Świeżo upieczony mistrz świata IBF wagi lekkiej, Teofimo Lopez (15-0, 12 KO) jest blisko walki unifikacyjnej z czempionem IBF, WBC i WBA, wielkim Wasylem Łomaczenką (14-1, 10 KO). Według zaledwie 22-letniego gwiazdora, który wczoraj zdetronizował w świetnym stylu Richarda Commeya, nadchodzą czasy nowego porządku.
- Widziałem jeszcze przed nokautem wiele okazji, wiele momentów, w których Richard Commey był otwarty na moje ciosy. On ma duże doświadczenie i próbował mnie utrzymać z daleka od siebie, ale zacząłem mocniej pracować lewym prostym i unikać jego akcji lewy-prawy. Kiedy go zraniłem, wykończyłem robotę w mądry sposób. Tak to trzeba robić - powiedział Lopez.
- Miałem w tym roku problemy, które zostały nagłośnione (rodzina Lopeza nie akcpetuje jego żony, pisaliśmy o tym TUTAJ >>>), ale idę do przodu. Nie widzieliście jeszcze pełni moich możliwości, nadchodzi nowa era. W ringu jestem zupełnie innym typem człowieka niz poza nim. Jestem bestią, ale mam też swoje głębokie emocje. Po walce pomyślałem: ''pieprzyć wszystkich, to moja chwila''. Żona stanęła obok mnie i popłynęły łzy - dodał ''El Brooklyn''.
- Wszyscy mówią o walce z Łomaczenką, ja zrobiłem swoje, teraz musimy dogadać warunki wielkiego pojedynku - podsumował temat bokser o honduraskich korzeniach. Ojciec Lopeza dorzucił swoje trzy grosze, mówiąc, że jego syn będzie boksował z ukraińskim wirtuozem technicznie, aż w końcu urwie mu głowę. Sam Łomaczenko wyraził gotowość na walkę ze świeżo upieczonym mistrzem, a Bob Arum obiecał, że do walki dojdzie w marcu lub kwietniu przyszłego roku. Wygląda więc na to, że czeka nas fascynujące starcie pokoleń, stylów i osobowości.