy jak Adam po tym wróci.
Bez zmiany trenera i techniki to szkoda zdrowia.
No chyba że z walki z 3-cim garniturem.
No i do tego walka z otyłością.
Dajcie Heleniusa Ruizowi to zobaczycie jak to powinno wyglądać.
Oczywiście Ruizowi po senatorium odchudzającym.
Żal, Żal.
Odpuściłem sobie boks wczoraj bo stwierdziłem że Szpilka pewnie i tak wygra na punkty i będą się ekscytować jak to nie nadchodzi mocny gracz a Kownackiego walkę z Helleniusem w ogóle traktowałem jako niezrozumiały przystanek krótki bo co jak co ale Robert wydawał się być już wypalony szczególnie pod względem charakteru co nie rokowało dobrze w walce z kimś takim jak Kownacki gdzie trochę trzeba wytrzymać jednak.
A tu taka katastrofa.
Szpilka ratowany perfidnym wałem i cenzura na komentarze u konkurencji a Kownacki znokautowany.
Tak się zastanawiałem od jakiegoś czasu gdzie zmierza obecnie kariera Adama. Odmówił swojego czasu szansy walki o pas no i mu się wszystkie drogi poblokowały- trzeba było czekać. Dodatkowo wybór przeciwników... Nie rozumiałem walki z Helleniusem. Nie żebym Finowi dawał jakieś duże szanse ale co walka z dopiero co pobitym przez Washingtona (którego Adama zmasakrował) wielkim drwalem miała Adamowi dać? Wygrana nic a nic a ewentualna wpadka (chyba nawet to napisałem) z kimś takim to mały dramat bo facet jeździ i czasem jeszcze zaskoczy ale ogólnie to już mocny "średniak".
Kownacki mógł walczyć z choćby Ruizem przy odrobinie chęci- przegrana miała by inny smak bo Ruiz po ostatnich wydarzeniach jest jeszcze ubóstwiany.
Ale z wypalonym Helleniusem?!
Sam styl zaś woła o pomstę do nieba. Rozumiem że my fani lekceważymy pięściarza na pewnym poziomie ale sam zawodnik? Przecież Kownacki znów nie miał formy (120kg!), taktyki i wyszedł wierząc że ten jego napór zetnie Roberta w 2 rundy co najwyżej.
Szedł bez jakiejkolwiek obrony i przyjmował na twarz. Zresztą smutnym podsumowaniem umiejętności Adama gdy coś idzie nie tak był moment zakończenia gdzie zamiast spróbować się bronić ciągle machał rękoma nie bacząc na to że pruje powietrze. Oczywiście łykał przy tym każdy kolejny cios.
Zamroczenie też było bardzo dobitne i pokazało że tam z Martinem to niewiele brakowało żeby Adam skończył podobnie bo Kownacki wygląda w miarę ok, macha rękoma a zaraz bezwiednie pada.
Nie wiem czy Kownacki ma pozycję by teraz sobie wyprosić rewanż od razu. Zresztą nie wiadomo czy umiałby coś zmienić bo on już nigdy znacząco się nie potrafi a Hellenius tym razem wiedziałby na 100% że może go ciężko zranić.
Lichota straszna. Miała być walka o pas, ludzie już nawet AJ-a widzieli bitego przez Kownackiego... Ale by było zaskoczenie na tym najwyższym poziomie.
Albo kwestia wiszącego badziocha. Mam nadzieję że Adam wreszcie sobie sprawę przemyśli, że to był dla niego przysłowiowy kubeł zimnej wody. Szkoda wypracowanego tego co już było, ale jedna porazka to nie koniec świata. I tak Adam musiałby poczekać na mistrzowską szansę.
Nie miałbym pretensji do Kownackiego o nadwagę czy złą taktykę. Boksował jak zawsze, dużo trafiał i jeszcze ze 2 rundy, a rywal byłby skończony pod lawiną jego ciosów. Niestety, tym razem brakło szczęścia. Można i trzeba się przyczepić za to do prowadzenia Kownackiego, które było od dawna beznadziejne. Zamiast z coraz lepszymi, to on walczył z coraz niżej notowanymi przeciwnikami, a do tego miał za długie przerwy pomiędzy walkami.
Mam nadzieję, że Adam nie stracił odporności na dobre i jeszcze niejedną bójkę rozstrzygnie na swoją korzyść. Jednak marzenia o title shocie trzeba odłożyć na czas nieokreślony.
to właśnie parę dni temu pisałem, i dlatego przewidziałem ten wynik.
!!!!!!!!!!!!!!!Po co zmieniać coś co działa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Właśnie działa, ale ze słabymi i tylko do czasu.
Ciekawe czy się Kownacki weźmie do roboty po przegranej i czy zrzuci trochę tego smalcu oraz poprawi obronę i technikę.
Piszę, żeby się poprawił, bo jako kibic chce dla niego jak najlepiej, a nie jak reszta klakierów liże mu tyłek, nawet jak robi źle.
Można!
Korekty muszą być, ale nie drastyczne zmiany. Niestety Adaś tak ma.
Porażki są budujące. Pozdrawiam.
Gdyby miało dojść do rewanżu (w co nie wierzę, bo po co?) to wygrana nic mu nie da, bo będzie to wygrana z leszczem Heleniusem.
Tak się kończy unikanie szans dawanych przez los i obsranie zbroi przed Joshuą, bo wtedy zamiast na sali Adam przebywał 3 miesiące w kuchni. Do końca kariery łącznie nie zarobi nawet 1/10 tego, co tam miał zagwarantowane.