FOTORELACJA: FURY ROZMONTOWAŁ W REWANŻU WILDERA
Redakcja, BoxingScene
2020-02-23
Tyson Fury (30-0-1, 21 KO) zrzucił z hukiem Deontaya Wildera (42-1-1, 41 KO) z tronu WBC wagi ciężkiej, stopując go w siódmej rundzie. Prezentujemy Wam obszerną fotorelację z tego jednostronnego pojedynku.
Szykował się walek. Rasistowskie teksty szły jak trzeba.
Tyson pokazal klasę.
Wielki bokser i człowiek
Dokładnie, typowy czarny rasizm, już w tej dziadowskiej pseudo piosence przy której Wilder wchodził, co to miało być??? :/
Co do samej walki, cieszę się, dosłownie cieszę, że Wilder doznał poważnej kontuzji w pustym łbie. Tyle razy bydle liczyło na to, że komuś stanie się krzywda w walce z jego udziałem. No i stała :D
W dobie kiedy tylu bokserów traci życie na ringu bydle, które nie może się doczekać żeby zabić kogoś w walce i ciągle o tym szczeka, powinno być traktowane z największą pogardą.
Wymień proszę wielkich, białych bokserów którzy stali się legendami.
Sp... j durniu.
Rocky Marciano - zero porażek (pamiętna walka z Joe Walcottem - pokonanie past prime Joe Louisa nie liczę, zresztą Marciano po wygranej płakał, że pobił swojego idola)
Stanley Ketchel (do dzisiaj doceniany jako jeden z najlepszych średnich)
Jack Dempsey (wzór dla MIke Tysona, znokautował olbrzymiego Jessa Willarda pogromcę wielkiego Jacka Johnsona a walka dzisiaj by wygladała jak walka półciężkiego z jakimś dwumetrowcem )
Przewiduje co możesz mi zarzucić - takie tam stare legendy, to był inny boks i np taki Ali rozpierniczyłby Marciano, który dzisiaj nie tylko nie byłby ciężkim ale wręcz mógłby dobić do półciężkiego. Tylko, że Alego prawdopodobnie mógłby załatwić jakiś bliższy współczesności olbrzym typu Lennox. Więc te stare legendy to też wielcy bokserzy - tylko swoich czasów.
Nie rozumiem tego ich rasistowskiego pierdolenia wiadomo trzeba pamiętać o historii ale nie można nią żyć i cały czas o tym pie....ć, bo przez to się tworzą podziały i nigdy nie będzie zgody no chyba że taki mają cel.
Nie rozumiem tego ich rasistowskiego pierdolenia wiadomo trzeba pamiętać o historii ale nie można nią żyć i cały czas o tym pie....ć, bo przez to się tworzą podziały i nigdy nie będzie zgody no chyba że taki mają cel.
nieumniejszajcie teraz Wilderowi, bo to nie był - mimo swoich ograniczeń przypadkowy mistrz. Powiem przewrotnie - wyraźnie lepszy od Wildera boksersko Charls Martin był przypadkowym mistrzem ale nie Wilder (10 obron)
i Max chyba żył sto lat, był chyba spadochroniarzem - ciekawa postać. Po prostu uwikłali Go hitlerowscy.
dziś tak naprawdę wygrał boks. Pierdyknięcie - często nawet większe może mieć np jakiś dynamiczny zawodnik futbolu amerykańskiego ale taki "waciany" (jak mu zawsze przypisywano) Cunningham by go ograł bo jest właśnie świetnym bokserem. Nie wystarczy mieć cios, trzeba trafiać i nie być trafianym - to takie oczywiste, wszyscy to niby wiemy.
nieumniejszajcie teraz Wilderowi, bo to nie był - mimo swoich ograniczeń przypadkowy mistrz. Powiem przewrotnie - wyraźnie lepszy od Wildera boksersko Charls Martin był przypadkowym mistrzem ale nie Wilder (10 obron)
Tak jak nie lubię Wildera, tak w pełni się zgadzam - nie był to przypadkowy mistrz. Co prawda te jego 10 obron nie robi już takiego wrażenia, jak spojrzy się na rywali z którymi walczył, i na rywali których unikał, ale ostatecznie z swoim ciosem był groźny dla każdego. Pas zdobył na Stivernie, który wtedy uchodził za groźnego, dwa razy odprawił Ortiza i zremisował z Furym. A przecież to, że Fury w rewanżu zlał go jak psa, nie znaczy, że Wilder się skończył. Jeśli podniesie się po tej porażce, wciąż może być groźnym dla każdego. Tylko, że w tym roku kończy 35 lat, więc też trochę czas go goni.
