ZA KILKA DNI WILDER ZACZYNA OBÓZ PRZED DRUGĄ WALKĄ Z FURYM
Mistrz świata WBC wagi ciężkiej, Deontay Wilder (42-0-1, 41 KO) odpoczął w Europie po wygranym przez nokaut listopadowym rewanżu z Luisem Ortizem, wrócił do Ameryki i w okolicach Sylwestra zamierza rozpocząć obóz przed kolejnym, jeszcze większym rewanżem - walką z Tysonem Furym (29-0-1, 20 KO), która czeka nas już 22 lutego i powinna zostać oficjalnie ogłoszona do końca roku.
WARREN: FURY Z WILDEREM NAJPIERW 22 LUTEGO, A POTEM W LECIE >>>
- Nie mogę się doczekać startu obozu. Miałem wspaniałe wakacje we Włoszech, spotkałem się z papieżem Franciszkiem, to był ogromny zaszczyt. Stanąłem również na środku Koloseum w Rzymie. Cała podróż była wypełniona odwiedzaniem miejsc, które od dawna miałem na swojej liście - powiedział Wilder.
- Moje nastawienie mentalne jest teraz odpowiednie, jestem gotowy, by ruszyć po kolejny nokaut do mojej kolekcji. Jestem w wadze ciężkiej synonimem prawdziwych emocji. Wszystko, co robi Tyson Fury, szykuje go tylko do roli mojej ofiary. Każdy mój cios będzie go ranił, to będzie niesamowita walka - dodał artysta nokautu z Alabamy, który w przeciwieństwie do Fury'ego (Brytyjczyk rozstał się z Benem Davisonem i rozpoczął współpracę z Javanem Hillem) nie zamierza przed rewanżem niczego zmieniać w swoim teamie i będzie kontynuował pracę z trenerami, którzy zaprowadzili go na szczyt: Jayem Deasem i Markiem Brelandem.
Tylko ze będzie już za późno
W sumie to już jest
Jeśli ktoś ma mieć spokojniejszą głowę przed rewanżem i ma wnieść pewność siebie do ringu to stawiam na Wildera.
Jeśli ktoś ma powód by być zadowolonym ze swoich ostatnich poczynań to z całą pewnością musi to być Deontay. Szybkie KO na twardym Dominicu czym przebił nawet postawę AJ-a + arcymocny cios w przegrywanej do zera walce z Ortizem. 1 cios który dał mu zwycięstwo bez zająknięcia.
Coraz częstsze głosy że jest nr 1. No po prostu komfortowa sytuacja.
Fury? On nie zrobił nic sensownego. Wyciągnęli mu z "szafy" 2 asów z nabitymi rekordami. Z jednym poszło gładko ale to nic Tysonowi dać nie mogło oprócz wypłaty a z drugim nałykał się ciosów jak nietoperz komarów na Wisłą, był solidnie ranny i o mały włos nie przegrał teoretycznie łatwej walki.
Później jeszcze był cyrk w WWE czyli strata czasu z dolarami w tle.
No i kto jest pewny siebie a kto kombinuje widać. Zmiana trenera na 2 miesiące przed walką, szukanie nowych rozwiązań itd.
Niestety ale mam poważne obawy czy Tyson da sobie radę tym razem. Niestety bo będę na niego liczył. Zdecydowanie wolę go niż Wildera ale będzie cholernie ciężko.
Myślę że Wilder rozegra to spokojniej. Podejdzie do walki na chłodno- spróbuje zawalczyć jak z Ortizem. Fury natomiast będzie zużywał po drodze masę energii. Ciągłe przyruchy, praca nóg, głowy + jeszcze zadawanie ciosów. W końcu zwolni. Pytanie co wtedy.