MICHAŁ CIEŚLAK DO KIBICÓW: TO DZIĘKI WAM WSTAJĘ PO PORAŻCE
"Minął już prawie tydzień, emocje powoli we mnie ostygły, więc czas na chwilę dla Was Kibice" - rozpoczyna swój wpis w mediach społecznościowych Michał Cieślak (19-1, 13 KO), który sześć dni przegrał po bardzo dobrej walce z Ilungą Makabu (27-2, 24 KO) w starciu o wakujący pas WBC kategorii junior ciężkiej.
"Myślę, że na temat walki już wyczerpująco się wypowiedziałem w wywiadach. Nie ma co się usprawiedliwiać, czy tłumaczyć. Wynik każdy z Was zna, ale widzieliście też przebieg walki oraz wszystko co działo się wokół. Dla mnie to pierwsza przegrana i traktuję to nie tylko jako porażkę, lecz i ogromną lekcję. Poleciałem tam po pas, on był dla mnie priorytetem. Nie kasa czy sprawdzanie siebie. Ja swoje możliwości doskonale znam, a po tym starciu jeszcze bardziej w siebie wierzę" - kontynuował pięściarz z Radomia.
CIEŚLAK: W REWANŻU W POLSCE GO ROZERWĘ >>>
"Wierzę, że mogę mierzyć się z najlepszymi i że zdobędę mistrzostwo świata. Wróciłem sto razy silniejszy, z kolejnym bagażem doświadczeń. Piszę dziś do Was, bo wsparcie jakim mnie otoczyliście, pozwoliło mi spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy. Zobaczyłem siebie Waszymi oczami. Przeczytałem każdą wiadomość i bardzo Wam dziękuję. Dla takich kibiców warto pracować jeszcze ciężej i nie ustawać w tym trudzie. To dzięki Wam wstaję po porażce. Czekam na rewanż i ta myśl, że znów będę mógł stanąć w ringu, nakręca mnie najmocniej" - dodał Cieślak.
Michał o ile pozostanie aktywny i będzie szukał wyzwań to swoją kolejną szanse dostanie i wierzę że ją wykorzysta, bo papiery już ma.
A co do dalszej kariery Michała to mam nadzieję, że Michał doczeka się w okresie najbliższych dwóch lat kolejnej szansy o pas i oby został mistrzem, bo ciężko na to pracuje.
Jeśli Michał dalej będzie podchodził w ten sposób do boksu, to tylko kwestia czasu kiedy zdobędzie pas. Myślę, że wcześniej niż później.
Najważniejsze, żeby nie odwaliła mu z czasem sodówa. Niech robi swoje i się nie zmienia, bo jest dobrze.
Ponadto powiedział " Babiloński wywiózł mnie do Kinszasy i mnie tam zostawił, nie tak mnie wychowali, jeden za wszystkich wszyscy za jednego a nie jak coś się dzieje to każdy w swoja stronę..."