WILDER: GADKI O MISTRZU LINIOWYM SKOŃCZĄ SIĘ Z PORAŻKĄ FURY'EGO
- Oni mówią, że są najlepsi, a potem chcą połączyć siły przeciwko mnie - mówi Deontay Wilder (42-0-1, 41 KO) o pomyśle wspólnych sparingów Tysona Fury'ego (29-0-1, 20 KO) z Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO). Rewanż Wilder vs Fury już 22 lutego w Las Vegas z pasem WBC wagi ciężkiej w stawce.
Anglik uważany jest przez wielu za najlepszego obecnie zawodnika królewskiej kategorii i szczyci się statusem "mistrza liniowego".
- Co to w ogóle jest? Nigdy wcześniej o tym nie słyszałem. Ale kiedy już znokautuję Fury'ego, nie usłyszycie więcej o "mistrzu liniowym", to się skończy. To głupie gadanie umrze wraz z porażką Fury'ego - stwierdził "Brązowy Bombardier", po czym zabrał się ostro za Dilliana Whyte'a (27-1, 18 KO), który nazwał go tchórzem.
- Przecież Whyte nikogo nie obchodzi. W tym momencie w ogóle nie biorę go pod uwagę. Ale jeśli kiedyś nadejdzie taki moment, że nasza walka będzie miała sens, pożałuje tego co mówił.
Wszystkie ostatnie wydarzenia premiują Wildera. Walki, wypowiedzi, szukanie zmian na 2 miesiące przed walką u Tysona.
Powtarzana sentencja o tym że przeciwnicy Wildera muszą być idealni przez 12 rund a on przez chwilę to banał ale banał dość prawdziwy. Fury ma ten problem ze raczej nie dysponuje siłą która byłaby w stanie Wildera szybko zgasic. Walka więc się wydłuży. Zachować pełna koncentrację i nie popełnić żadnych błędów przez 36 minut Tyson nie da rady- w każdej walce się mylił. Musi wykombinować coś nowego na 2 połowę walki gdzie refleks zacznie spadać tak samo jak szybkość. Może poldystans? Tam umie działać lepiej a prawa Wildera nie stanowi zagrożenia.
Stawiam że Wilder w tej walce zawalczy inaczej. Bez podhalania się i szukania na siłę nokautu i punktów. On urządzi polowanie na idealne trafienie. Poczeka aż tańczący Fury straci świeżość i nabierze zbytniej pewności siebie.
Nie odbieram Tysonowi szans. Może za bardzo sugeruję się ostatnimi poczynaniami panów ale mam obawy.
Wildera trzeba zgasic. Znokautować. Szachy z nim to za duże ryzyko. Joshua ma poldystans i potrzebna do tego moc ale do tej walki jeszcze daleko.
Jeśli wygra Fury (swoją drogą już raz wygrał z Wilderem). Naprawdę żal mi psychofanów Denotaja. A najbardziej takiego Rafałka. Mała, biedna, chora istotka. Ileż on musiał włożyć energii, czasu, być może i pieniędzy, by nie musieć pracować, a w międzyczasie siedzieć na orgu, prowadzić wojny z fanami AJ'a, obrażać ich i każdego kto się z nim nie zgadza i jednocześnie wychwalać pod niebiosa Denotaja. Być może Rafał nawet sprzedał nerkę w tym celu. Przecież z porażką Wildera zniknie jego sens życia. A jeśli Rafał tylko zgrywa twardziela, a tak naprawdę jest emocjonalny i płaczliwy jak kobieta ? Boję się o niego..
Z drugiej strony jak Wilder wytrze Furym ring, to nie tylko padnie motto "król jest jeden", ale i ten wręcz legendarny tytuł linearny pójdzie się gonić. Ilu ludzi się tu zapłacze z powodu abdykacji "Króla Cyganów", wliczając Furmiego :)
February is coming :)
Prawdziwych fanów Wildera jest garstka. Większość to prowokatorzy którzy taka a nie inna retorykę stosują po to by zdenerwowac innych. Chcą płynąć pod prąd. Tak dla zasady.
A co do Rafała to bez obaw. Chwilę pokrzyczy, coś tam poplacze o prawdziwych mężczyznach i unikaniu walki w ringu a i tak swoimi wyliczeniami i pokretną logiką dojdzie do tego że tak czy inaczej Joshua oberwie i od Tysona i od Wildera i jeszcze paru innych prawdziwych mężczyzn xD
Proponuję obejrzeć, jak w pierwszej Walce z Fury Wilder chronił korpus. Jeżeli ktoś pisze, że Fury nie dysponuje siłą była by w stanie Wildera szybko zgasić, tzn że jest tzw jednowymiarowym analitykiem :)
To że coś jest możliwe nie znaczy że jest najbardziej realnym rozwiązaniem. Tysona ciosy są mało dynamiczne nawet jak chce przycisnac. To naprawdę mało realne by świeźy Wilder padł w pierwszej połowie i nie dał rady kontynuować walki.
