WIELKA WOJNA W AUSTRALII: HORN ZREWANŻOWAŁ SIĘ ZERAFIE
Mamy kolejnego, późnego kandydata do walki roku. Dziś w Brisbane doszło do rewanżowego pojedynku Jeffa Horna (20-2-1, 13 KO) z Michaelem Zerafą (27-4, 16 KO) w limicie wagi średniej i obaj dali z siebie absolutnie wszystko. Ostatecznie zwyciężył Horn i pomścił sierpniową porażkę, choć w dziewiątej rundzie był na skraju przepaści.
''Szerszeń'' zaczął bardzo mocno i zaskoczył Zerafę nową taktyką, pozostając w nieustannym ruchu i regularnie trafiając. Tracił jednak bardzo dużo energii, a już w pierwszej rundzie po zderzeniu głowami nad jego lewym okiem pojawiło się rozcięcie. W rundzie piątej ''rozcięty'' został natomiast Zerafa (nad prawym okiem). Tempo narzucone przez Horna musiało w końcu wywrzeć na nim efekt, ale do szóstej rundy jego lewy prosty i intensywność robiły różnicę. Stopniowo jednak Zerafa wracał do gry, aż wreszcie znalazł swój rytm.
W szóstej rundzie Horn był zraniony po lewym sierpowym, walka się wyrównała i w kolejnych starciach rozgorzała szalona, krwawa wojna. Obaj trafiali znaczącymi uderzeniami, a do historii przejdzie runda dziewiąta, w której Horn przez 150 sekund ledwo trzymał się na nogach, aż nagle wystrzelił ciosem z prawej ręki, który posłał Zerafę na deski. ''Piękny Chłopiec'' zdołał wstać i do ostatniego gongu bezpardonowo bił się z Hornem. Ostatecznie sędziowie przyznali Hornowi zwycięstwo większościową decyzją (94-94, 98-90, 97-92).