KOLEJNE TEORIE WILDERA, TYM RAZEM TEORIE SPISKOWE
I zaczynają się teorie spiskowe... To już nie tylko zbyt ciężki strój, tylko spisek. Deontay Wilder (42-1-1, 41 KO) zaczyna "odpływać" po porażce z Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO).
Były mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC rozzłościł się decyzją Marka Brelanda, który rzucił ręcznik w siódmej rundzie na znak poddania. I prezentuje nowe "fakty".
Zdaniem Wildera, spory wpływ na decyzję Brelanda mógł mieć były dwukrotny mistrz WBC kategorii super średniej Anthony Dirrell, który siedział tuż za nim.
- Dirrell krzyczał cały czas "Rzućcie ręcznik, przerwijcie walkę". A przecież on współpracuje z Javanem Hillem, czyli trenerem Fury'ego. Breland stwierdził, że niczego takiego nie słyszał, ale wszyscy inni to słyszeli, więc coś jest nie tak. Więc wpływ na decyzję mojego trenera mógł mieć facet, który trenuje pod okiem szkoleniowca mojego rywala. Oczywiście naturalną reakcją jest to, że nie chcesz widzieć zranionego zawodnika, tylko że ja dużo bardziej zraniony byłem w pierwszej walce z Luisem Ortizem. Wciąż byłem w grze, wiedziałem co robię, a przecież byłem niepokonany i miałem na koncie dziesięć obron tytułu. Dzięki sile ciosu zawsze pozostaję w grze, do samego końca. Jay Deas powiedział mu, żeby nie rzucał ręcznika, a on i tak to zrobił. To boli i sprawia, że pojawiają się różne myśli. Nie chcę szukać teorii spiskowych, lecz ta sytuacja daje do myślenia - stwierdził Wilder.
Komisja stanu Nevada powinna ogłosić wynik walki jako NC i nakazać natychmiastowy rewanż.
Myślałem że Wilder ma większe jaja i weźmie to na klatę jak na wojownika przystało, teraz tylko czekać aż powie że wszyscy byli przeciwko niemu bo jest czarny.
Niech Denotaj nie szuka wymówek tylko przyjmie na klatę przegraną jak Kliczko z Furym, czy Joshua z Ruizem, bo te teorie z jego sztabu głupsza od drugiej.
A że Wilder to mało inteligentny facet bez honoru od razu podlapal gadki o za ciężkim stroju Deasa i zwolnił również Brelanda zwalajac na niego przerwanie które i tak było pewne.
Wilder to kretyn. Może to ostre słowa ale on nawet powołał się na te swoje gadki o zabijaniu... potwierdził tym samym że naprawdę na to liczył a nie tylko głupio gadał dla promocji walki. Ciekawe co na to Suleiman.
Najgorsze jest to że facet ubzdural sobie ze w razie czego umarł by w ringu. Tyle że nie rozumie facet że los by mógł z niego zadrwic i zamiast stawiania pomników "gladiatorowi" ludzie wspolczuli by kalece na wózku który do późnej starości robi w pampersy.
Ciekawe tylko kto by się nim zajmował i do kiedy. Tą lala na którą wymienił żonę czy może ten przydupas który mu plecak nosi w ciemnych okularach...
Liczyłem że może Wilder zmuszony sytuacją może zacznie wreszcie walczyć z tOpem. Nic z tego. Nie rozumiejąc dlaczego przegrał pchać się będzie na Furyego. Nic to. Oberwie 3 raz najpewniej i tyle go będzie...
Po prostu nie interesowało go to co działo się w ringu, to mógł zwrócić większą uwagę na to co działo się poza ringiem.
"Nie wykluczone , że doszedłby do siebie w 8-9 rundzie" a właśnie, że wykluczone. Nie wykluczone to jest to, że Wilder mógłby skończyć jak Adonis. Zauważ jaka była reakcja Wildera na ten cios w ucho. Był liczony ale jak już stał to wyglądał jeszcze całkiem dobrze. Jednak istotne co działo się z nim od tego właśnie momentu. Wraz z tym jak rosła ta nieciekawie wyglądająca opuchlizna koło ucha i jeszcze ten krwotok, to wyglądało to tak jakby rosło mu tam ciśnienie, bębenek uszkodzony itp. a on zachowywał się już i bez ciosów jak żeglarz podczas sztormu - ewidentnie stawiał stopy na szerokich nogach - pewnie nieźle szumiało mu w głowie. Jak weźmiesz pod uwagę deklarację Furyego - tym razem prawdziwą (bo ją potwierdził), że idzie po nokaut i jak trafi to nie odpuści to nawet tymi "poduszkami" według Wildera miałby jeszcze drugą połowę walki na dokonanie rzeźni.
Ale musi mieć do tego warunki,z Ortizem w pierwszej walce doszedł do siebie i odpalił,w pojedynku z Tysonem był poza walka już od końcówki trzeciej rundy
Wystarczy popatrzyć na jego prace nóg,jak je krzyżował cofając się,nawet poruszał się w zła stronę,nie trzymał gardy,odchylał się bezradnie na linach i ewidentne wyglądało ze ma dość
Tyson nie jest puncherem,ale w końcu dobił by Wildera,albo wkroczył by ringowy
Brązowy może czuć rozgoryczenie bo rzucenie ręcznika przez narożnik to wstydliwy sposób na porażkę,ale zdrowie jest najważniejsze a nie duma