Następna sprawa. To, że "Cygan" w takim stylu pokonał "Alabame", nie oznacza z automatu, że to jest takie proste i już każdy będzie potrafił to zrobić. Ortiz również wywierał presję na Wilder'a i jest ogólnie pięściarzem, który jest w tym dobry, a jakoś nie potrafił go pobić. Był blisko (pierwsze starcie), a jednocześnie daleko. Fury to zrobił, bo jest Fury'm. Usyk też ośmieszył Gassijeva, a przecież Rosjanin jest świetnym pięściarzem i był numerem 2 w Cruiser.
Na dzień dzisiejszy, wg mnie, jeśli Wilder się mentalnie nie posypie, to widziałbym tylko AJ, Parker'a i Ruiz'a w swoich najwyższych dyspozycjach, którzy mieliby szansę pokonać "Alabame" pressingiem, tak jak zrobił to Tyson. Oczywiście mieć szansę, nie oznacza, ze by to na pewno zrobili.
Ok, ale jest to stosunkowo niewiele osób w porównaniu do liczby legendarnych czarnych pięściarzy. Po prostu uwarunkowania genetyczne lepiej ich do niego predysponują i to wszystko.
dobry żart
Alabamus byl chwalony,za to,jak sie wyspecjalizowal w nokautowaniu kolejnych rywali,tà sama akcja i ta sama reka
Wygladalo to spektakularnie i przycmiewalo obraz jak slaby jest w obronie,ze praca nog polega tylko na podskakiwaniu w tyl i przodze nie potrafi wygrywac rund z nieco lepszymi rywalami
Fury zabral mu przestrzen i zbil jak psa,bo Wilder nie umial zrobic nic innego poza rozpaczliwym machaniem prawa reka
To sie musialo tak skonczyc
Szkoda tylko że te mityczne uwarunkowania genetyczne na ogół uaktywniały sie w biednych slumsach usa, gdzie sie wymieszały z białymi genami, gdzie nie było co do gara włożyć a sport to sposób na godne życie a nie stricte w samej Afrika.
Jakie geny? Zapominasz o polityce i historii. Co by było gdyby Kulej, Pietrzekowski, Trela, Rybicki mogli przejść na zawodowstwo. Po części masz odpowiedź w panowaniu braci Kliczków - gdyby urodzili się jakieś dwadzieścia lat wcześniej nie zostaliby zawodowcami, bo byli by za żelazną kurtyną, nie przerwali by panowania czarnych w wadze ciężkiej która urosła już do mitu ("białe nadzieje" itd.). Znasz historię polskiego sprintera Woronina? To był człowiek, który pierwszy jako biały mógł złamać granicę 10 s na setkę ale dosłownie zimna wojna - robienie osobnych igrzysk olimpijskich przez sowietów i osobnych przez zachód odebrały mu marzenia.I mówię tu o sporcie (sprint) w którym faktycznie czarni mogą mieć pewną przewagę genetyczną - choć twardych dowodów nie ma. Nigdy jednak nie stwierdziłbym, ze biali są genetycznie lepszymi pływakiami, tenisistami, szachistami,sztangistami, skoczkami narciarskimi (chociaż był film pod tytułem "biali nie potrafią skakać") itp. bo się po prostu tym nie zajmują albo zajmują się rzadziej. To jest właśnie zalążek rasizmu - przypisywanie predyspozycji jakiejś rasie na jakiejś słabowitej podstawie.
Nie twierdzę, że to tylko genetyka - wychowanie i kultura oczywiście też mają na to wpływ. Tylko czy rzeczywiście boks jest tak popularny wśród czarnych?
Ani, że czarni to lepsi pięściarze - jedynie mają do tego lepsze predyspozycje. To wszystko.
ACTN3 to białko a nie żaden wskaźnik.
"ACTN3 to białko a nie żaden wskaźnik" ?? Czerwone krwinki, tłuszcz, ilość mitochondria, to komórki lub części komórek i tylko dlatego maja nie być wskaźnikami?! Dlatego, że ACTN3 to białko to jego ilość wyrażająca zdolność jego wytwarzania to nie wskaźnik?! W takim razie ilość czerwonych krwinek - to nie wskaźnik stanu krwi bo ty go np. nazwiesz "naukowo" czerwonym ciałkiem krwi?! Procentowa zawartość tłuszczu to nie wskaźnik składu ludzkiego ciała bo ty go nazwiesz zgodnie z prawdą tłuszczem? O czym ty piszesz.
"Ani, że czarni to lepsi pięściarze" to tak sam do końca nie wiesz co chcesz udowadniać bo wcześniej pisałeś jakbyś własnie chciał udowodnić, że czarni są lepsi: "ale jest to stosunkowo niewiele osób w porównaniu do liczby legendarnych czarnych pięściarzy" albo sam jeszcze nie masz wyrobionego poglądu, albo sam nie wiesz o czym dyskutujesz. Nie mam czasu na dyskusje z kimś kto wycofuje się rakiem ze swojej wcześniejszej wypowiedzi nadającej temat dyskusji - bez odbioru.