JOE SMITH JR OKAZAŁ SIĘ ZA MOCNY DLA HARTA
Miała być zemsta za swojego idola, tymczasem była stosunkowo jednostronne bicie. Joe Smith Jr (25-3, 20 KO) pewnie pokonał Jesse Harta (26-3, 21 KO). I niech Was nie zwiedzie niejednogłośny werdykt.
Znany z potężnej bomby w obu rękach Smith Jr ruszył od razu do przodu, natomiast pięściarz z Filadelfii starał się boksować z defensywy. Już w drugiej rundzie pogromca Fonfary i Hopkinsa zranił przeciwnika prawym sierpowym. Hart jednak sprytnie sklinczował, a za kilkanaście sekund zabrzmiał gong na przerwę. Na pół minuty przed końcem czwartej odsłony Jesse znów był w sporych tarapatach. Przy linach chciał uderzyć prawym podbródkiem, lecz Smith wszedł mu w tempo prawym sierpem. Rywal nie padł, ale wyraźnie był naruszony.
Smith postraszył w szóstej rundzie mocnym prawym podbródkowym, a w końcówce siódmej prawym sierpowym na szczękę w końcu złamał oponenta. Hart przyklęknął na moment i sędzia wyliczył go do ośmiu. Joe kontynuował napór do końca, narzucał tempo i pewnie dowiózł wygraną. Chociaż... Jeden sędzia - James Kinney, wygłupił się punktując 94:95. Na szczęście Henry Eugene Grant (97:92) i Joseph Pasquale (98:91) zachowali więcej rozsądku i wskazali na Smitha Jr.