WHYTE: MAM WSZYSTKO ŻEBY POKONAĆ FURY'EGO I ON O TYM WIE
Dillian Whyte (27-1, 18 KO) miesiącami dobijał się do walki z Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO), kiedy jednak ten dostał lanie od Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO), Anglik wziął na celownik swojego rodaka.
Whyte posiada status obowiązkowego challengera do tytułu WBC wagi ciężkiej, który od niedzielnego poranka należy do "Króla Cyganów". Dean Whyte - przyszywany brat Dilliana, już na imprezie, zaraz po walce, zaczepił Tysona, pytając go o walkę z Dillianem.
- Będziemy cię ścigać, mój brat zasługuje na mistrzowską walkę - powiedział do nowego championa Dean Whyte.
- Dam teraz walkę Wilderowi, lecz jeśli on nie zechce bezpośredniego rewanżu, wówczas stoczę obowiązkową obronę z Dillianem. Mamy swoją wspólną historię - odpowiedział mu Fury.
Sam Dillian tuż po wygranej Fury'ego natychmiast zgłosił się do promotora Eddiego Hearna. I głośno domaga się walki z Tysonem.
- On teraz powinien spotkać się ze mną. Zasłużyłem sobie już dawno na taki pojedynek. Ciężko pracowałem i podejmowałem ryzykowne walki. Przecież od wieków jestem już pretendentem do tego pasa. Styl robi walkę, a Fury wie, że mam wszystko żeby go pokonać. On jest trudny do trafienia na górę, ale ma odkryty tułów - mówi podrażniony Whyte, który w ostatnim występie pokonał Mariusza Wacha, a teraz jest przymierzany do Aleksandra Powietkina.
Ma szanse punchera i tyle,albo az tyle