DE LA HOYA O CANELO: NIE WIEM SKĄD WZIĘŁO SIĘ NAZWISKO SAUNDERSA
Ta sprawa wydawała się już przesądzona, tymczasem Oscar De La Hoya zasiał nutkę niepewności. Kto więc będzie najbliższym rywalem wielkiego Saula Alvareza (53-1-2, 36 KO)?
Do tej pory wydawało się niemal pewne, że 2 maja naprzeciw Meksykanina stanie Billy Joe Saunders (29-0, 14 KO), mistrz WBO kategorii super średniej. Ale promotor Alvareza dementuje te doniesienia.
- Saunders wcale nie jest faworytem do starcia z Canelo, to mogę wam powiedzieć na pewno. I szczerze mówiąc nie wiem skąd w ogóle pojawiła się ta informacja? Przede mną podróż do Meksyku, gdzie porozmawiam z Canelo i jego zespołem. Wspólnie usiądziemy i podpiszemy dopiero wtedy umowę - tłumaczy szef grupy Golden Boy Promotions.
- Canelo porzucił pas WBO wagi półciężkiej i nie wiem czy będzie chciał jeszcze boksować w tym limicie. Moim zdaniem dużo ciekawych opcji jest dla niego w dywizji super średniej. Do średniej może być mu już ciężko zejść, lecz tam również są opcje. On nie jest może wysokim zawodnikiem, ale ma mocne nogi i gruby kark. Wie natomiast jak dobrze zbijać wagę i pozostać zdyscyplinowanym. I właśnie ta jego etyka pracy oraz dyscyplina są przewagą nad innymi zawodnikami. Moim zdaniem najlepsza byłaby kategoria super średnia, ale ostateczna decyzja należy do Canelo i jego zespołu, bo to jego ludzie znają go najlepiej - dodał De La Hoya.
Jak nie Saunders to może Naoya Inoue w umownym 165 :)"
lepszy Inoue niz Szeremeta :)
Smith wydaje się sensowny, sam ledwo wymęczył zwycięstwo nad Ryderem (na dobra sprawę dla mnie walka remisowa).
Alvarez po takiej wygranej mógłby tytułować się uczciwie mistrzem świata czterech kategorii. Na razie jest mistrzem trzech i pół.