MOCNO BIJĄCY 'CZOŁG' DAVIS ZASTOPOWAŁ W KOŃCÓWCE GAMBOĘ!
Gervonta Davis (23-0, 22 KO) udowodnił, że w wadze lekkiej bije równie mocno jak w super piórkowej. Na samym finiszu zastopował Yuriorkisa Gamboę (30-3, 18 KO) i zdobył wakujący pas WBA Regular w limicie 61,2 kilograma.
W połowie pierwszej rundy faworyt trafił mocnym lewym sierpowym. W połowie drugiej po lewym haku na szczękę Yuriorkis zapoznał się z matą ringu. Potem klinczował jeszcze po krótkim prawym w okolice ucha.
Gamboa dobrze rozpoczął trzecie starcie. Przepuścił lewy rywala i skontrował swoim prawym na górę. W końcówce jednak "Czołg" dwukrotnie trafił bezpośrednim lewym. Po przerwie Kubańczyk zmienił taktykę i próbował przejąć inicjatywę, ale w wymianach w półdystansie widać było, że to ciosy Amerykanina robią większe wrażenie na drugiej stronie.
W piątej odsłonie Davis znalazł złoty środek w postaci lewego podbródkowego. Trafił przeciwnika aż pięć razy taką samą akcją. Gamboa dwa razy się zachwiał, ale jakimś cudem przetrwał do gongu bez liczenia. W starciu sześć i siedem tempo nieco spadło, ale to wciąż Davis miał inicjatywę. W ósmym Gamboa wydłużył swoje akcje, zaczął boksować i zyskał przewagę. Poczuł się jednak zbyt pewnie i piętnaście sekund przed końcem padł po raz drugi na deski, tym razem po perfekcyjnym lewym sierpowym na szczękę. Zanim sędzia doliczył do ośmiu, zabrzmiał zbawienny gong. Po przerwie Amerykanin ruszył na dokończenie dzieła zniszczenia. Przebijał się przez gardę mocnymi sierpami i hakami, ale rywal, pomimo iż kilka razy naruszony, przetrwał i ten kryzys.
GERVONTA DAVIS: SERWIS SPECJALNY >>>
Przekonany o swojej wyższości Davis przysnął na moment w połowie dziesiątej rundy. A doświadczony wyszedł z klinczu lewym i prawym sierpem. To pobudziło Gervontę i w końcówce znów podkręcił bardziej tempo. W jedenastym starciu w ringu zapanował chaos. I dopiero gdy niezadowoleni kibice zaczęli gwizdać, "Czołg" wystrzelił kilkoma pociskami i znów zapędził przeciwnika do panicznej momentami ucieczki. Ale Davis zakończył wszystko bardzo efektownie. W ostatniej rundzie wstrząsnął Gamboą lewym sierpowym, poprawił lewym krzyżowym, a gdy ten chciał sklinczować, Amerykanin wszedł mu w tempo kapitalnym lewym podbródkiem. Sędzia nawet nie liczył Kubańczyka, tylko od razu ogłosił wygraną Davisa przez TKO. Znakomity ewentualny dla Wasyla Łomaczenki...
Z taką formą Davis nie miałby żadnych szans ani z Łomaczenką, ani z Teofimo Lopezem, ani nawet z Campbellem. Warto dodać, że miał duże problemy z limitem wagi, który zrobił dopiero za drugim razem. Dla mnie nadal jest to bardziej "drugi Broner", niż "drugi Floyd", jak go widzą niektórzy. Mam nadzieję, że w 2020 nastąpi rzetelna weryfikacja Gervonty.