WACH PRZEGRAŁ, ALE DOBRZE SIĘ POKAZAŁ I POGONIŁ WHYTE'A!
Faworyt tej walki był jeden - Dillian Whyte (27-1, 18 KO). I wygrał, ale Mariusz Wach (35-6, 19 KO) pokazał się z bardzo dobrej strony!
Mariusz dobrze wszedł w ten pojedynek, punktując lewym prostym. Mocniej bił oczywiście Anglik, ale przecież wyszedł do ringu z ewidentną nadwagą i brakowało mu trochę szybkości. W drugiej rundzie Whyte przejął inicjatywę, przedzierał się do półdystansu i trafiał Mariusza. Ten jednak w końcówce odpowiedział ładnym prawym bitym z góry.
Po przerwie Brytyjczyk skoncentrował się na ciosach na korpus. I polował lewym sierpowym po przyjęciu akcji Mariusza na blok. Ale nie wyglądało to źle. Polak kąsał lewym prostymi nie dawał się zbyt mocno spychać, czego pewnie obawialiśmy się w momencie zakontraktowania potyczki. Od początku czwartego starcia Whyte celował na wątrobę, czy to w ataku, czy też kontrując akcje Wacha.
W piątej odsłonie Anglik podkręcił tempo, jakby szukając wygranej przed czasem. W pewnym momencie wydawało się, że przełamuje Polaka, lecz ten rozzłościł się tylko i w końcówce odpowiedział mocnym prawym sierpowym, studząc zapały przeciwnika. W szóstej rundzie przespał środek i przegrał 9:10, ale początek i końcówka pokazały, że może nawiązać z faworyzowanym Anglikiem równą walkę. Tym bardziej, że zaczęło mu lekko puchnąć prawe oko.
W siódmym starciu podopiecznego Piotra Wilczewskiego dopadł chyba lekki kryzys i oddał je, choć nie dał sobie zrobić większej krzywdy. Niestety podobnie wyglądały kolejne trzy minuty. A w zasadzie 170 sekund. W akcji lewy na lewy swoim sierpowym trafił Wach i wydawało się, że Whyte był lekko zraniony. Szkoda, że za moment zabrzmiał gong.
W dziewiątej rundzie między linami wywiązała się całkiem fajna wojenka. I o dziwo to Mariusz był w niej mocniejszy. Dał z siebie w końcu sto procent, uruchomił prawą rękę i zaakcentował jeszcze samą końcówkę. W dziesiątej rundzie panowie dalej wymieniali ciężkie ciosy. Więcej sił zachował Brytyjczyk i to on wygrał ten odcinek 10:9, lecz Mariusz - po raz pierwszy od dawna, pokazał ringowe jaja i charakter.
Sędziowie punktowali 98:93 i dwukrotnie 97:93. Brawo.
98-92 i 2x 97-93. Więc Wach tak z 3 rundy urwał, a Whyte 7. Nieźle. Nie spodziewałem się.
Jeszcze z kimś zawalczy Wach w miarę dobrym i coś tam kasy zgarnie.
Mariusz przynajmniej zagwarantował sobie kolejny występ na gali Hearna a jeśli faktycznie będzie to Hrgovic to znów zarobi, ale odnotuje kolejną przegraną.
Whyte jest zapuszczony Waszka mogl to wykorzystac,ale brakuje mu tego pojedynczego ciosu
Mimo to byly emocje:)
Oby nie taki trener jak DaCosta który rzekomo karmił go paluszkami. Jaki by to trener nie był to już dużo u Mariusza nie zmieni, bo oprócz treningu trzeba jeszcze chcieć. a Mariuszowi nigdy się nie chciało, o czym świadczy jego brak treningu i rozpasanie między walkami.
Z Wacha już nic nie będzie, ale jeszcze będzie można popatrzeć na Polskiego ciężkiego w światowym boksie.
Ma już 40 lat i rozumie że boks to jego praca i w końcu zaczął ją dobrze wykonywać.
Bardzo dobry pojedynek. Przegrał, ale dał bardzo dobry występ, a teraz o to chodzi. By dostać jeszcze kilka grubych czeków.
Matka wie że ćpiesz? A Ty myslałeś że wach go ubije? Troszkę jesteś odrealniony. Ciekawe jak obstawiałes przed walką. jestem ciekaw. teraz sie nie przyznasz cwaniaczku spod kalarepy.
impotent - kolejny cymbał szkoda pisania merytorycznej odpowiedzi dla ciebie przegrywie :)
167/555 (30%) ciosy ogółem (trafione/wyprowadzone) 198/635 (31%)
55/349 (15%) ciosy proste przednią ręką (trafione/wyprowadzone) 55/293 (19%)
114/206 (55%) pozostałe mocne ciosy (trafione/wyprowadzone) 143/342 (42%)
·
Joey Dawejko
No wonder Whyte took Wach instead of me! 🤣😂🤣 he knew I was gonna bust that ass! They both suck!
Wacha już zastopował Bakole i było to jedyne słuszne TKO na Mariuszu,bo z Powietkinem przesadzili z przerwaniem z powodu rozcięcia, a z Millerem złamał rękę choć i tak dalej walczył.
Nie zmienia to faktu że Wach nigdy nie zaliczył knockdown'u.
Ramirez82
Wacha już zastopował Bakole i było to jedyne słuszne TKO na Mariuszu,bo z Powietkinem przesadzili z przerwaniem z powodu rozcięcia, a z Millerem złamał rękę choć i tak dalej walczył.
Nie zmienia to faktu że Wach nigdy nie zaliczył knockdown'u.
Tak, wiem. Tylko ja miałem obawy, czy aby Whyte nie zaserwuje jako pierwszy Wachowi KO. Raz, że Whyte ma moc, co udowodnił jako pierwszy (?) posyłając Parkera na dechy i jako pierwszy usypiając Chisorę do snu. A dwa, odporność u Wacha też po tych wszystkich przyjętych ciosach też musi spadać, co właśnie widać było w walce z Bakole.
Jakby od początku przycisnął to od 7 7 rundy oddychałby kolanami. Właściwie to właśnie w tej 7 rundzie wach miał najdłuższy przestój, tak jakby zbierał siły na następne rundy. Jedyne ALE jakie mam do Wikinga to szkoda że tak mało bił prawą ręką kiedy Whyte stał calutki odkryty z rękoma zwisającymi po kolana. czesto wach wchodził w Anglika w ogóle nie zadając ciosu a dostając kilka luźnych cepów. Lewa ręka wiadomo... nawet sie nie czepiam, ale że Whyte walił młotkowymi ciosami to chyba to jest zabronione?