MICHAŁ CIEŚLAK WYLECIAŁ DO KONGA, W TLE PROBLEMY Z WYNAGRODZENIEM
Michał Cieślak (19-0, 13 KO) wyleciał dziś rano z Warszawy do Kinszasy, gdzie w piątek zmierzy się w walce o wakujący tytuł mistrza świata WBC wagi cruiser z Ilungą Makabu (26-2, 24 KO). Podróż polskiej ekipy potrwa kilkanaście godzin. Tymczasem pojawiły się kolejne problemy wokół organizacji pojedynku, tym razem chodzi o wynagrodzenie Polaka, a konkretnie o przelewy pieniędzy na konta amerykańskie.
TRENER MAKABU: MÓJ ZAWODNIK JEST W SZCZYTOWEJ FORMIE >>>
- Kilka godzin temu okazało się, że banki w USA nie chciały przyjąć pieniędzy z Demokratycznej Republiki Kongo na swoje rachunki. Widziały przelewy, ale zgodnie z przepisami odrzucały je - stwierdził w mediach społecznościowych Andrzej Wasilewski.
- Natychmiast próbowaliśmy przeprowadzić tę operację do Meksyku, następnie Panamy, ale z takim samym skutkiem - dodał szef grupy KnockOut Promotions, który zachowuje w obliczu kolejnych kłopotów żelazną cierpliwość. I chyba tylko w ten sposób można przetrwać kolejne niespodzianki fundowane przez organizatorów, których działania finansuje delikatnie mówiąc szemrany kongijski rząd. Ostatnio na głównego promotora gali w Kinszasie wyrósł będący na bakier z prawami człowieka generał Ilunga Luyoyo, prezydent kongijskiej federacji bokserskiej. Wciąż możemy się zatem spodziewać wszystkiego, oby tylko Michał zachował w całym tym zamieszaniu spokój.
Nie wiem jak Cieślak może tam jechać zrelaksowany i liczyć na powodzenie misji. Ja już mam w dupie czy on to wygra czy przegra, aby wszyscy wrócili w jednym kawałku do domu.
Poza tym, jak zaczynają wchodzić w grę takie szemrane osobowości, to cała akcja może być po prostu pięknym sposobem wyprania pieniędzy.
Któż to może wiedzieć co tam się wydarzy jak Cieślak to wygra. Nie chodzi mi tu o organizatorów tylko o tubylców. Kto wie jak zareagują na przegrana swojego krajana. Nie interesowałem się zasadami jakie panują w Kongo ale kojarzy mi się to z dzika Afryka, totalnym bezkrólewiem i od razu przychodzi mi namyśl film Kickboxer gdzie po przegranej walce wywalają zwłoki na noszach na ulicę i radź sobie sam.
Będę spokojniejszy jak wrodzą, z pasem czy bez.
Lubieznyzenon - Cieślak raczej nie da sie zastraszyć.
I jeszcze do tego ten szemrany generał Ilunga Luyoyo. A właściwie Ferdinand Ilunga Luyuyo, bo Ilunga to nie jest imię, a nazwisko (https://en.wikipedia.org/wiki/Ilunga). Pewnie spokrewniony z Ilungą Makabu, a co najmniej z tego samego klanu. Jaki promotor, taka gala, a w tle Don King. Tam się może wydarzyć naprawdę wszystko. Takie historie przy których Ryga i Briedis to będzie mały pikuś.
a jak wróci z pasem to później będzie perspektywa zarabiania dużych pieniędzy, bo Cieślak będzie rozdawał karty. Tak więc teraz niech się nie skupiają na kasie a na tym , że lecą przede wszystkim , żeby zdobyć pas a pieniądze to są tylko przy okazji. A więc nie w oczach mennica a pas MŚ .