FLOYD MAYWEATHER JR: TO JA JESTEM SPORTOWCEM DEKADY
Amerykańska agencja prasowa Associated Press wybrała supergwiazdę koszykówki - LeBrona Jamesa - sportowcem dekady (kontrkandydatami byli Tom Brady, Usain Bolt, Lionel Messi i Michael Phelps). Z tym wyborem nie zgadza się wybrany niedawno w kilku plebiscytach pięściarzem dekady Floyd Mayweather Jr.
BWAA: FLOYD MAYWEATHER JR BOKSEREM DEKADY >>>
- Kocham LeBrona Jamesa, lecz kiedy mówimy o sportowcu dekady, to mówimy o mnie. To ja nim jestem. Bez wątpienia. Od 1996 roku do dzisiaj znajduję się na szczycie. Rządzę też listą Forbesa (Floyd jest najlepiej zarabiającym sportowcem dekady, z zarobkami sięgającymi 915 milionów dolarów - przyp.red.) i jestem sam sobie panem - powiedział Mayweather, który ostatnią walkę (z Conorem McGregorem) stoczył w 2017 roku, ale wciąż pojawiają się pogłoski na temat jego powrotu, m.in. w rewanżowych walkach ze wspomnianym ''Notoriousem'' i Mannym Pacquiao.
- Nie mam za sobą Gatorade, Sprite'a czy Nike'a. To firmy warte miliardy, które płacą i wymagają. Ja jestem po prostu numerem jeden. I to w ostatnich dwóch dekadach, nie tylko w jednej - dodał jeden z najlepszych i najlepiej zarabiających sportowców wszech czasów.
Dokładnie. Rudego wręcz ośmieszył. Później mówiono, że dzięki walce z Floydem rudy nabrał doświadczenia, jakiego nie zebrał we wszystkich wczesniejszych walkach. Chyba nie do końca, bo z Larą też przepierdolił a później z Gienkiem 2 razy.