CORAZ MOCNIEJSZY TIM TSZYU ZDAŁ KOLEJNY TEST, TERAZ WALKA O PAS?
Syn legendarnego Kostyi Tszyu - rywalizujący w wadze junior średniej 25-letni Australijczyk Tim Tszyu (15-0, 11 KO) - nie jest tak utalentowany jak jego ojciec, ale robi postępy z walki na walkę i apetyty rosną. Przed dzisiejszym starciem z rodakiem Jackiem Brubakerem (16-3-2, 8 KO) mówiło się, że jeżeli młody Tszyu wygra, może zaatakować pas WBO, należący od wczoraj do Patricka Teixeiry. Tim nie zawiódł i pobił Brubakera w konkretnym stylu.
Walka zaczęła się od chaotycznej agresji rywala Tszyu. Brubaker parł do przodu i zadawał sygnalizowane ciosy, próbując ustrzelić młodziana. Tim zachował spokój i spokojnie utrzymywał bezpieczny dystans, a gdy trzeba było, radził sobie w klinczu i dbał o szczelną obronę.
Brubaker zgiął się po ciosie na korpus na początku drugiej rundy i był to dla Tszyu sygnał do ataku. Syn legendy uruchomił szybkie ręce i zaczął raz po raz trafiać prawymi prostymi, a swoją przewagę zaakcentował soczystym prawym podbródkowym. Brubaker klinczował i próbował zaburzać rytm ataku rozpędzającego się przeciwnika.
Trzecia runda to już teatr jednego aktora: Tszyu trafiał bezpośrednim prawym, a także ustawiał sobie Brubakera lewą ręką i rąbał overhandami, do których często dokładał lewe sierpowe na dół. Koniec nastąpił w rundzie czwartej, gdy trener Jacka - (niegdyś wielki czempion, Jeff Fenech) rzucił ręcznik na znak poddania, widząc rosnącą dominację rywala swojego podopiecznego.