Ja piszę o tym, że drogą do pokonania Wildera przed czasem jest poszukanie miejsca pod jego prawym łokciem. Wierzę że Fury i jego sztab przestudiują pierwszą walkę i ta kwestia zostanie uwzględniona przy doborze strategii na rewanż. Skuteczne ciosy w te okolice w najgorszym razie wyeliminują najgroźniejszą broń Wildera czyli jego prawą rękę.
Piękna riposta :)
Whytowi należy się walka z Wilderem bardziej od tych zawodników, których wymieniłeś.
Tak jak sam Fury powiedział to w jednym z bardziej znanych wywiadów gdzie zdradzał swoje tajemnice do sukcesu w boksie "I am adaptor". Tyson jest adaptorem to znaczy, że z lepszymi lepiej walczy, a z gorszymi gorzej. Dostosowuje się do tempa walki, do siły, do ilości ciosów oraz zagrożenia płynących ze strony przeciwnika. Dlatego pojedynki gdzie oponenci mają gorsze atuty od niego w wielu płaszczyznach wyglądają dużo gorzej niż te gdzie staje naprzeciwko mistrza świata. Stąd się bierze ta jego nieprzewidywalność - ciężko jest ocenić czy to był jego teatrzyk i adaptacja czy tak naprawdę był tak słaby.
Ramirez82
Szpilka kilka lat temu był stawiany w tym samym szeregu co Perez, Jennings, Ruiz Jr, Takam czy też pokonał notowanego w top5 i top10 Adamka. Z powodu wpadek dopingowych rywali Wildera stał się dobrym rywalem zastępczym, który był jeszcze "w gazie" ponieważ przygotowywał się do pojedynku z Amir Mansour'em.
Molina był wysoko notowany w rankingu WBC zanim jeszcze Wilder był mistrzem świata. Mistrz Teksasu wagi junior ciężkiej przeszedł do ciężkiej zaledwie kilka lat przed swoją szansą o mistrzostwo świata. Był mało znanym zawodnikiem, ale bardzo mocno bijącym o czym przekonali się Arreola, Grano czy też nieoficjalny pogromca Wladimira Klitscho - DaVaryll Williamson. Każdego swojego rywala położył na deskach o czym świadczy późniejsza (za wcześnie przerwana) wygrana z Adamkiem. Dzięki temu dostał kolejną walkę o MŚ, a gdyby nie to walczyłby wtedy święty Tomasz.
Duhaupas to przykład od lat powtarzanego schematu europejskiego zawodnika zdobywającego Mistrzostwo Europy, a potem szansa o MŚ. Późniejszy pogromca notowanego Heleniusa (notowanego od lat w top10 HW) dał dobry pokaz i udowodnił, że zasłużył sobie na starcie z Wilderem, a w jego rekordzie mogłoby być mniej porażek aczkolwiek poszły one w inną stronę.
Bermane Stiverne - grubas nie zasłużył, leżał z Rossym, po prostu zwykła polityka federacji, Don Kinga i może jakichś umów, których treści niestety nie znam
Wawrzyk - nie walczył z Wilderem
Washington - pokonał znanych journeymanów takich jak Walker, Aguilera, Williams, Scott, Gavern oraz Sheppard co pozwoliło mu się wybić ze statusem ciekawego (podkreślam) AMERYKAŃSKIEGO prospekta. Rzucono go na większe wyzwania i poradził sobie z Mansourem, Austinem czy Chambersem. (notowanym przez długie lata w top 10HW) Wygrana nad tym ostatnim według mnie jest wystarczającym argumentem tym bardziej, że było zielone światło do dobrowolnej. Washington po tej walce nie wyszedł ani razu do journeymana, ale podobnie jak Molina czy Duhaupas jest już blisko 40stoletnim pięściarzem i jego dalsza kariera będzie polegała juz tylko na odcinaniu kuponów.
Breazale - Wilder po walkach z Ortizem oraz Furym potrzebował kogoś mniej groźnego, kogoś z kim ma dawne zatargi i kogoś z kim będzie się dało dobrze wypromować. Dominic okazał się idealnym kandydatem - zresztą były pretendent do mistrzostwa świata przetrwał z Joshuą 7 rund, a później pokonał znanych na amerykańskim ringu Mansoura, Molinę i Negrona.
W 2015 roku na zawodowstwie w swojej 16 walce stoczył walkę z Brianem Minto zdobywając WBC Silver, a pod koniec tego samego roku stanął na przeciwko Joshuy i przegrał bój o mistrzostwo Wspólnoty Brytyjskiej. Znaczenia zaczął dobierać dopiero w 2017 roku kiedy pokonał przez UD Heleniusa, rok później KO Browne, UD Parker i KO Chisora (w 2 walce) i również dobry finish roku 2019 gdzie dodał do resume nazwiska Rivasa oraz Wacha.
Złe nastawienie Wildera do Whyte'a polega zatem na:
- promowaniu się na Joshule
- byciu marionetką Hearna
- wpadki dopingowe
- dyskusyjne wygrane
Ta wyliczanka, która zaprezentowales, pokazuje, że u Wildera każdy rywal jest dobierany z aptekarska dokładnością, każdy jest na swoim miejscu w tej układane. Wychodzi na to, że nie ma słabych rywali, trzeba ich tylko dobrze zaprezentować.