CIEŚLAK ZROBIŁ CO MÓGŁ, ALE TO NIE WYSTARCZYŁO NA MAKABU
Misja Kongo niestety zakończona niepowodzeniem. Michał Cieślak (19-1, 13 KO) zaczął całkiem nieźle, ale z każdą rundą coraz bardziej brakowało mu sił i to chyba w głównej mierze braki kondycyjne Polaka zadecydowały o tym, że nowym mistrzem świata WBC w wadze junior ciężkiej został Ilunga Makabu (27-2, 24 KO).
Wokół tego pojedynku działo się wiele dziwnych rzeczy, dlatego jeszcze zanim zabrzmiał pierwszy gong, można było się spodziewać niemal wszystkiego. Inauguracyjne starcie było spokojne, ale na pewno należało je zapisać na konto Michała. To Polak był nieco aktywniejszy, widać było, że reprezentant gospodarzy ma do naszego pięściarza sporo szacunku. Druga runda jeszcze lepsza. Cieślak złapał swojego oponenta kilkoma celnymi uderzeniami z doskoku, które wyraźnie zrobiły wrażenie na Makabu. W pewnym momencie wydawało się nawet, że jeśli Polak mocniej przyciśnie, być może uda się zastopować rywala. Nic takiego się jednak nie wydarzyło.
MICHAŁ CIEŚLAK: WRÓCĘ STO RAZY SILNIEJSZY, MOGĘ WYGRAĆ Z KAŻDYM >>>
Trzecia runda bardziej wyrównana. Makabu w końcu przeszedł do bardziej zdecydowanej ofensywy i kilka razy zaskoczył naszego pięściarza, choć nadal inicjatywa należała do Polaka. Kryzysowa dla Michała była runda czwarta. Cieślak w pewnym momencie został uderzony przez rywala poniżej pasa, po czym w oczekiwaniu na reakcję sędziego w niewytłumaczalny sposób przestał się bronić. Makabu to wykorzystał. Mocno trafił Polaka, po czym ten wylądował na deskach. Do końca tego starcia Cieślak walczył już tylko o przetrwanie. Na szczęście z powodzeniem.
W połowie walki zarysował się kryzys kondycyjny naszego pięściarza. Nie wiadomo, czy to przez temperaturę miejscowego powietrza, czy też wysokie tempo pojedynku, w każdym razie od szóstego starcia Michał oddychał już coraz ciężej. Mimo to, w piątym starciu udało mu się doprowadzić do nokdaunu (choć trzeba przyznać, że wynikał on w dużej mierze ze złego ustawienia nóg Makabu). Siódma i ósma runda należały jednak do Kongijczyka, który z kolei z każdą minutą zdawał się łapać wiatr w żagle.
THE RING CHWALI MICHAŁA CIEŚLAKA: POKAZAŁ SERCE I UMIEJĘTNOŚCI >>>
W dziewiątej rundzie wyglądało na to, że największy kryzys Polak ma już za sobą. W końcu to on ponownie zaczął wywierać presję na rywalu i całe starcie było dzięki temu wyrównane. Dziesiąta odsłona kapitalna. Obaj pięściarze poszli w niej na jeszcze bardziej zdecydowane wymiany, i obaj przyjmowali ciosy rywala bez zmrużenia oka.
WASILEWSKI CHCE RADOMSKIEGO REWANŻU CIEŚLAKA Z MAKABU >>>
Dwie ostatnie odsłony tej interesującej batalii niestety znowu należały do reprezentanta gospodarzy. Michałowi przez ostatnie kilka minut wyraźnie brakowało już paliwa, zaś Makabu potwierdził renomę zawodnika, który doskonale znosi pojedynki kondycyjnie. Po dwunastu rundach sędziowie jednoznacznie więc (114:112, 116:111, 115:111) i trzeba przyznać zasłużenie wskazali na wygraną Ilungi. Szkoda, ale Michał udowodnił, że potrafi walczyć z najlepszymi i swoje szanse na pewno jeszcze dostanie.
Moim zdaniem ludzie Cieślaka powinni teraz zaprosić Makabu na rewanż do PL albo na walkę np z Diablo
Ew unifikacja z Glowackim jak zdobędzie WBO
Dobrze, że walka była widowiskowa :)
Ciekawe jak duży wpływ miał klimat na jego kondycje.
Piszę o tym ponieważ te 2 rzeczy nie mają nic wspólnego z umiejętnościami a mogły zaważyć o losie pojedynku.
Chciałbym zobaczyć rewanż w Europie lub Stanach.
Ja pier...
Ja pier...
Z gnojowiska go wyciągnęli?
Ale Cieślak to kozak. Deski zaliczyl, ale nie pękał. Kawal charakteru. Walka na wyjezdzie, przeciwnosc wszyskiego co zwiazane z organizacja, tlum czarnuchow i brak powietrza, zeby oddychac :D
Michał sie podniósł i nie spekał.
Szacun !
1. Klimat
Michał był dobrze przygotowany, ale widać było, że boksuje w nienaturalnym dla siebie środowisku. W przerwach Makabu nawet nie był spocony, a Cieślaka polewali wiadrami wody i owijali mokrymi szmatami, a i tak nie pomagało. Odwadniał się w szybkim tempie, co miało przełożenie na kondycję, która siadła zwłaszcza w 2 połowie walki. Miał takie szanse na optymalny występ, jak Makabu w Polsce na otwartym stadionie w styczniu. Jak można było wziąć tę walkę, nie gwarantując sobie występu w warunkach klimatyzacji. Pała z logistyki dla promotorów.
