CANELO O OGROMNYCH WYMAGANIACH FINANSOWYCH POTENCJALNYCH RYWALI
Najlepiej zarabiający pięściarz na świecie i lider większości rankingów bez podziału na kategorie, Saul Alvarez (53-1-2, 36 KO) wciąż nie może znaleźć rywala na 2 maja. Według Canelo powodem mają być bardzo wysokie żądania finansowe kandydatów. Ostatni dwaj rywale Alvareza - Siergiej Kowaliow i Danny Jacobs, otrzymali ok. 12 milionów dolarów na głowę. Mówi się, że obecni kandydaci chcą jeszcze więcej.
SAUL ALVAREZ: SERWIS SPECJALNY >>>
- Coraz trudniej jest znaleźć rywali dla mnie, bo chcą za walkę z Canelo ogromnych pieniędzy, prawdziwych fortun. To jest problemem, ale mamy na oku wielu zawodników i w końcu jednego wybierzemy. Jestem gotowy na każdego - powiedział Meksykanin.
- Chcę zakończyć rok walką w Japonii, jeżeli Bóg pozwoli, to taki jest plan. Najpierw jednak zawalczę 2 maja, wkrótce powinniśmy wszystko ogłosić. Nie mamy jeszcze wybranego przeciwnika. W przyszłym roku powinienem natomiast zawalczyć w Meksyku - dodał Canelo.
Mówiąc o starciu w Kraju Kwitnącej Wiśni, Alvarez ma zapewne na myśli pojedynek z Ryotą Muratą. Ludzie Alvareza prowadzili negocjacje z obozem Japończyka w sprawie walki majowej, ale temat upadł. Teraz mówi się, że faworytem w wyścigu do konfrontacji z Canelo ma być Billy Joe Saunders, mistrz świata WBO wagi super średniej. Tuż za nim jest podobno Callum Smith, czempion WBA. Oscar De La Hoya (Golden Boy Promotions) ma mieć jednak w odwodzie kilka nazwisk, które jeszcze się w mediach nie pojawiały. Przypomnijmy na koniec, że wymieniany w gronie potencjalnych rywali mistrz IBF wagi super średniej, Caleb Plant, który pokonał w sobotę przez TKO Vincenta Feigenbutza, kategorycznie wykluczył wczoraj możliwość walki z Alvarezem, wskazując na zbyt krótki według Planta czas przygotowań.
Rudy buduje swoją "legendę" wyłącznie na zasadzie kombinowania.
Jak nie doping i skażona wołowina, to jakieś zapiski w kontraktach o limitach wagowych. Oprócz tego protekcja sędziów, wspomaganie ze strony WBC i nafukany ODLH.
Ostatnio jakby jeszcze mu było mało, zaczął proponować, a w zasadzie przekupywać kolejnych zawodników by walczyli z nim w krótkim okresie od ich ostatniego pojedynku.
Dlatego nie cierpię tego skoorwiela..
Sam nie jest wart tych pieniędzy które zgarnia a w umownych limitach powinny być tylko umowne pasy
łajzy wiedzą ze nie maja z nim szans to chcą dużej kasy za wpierdol
te "łajzy" wiedzą, że nie mają z nim szans bo jak nie "wpierdol" w którąkolwiek stronę to wałek jak najbardziej jednostronny - biznesu trzeba pilnować (ci mniejsi, te "łajzy" też mają do tego prawo)