MCHUNU WYPUNKTOWAŁ WRACAJĄCEGO LEBIEDIEWA
Denis Lebiediew (32-3, 23 KO) już dwa razy kończył karierę, ale nie potrafił pozostać konsekwentny w swoim postanowieniu, wierząc, że namiesza jeszcze coś w limicie kategorii cruiser. Ale ten pomysł chyba raz na zawsze z głowy wybił mu ceniony Thabiso Mchunu (22-5, 13 KO).
40-letni dawny champion wrócił po trzynastu miesiącach przerwy podczas gali w Krasnojarsku. "Skała" z RPA była wszystkim, co nie pasowało dziś gospodarzowi. Mchunu był "śliski", trudny do trafienia, znacznie szybszy, a jego jab pracował niczym z automatu. I nawet rozcięcie prawego łuku brwiowego po przypadkowym zderzeniu głowami w trzeciej rundzie tego nie zmieniło.
Mchunu dodatkowo obniżał pozycję i poza kilkoma ciosami na przestrzeni całego pojedynku nie był w poważniejszych tarapatach. Po ostatnim gongu, mając w pamięci punktację w walce Kudrasziowa z Pejsarem, nie mógł być do końca pewny swego. Na szczęście tym razem obyło się bez kontrowersji.
KONTROWERSYJNA WYGRANA KUDRIASZOWA >>>
Reprezentant RPA wygrał na kartach 115:112, 118:109 i 120:107. Tym samym sięgnął po pas WBC Silver kategorii junior ciężkiej.