TRENER WILDERA: ZRZUCANIE BOMB JEST NAJWIĘKSZĄ SZTUKĄ
Jeden z dwóch głównych trenerów mistrza świata WBC wagi ciężkiej Deontaya Wildera (42-0-1, 41 KO), Jay Deas przekonuje przed dzisiejszą walką swojego podopiecznego z Tysonem Furym (29-0-1, 20 KO), że Wilder jest kimś znacznie więcej niż tylko atletą obdarzonym potężnym ciosem. Według Deasa bokser z Alabamy to prawdziwy artysta.
KONFERENCJA PRZED FURY vs WILDER II: ROZMOWA TRENERÓW >>>
- Deontay nie jest doceniany za postępy, jakie robi, za poziom swoich umiejętności, za swoją ringową inteligencję. Myślę, że ludzie nie rozumieją dokładnie tego, co widzą w ringu, patrząc na Wildera. Nie rozumieją niuansów tego sportu - powiedział Deas.
- Co pół roku przeprowadzamy test, pytamy samych siebie, czy najnowsza wersja Deontaya pokonałaby wersję sprzed sześciu miesięcy. Mogę uczciwie powiedzieć, że od pierwszego dnia Wildera na sali bokserskiej, on robi ciągłe postępy. Jest coraz mądrzejszy i lepszy technicznie. Ludzie naprawdę nie ogarniają timingu, dystansowania, wykorzystywania przestrzeni ringu, zajmowania odpowiedniej pozycji, tych wszystkich rzeczy, które pozwalają na ulokowanie w celu mocnych uderzeń. Trafianie bombami jest być może największą sztuką - dodał człowiek, który jest z Wilderem od jego pierwszego treningu bokserskiego i wraz z Markiem Brelandem (m.in. mistrzem olimpijskim i zawodowym mistrzem świata) jest odpowiedzialny za ukształtowanie fenomenalnego punchera, jakim stał się ''Bronze Bomber''.
Ja np łudziłem się chociażby że twardy Breazeale ma warunki by jednak z problemami ale trochę się postawić. Sądziłem że ma smykałkę do wytrwania w trudnych chwilach i raczej trochę powinien wytrwać. No i się przeliczyłem solidnie bo facet dał się złapać ciosem z zza Alabamy już w pierwszej rundzie i guzik mu ta jego niezła odporność i smykałka dały bo nie zdążył się podnieść na 10.
Ortiza też podejrzewałem o możliwość przetrwania nieco więcej niż jednego poważnego błędu a facet raz się pomylił i wyglądał jakby go potrącił samochód jadący co najmniej 60 km/h. A przecież w pierwszej walce przyjął trochę tych prawych i jakoś był w stanie utrzymać się w grze dość długo zanim go cepami w tył głowy Wilder nie dokończył.
Tak więc z Wildera mocą nigdy nic nie wiadomo. Teoretycznie Fury jest klasowym zawodnikiem który raczej wie o co w tej grze biega natomiast również jemu zdarza się pomylić a w tym przypadku to może skończyć się tragicznie. Natomiast Wilder to raczej slow starter i w tym można upatrywać szansy na nieco dłuższą potyczkę. Stiverne II czy walka z Breazealem to raczej wyjątkowe sytuacje w których mu w statycznych przeciwników wlazło bardzo mocno i szybko.