GWIAZDY UFC CHĘTNE NA WALKĘ Z FURYM
Dobry "stójkowicz" MMA nie ma żadnych szans ze znakomitym pięściarzem na zasadach boksu. To wszyscy wiemy, ale pojedynek Floyda Mayweathera Jr z Conorem McGregorem udowodnił, że czasem show liczy się bardziej niż realny poziom sportowy. Tamta walka wygenerowała ogromne zyski finansowe, dlatego po wczorajszym zwycięstwie Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO) w stronę Anglika spoglądają największe gwiazdy wagi ciężkiej organizacji UFC - Stipe Miocic oraz Francis Ngannou.
Miocic w przeszłości z powodzeniem trenował boks, dziś jest już mistrzem UFC. Z kolei Ngannou bije mocniej niż ktokolwiek inny - to zostało zmierzone i udowodnione na specjalnej maszynie. Obaj po wygranej "Króla Cyganów" nad Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO) zaproponowali Brytyjczykowi walkę na zasadach bokserskich.
"Gratulacje dla Fury'ego. Z wielką przyjemnością zaśpiewałbym w ringu Sweet Caroline. Zróbmy to" - napisał Miocic.
"Chcę tej walki, zróbmy to" - stwierdził w podobnym tonie Ngannou.
- bo w MMA cały czas trenują i częściej walczą
- bo najlepsi idą do MMA, a do boksu tylko mało medialni
- bo McGrego prawie wygral z Maywetherem (wtf)!!
to mnie krew zalewa. Nie przekonasz takich. Wolą zapłacić za freak fighty, niż ich zdaniem za nudny boks.
Wtedy zobaczymy...
Oczywiście to przekrój tylko zawodników z UFC proporcjonalne do wszystkich zawodowych pieściarzy z USA.
Najwięcej w historii UFC zarobił McGregor dostał za walkę gwarantowane $3mil + wpływy z PPV, razem ponad $30mil, ale McGregor w MMA to jak Mayweather w boksie pod względem promocji i żaden inny zawodnik tyle tam nie zarabia.