GOULAMIRIAN OBRONIŁ PAS WBA, ALE BEJENARU NAPSUŁ MU KRWI
Arsen Goulamirian (26-0, 18 KO) po raz drugi na przestrzeni sześciu tygodni obronił tytuł mistrza świata wagi junior ciężkiej federacji WBA. Ale w sobotni wieczór nie zachwycił.
Naprzeciw Ormianina z francuskim paszportem stanął inny niepokonany dotąd zawodnik, mający niegdyś sukcesy w boksie olimpijskim Constantin Bejenaru (14-1, 4 KO). I dosyć niespodziewanie przejął on kontrolę nad pojedynkiem. Niższy, mniejszy i lepiej poruszający się w ringu pretendent urywał kolejne rundy i minuty, choć nie robił większej krzywdy dużo silniejszemu championowi.
- Popełniasz błąd. Czekasz na jeden bardzo mocny cios. Więcej pracuj - mówił swojemu podopiecznemu pomiędzy szóstą a siódmą rundą znany trener Abel Sanchez.
Goulamirian w końcu trafił mocno w dziewiątym starciu krótkim lewym sierpowym, posyłając przeciwnika na deski. Bejenaru powstał i przetrwał nawałnicę do przerwy, ale po niej już nie wyszedł do kolejnej odsłony.