2. Doświadczenie
Makabu walczył, jak rutyniarz, a u Cieślaka wyszedł na jaw brak odpowiedniej ilości walk z poważnymi rywalami. W 4 rundzie zachował się jak juniorek i zainkasował głupi niepotrzebny nokdaun. Kilkakrotnie miał chwiejącego się Makabu "na widelcu". Wystarczyło przycisnąć w tym momencie i skończyć, ale on nawet nie spróbował. Nagminnie przegrywał też końcówki rund, nawet wtedy, gdy jeszcze miał dość sił.
3. Taktyka
Michała od pewnego czasu przestawiono ze spontanicznego ringowego killera na zimnego kontrboksera wykorzystującego przewagę warunków fizycznych. Przy tej okazji znacznie poprawił także technikę. To ogólnie dobry kierunek, ale nie w upale i wilgoci równikowej Afryki. Wysiadka kondycyjna w takim klimacie była do przewidzenia i należało się nastawić na szukanie nokautu w 1 połowie walki. Właściwie nie trzeba było go specjalnie szukać, tylko pójść na całego i wykorzystać momenty, w których rywal chwiał się po ciosach Michała.
4. Sędziowanie
Nie wiem skąd się wzięła nagminna na polskich portalach opinia o wyraźnej wygranej Makabu. Pewnie pod wpływem durnych opinii polskich komentatorów, których ja nie słuchałem. Zobaczcie, jak widzieli to kibice boksu (i to bardzo fachowi znawcy) na międzynarodowym forum:https://www.boxingforum24.com/threads/ilunga-makabu-vs-micha%C5%82-cie%C5%9Blak-rbr.643582/ Większość widziała wygraną Michała lub remis. Walka naprawdę mogła iść w obie strony. Do 6 rundy była bezsprzeczna dominacja Polaka, z przerwą na nieszczęsny nokdaun w 4 rundzie. Czy wszystkie rundy 7-12 wygrał Makabu? Na pewno wyprowadził i zadał więcej ciosów, ale to Michał częściej trafiał mocnymi i celnymi uderzeniami w głowę i tułów. To, co się działo po walce było jednym wielkim skandalem. Przebili nawet Diablo z nieszczęsnej 1 walki z Palaciosem w Bydgoszczy. Makabu najpierw sam ogłosił swoje zwycięstwo, potem zrobiła to publika, komentatorzy, a sędzia dopiero po 10-15 minutach. W międzyczasie na ringu pojawiło się mnóstwo kongijskich oficjeli z gratulacjami dla swojego bohatera, a w telewizji bezczelnie pokazali planszę: MAKABU CHAMPION. I to wszystko przed ogłoszeniem werdyktu. Można tylko się domyślać przed jaką presją zostali postawieni sędziowie, którzy dostali mnóstwo czasu na ewentualne skorygowanie swoich punktacji. Nie twierdzę, że Cieślak to wygrał, bo sam punktowałem 114:112 dla Kongijczyka, ale wczoraj w Kinszasie można było wygrać z nim tylko przez nokaut.
Faktycznie gdyby walka odbyła się w PL wynik mógłby być inny. Tak czy inaczej przegrał ze samym sobą. Teraz czekamy na dalsze Newsy z Kongo, bo nie wierzę że to już koniec niespodzianek.
Na każdym forum trafi się jakiś matoł, który będzie plótł brednie. Ogólnie jednak nie ma na świecie drugiego tak aktywnego i fachowego klubu dyskusyjnego o zawodowym boksie, jak właśnie Boxingnews24 World Boxing Forum. Oni oglądają i komentują wszystko, z całego świata, a nie tylko z USA i Meksyku (jeszcze czasami UK), jak na forach Boxreca, Boxingscene (żenujący poziom, szowiniści obrzucający się wyzwiskami) itp. Zawsze przy tym kilku punktuje na bieżąco i robią to dobrze. Myślę, że są obiektywni, doceniając należycie bokserów ze wschodu, w przeciwieństwie do ogłupiałej światowej większości, która widzi np. wielką gwiazdę w Ryanie Garcii, a nie dostrzega kogoś takiego, jak Brian Castano, nie mówiąc już o Israilu Madrimowie.
Ale pojechał do jaskini lwa i walczył jak lew.
Był minimalnie gorszy. Brak doświadczenia i skupienia no i ten nokdaun, który mógł też swoje zrobić...
Myślę że ma papiery na mistrza. Bardzo podobało mi się jak zmienia pozycje i płaszczyzny ciosów. Mało różnicował siłę ciosy i to mogło zabrać mu wiele sił.
Walka była czaderska, okoliczności kosmiczne. Michał kozak!!!
Na rezultat miał na pewno fatalny błąd z 4 rundy, ciekawe dlaczego tak się zachował? Gdyby nie ten nokdaun to nawet w tamtym klimacie mógł to wygrać.
Szkoda że nie wygrał, dobrze że udał mu się w tych ciężkich warunkach całkiem w niezłym stylu dotrwać do końca.
Moim zdaniem, też powinien iść po KO w pierwszych rundach nim pary braknie.
Nie wiedzieli jak klimat działa tam na zawodnika? No to już wiedzą.
Mam nadzieję, że ta porażka nie wpłynie negatywnie na Michała. Na pewno jest to bardzo cenne doświadczenie. 12 rund w bardzo trudnych warunkach z wymagającym rywalem. Cieślak nie został tam porozbijany, więc pomimo wyczerpującego pojedynku nie stracił wiele zdrowia. Gdyby Cieślak miał dobrego promotora to ma szanse zostać mistrzem. Teraz powinien dostać dwóch słabszych rywali na odbudowanie kariery i znowu czekać na okazję walki o pas.