'JO JO' DIAZ ZDETRONIZOWAŁ FARMERA
Joseph "Jo Jo" Diaz (31-1, 15 KO) nowym mistrzem świata federacji IBF w wadze super piórkowej. Tevin Farmer (30-5-1, 6 KO) po serii dwudziestu trzech zwycięstw w końcu zaznał goryczy porażki.
Panowie od razu wzięli się do roboty. To była techniczna walka, ale ze zrywami. Mistrz narzekał w narożniku po pierwszej rundzie, że zranił rękę. Z kolei pretendent po przypadkowym zderzeniu głowami wrócił po drugiej odsłonie z głębokim rozcięciem lewej powieki. Wiedział, że ta kontuzja może zniweczyć jego marzenia, dlatego po przerwie podkręcił tempo i nie przestawał wyprowadzać ciosy.
Farmer niby śliski w defensywie, niby kontrolował te ataki challengera, ale coraz mocniej oddawał mu inicjatywę. Olimpijczyk z Londynu w barwach USA rozkręcał się, cutman wykonał robotę i zatamował krew, a zmotywowany Diaz nie przestawał atakować. Składał swoje akcje w dłuższe kombinacje i zbierał punkty. Gdy zabrzmiał ostatni gong, zaczął celebrować swój sukces.
Sędziowie podzielili jego zdanie, choć punktowali "ciasno" - 116:112 i dwukrotnie 115:113.
- Wyciągnąłem wnioski z porażki w pierwszej mistrzowskiej walce. Farmer miał klauzulę rewanżu w kontrakcie i jeśli go zechce, na pewno go dostanie - mówił po ogłoszeniu werdyktu wzruszony nowy mistrz.
- Zraniłem rękę, ale nie szukam wymówek. On dziś dał świetną walkę. Teraz będę chciał rewanżu - stwierdził z kolei zdetronizowany Farmer, który jeszcze kilka dni temu wspominał coś o możliwych przenosinach do wagi lekkiej.