EDDIE HEARN: PODPISANIE KONTRAKTU Z MILLEREM BYŁOBY NIE FAIR
Szef grupy Matchroom, Eddie Hearn skomentował podpisanie przez okrytego niesławą Jarrella Millera (23-0-1, 20 KO) kontraktu z grupą Top Rank. Miller powraca po półrocznym zawieszeniu za stosowanie dopingu przed niedoszłą walką mistrzowską z Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO) i zapowiada podbój wagi ciężkiej, ale według Hearna robienie interesów z Amerykaninem jest teraz niemoralne.
JARRELL MILLER OFICJALNIE W TOP RANK - DWAJ KANDYDACI NA RYWALA
- Życzę Millerowi powodzenia. Desperacko próbował podpisać z nami kontrakt. Nie mogłem jednak na to pozwolić. Po prostu nie mogłem tego zrobić. Nie byłoby to w porządku. Wiem, że czasami bywam hipokrytą, ale ten gość oblał trzy testy antydopingowe. I nie chodziło nawet o suplementy. On kłuł sobie tyłek - powiedział Hearn.
- Wiecie, o co mi chodzi. To oszukiwanie na potęgę, z zimną krwią. I nie dostał właściwie żadnej kary. Uścisnę mu rękę, jak go spotkam, ale on mnie zawiódł, próbował oszukiwać w walce z moim przyjacielem i klientem, Anthonym Joshuą (...) Teraz pozwala mu się bezkarnie wrócić z dużym kontraktem, to jak zachęcanie do brania dopingu - dodał Brytyjczyk i od razu spotkał się z krytyką kibiców wytykających mu współpracę z zawodnikami zamieszanymi w afery dopingowe, m.in. z Billym Joe Saundersem, Dillianem Whyte'em (choć ten przypadek pozostaje mocno zagmatwany), Aleksandrem Powietkinem, Erikiem Moliną, Lucasem Browne'em i Mariuszem Wachem.
Przypomnijmy, że w kwietniu zeszłego roku oficjalnie ogłoszono wykrycie w organizmie Millera endurobolu, a potem ponformowano, że Amerykanin brał również HGH (hormon wzrostu) i EPO. Oczywiście nie dopuszczono go do czerwcowej walki z Joshuą (został zastąpiony przez Andy'ego Ruiza), ale federacja WBO zawiesiła go tylko na pół roku.
Miler powinien iść w nie pamięć a przynajmniej każdy ceniący się HW powinien odmawiać z nim walki, chyba że w konsekwencji byłaby utrata pasa.