ORTIZ: SĘDZIA PRAWDOPODOBNIE MÓGŁ PUŚCIĆ WALKĘ DALEJ
Luis Ortiz (31-2, 26 KO) robił co mógł, by tym razem zabrać ze sobą do domu pas WBC wagi ciężkiej, ale Amerykanin Deontay Wilder (42-0-1, 41 KO) po raz kolejny udowodnił, że dysponuje straszną mocą w prawej ręce. Kubańczyk po tym pojedynku ma trochę zastrzeżeń, co do okoliczności przerwania walki.
"King Kong" został powalony na deski w końcówce 7. rundy, a sędzia Kenny Bayless wyliczył go i zakończył walkę. Ortiz uważa, że gdyby dostał szansę udania się na przerwę, mógłby wyjść na kolejną rundę w całkiem dobrym stanie.
WDOWA PO ALIM: WILDER NAJLEPSZY W HISTORII>>>
- To moje jedyne zastrzeżenie. To walka o mistrzostwo świata, sędzia mógł prawdopodobnie puścić walkę dalej, zobaczyć co się stanie. Zostało siedem, może osiem sekund do końca rundy. Mógłbym dojść do siebie w narożniku. Jestem bardzo zaskoczony, że tak się nie stało. Jestem wojownikiem i chcę walczyć - mówił bokser z Kuby.
Przypomnijmy, w jaki sposób o porażce w pierwszej walce z "Bronze Bomberem" mówił swego czasu Ortiz.
- Nie lubię przegrywać, zwłaszcza w ten sposób. Nie zostałem znokautowany. Byłem wyczerpany, kompletnie wykończony. Tak było. Wolałbym zostać znokautowany - mówił wtedy Luis.
Dodajmy, że sędzia Bayless i tak nie liczył Kubańczyka zbyt szybko, a Ortiz oderwał rękawice od maty dopiero kilkanaście sekund po wylądowaniu na deskach.
Ortiz co Ty pierdolisz... Czyli rozumiem , że zaliczyłeś łabędzia na glebie bo byłeś zmęczony a nie znokautowany tak ? Ja pierdole co za łeb... Do tego sędzia i tak dał mu więcej czasu a nawet jak Kubano wstał i tak nie wiedział co jest grane. Sędzia tylko zaoszczędził Ortizowi zdrowia.
Zauważyłem pewną analogię do walki z gitem. Wilder przed ko ortiza wystawił lewą rękę do przodu,jakby próbował przytrzymać cel na prawą.
koniec rundy nie kończy liczenia. Ortiz podnosił się na 9,10 a powinien stać na 8.
Sędzia wolno liczył ale Ortiz był zbyt mocno naruszony żeby zdążyć się ogarnąć.
To prawda , przeoczyłem. A co do tępej dzidy to japa tam flecie.
Celna uwaga, zważywszy na to, że Szpilka i Ortiz to mańkuci, nie dziwi akurat taki schemat.
Ponadto warto zauważyć, że Ortiz podniósł lewy blok by zatrzymać kończący prawy Wildera, ale ten wylądował obok bloku, ominął go. Już w pierwszej walce było widać, że Ortiz ma dużą trudność w wyłapywaniu nieszablonowych bomb Wildera na bloki, nawet skrótach to widać. Deontay miał swój misterny plan, oparty na pierwszej walce i wykonał go niemalże perfekcyjnie.
Deontay zrobił mega postępy, pamiętam jak sam się śmiałem z jego dokonań przed sięgnięciem po pas. Dzisiaj jest mega specyficznym zawodnikiem. Zaimponował mi tą walką w chuj, wywlekł boks na lewą stronę, nie wyszedł się bić, tylko oddać strzał.
Sędzie pewnie i mógłby puścić pojedynek dalej, ale być może dzięki jego decyzji, Ortiz w najbliższej przyszłości stoczy jeszcze jakąś ciekawą walkę. To kawał boksera i kawał chłopa. Zawsze jak na niego patrzę, towarzyszą mi nieprzyjemne uczucia. Mam w pamięci co ten człowiek zrobił z Jenningsem i Thompsonem, to wyspecjalizowany, budzący lęk morderca.
Ja mam odmienne zdania.Ringowy postąpił słusznie,a sam Ortiz powinien się wstydzić tego występu.Zostal znokautowany jak junior,po szkolnym błędzie,praktycznie pierwszym celnym power punchem w tej walce.
Naprawdę wstyd
PS: ShannonBriggs, mądrego miło posłuchać. Mam dokładnie te same obserwacje.
Czyli co? W walce mistrzowskiej powinno być liczenie do 15?
Nie trzeba aż do 15, wystarczy liczyć trochę wolniej i sędzia powinien tak zrobić, bo był już koniec rundy. Trochę szkoda, że Ortiz nie dostał takiej szansy, byłoby ciekawie. To samo z Zimnochem, tutaj w drugą stronę, czasu było dużo więc można było wyliczyć Zimnocha na stojąco, później trochę z nim pogadać, dać jeszcze jakieś 20 sekund i by walczył dalej.
Zawsze będą jakieś nie do mówienia, fakt faktem, że to mogło iść dalej,zważywszy że był koniec rundy. Ortiz po minucie od desek wyglądał dosyć dobrze i myślę że mógłby dalej walczyć, aż nadto prądu mu nie odcieło jak gitowi. Alabama team się cieszy, bo sami mówili że taki sędzia jest pożądany.
W ogóle Wilder powinien walczyć w piątki, żeby w razie czego przeciwnik dostał czas do soboty i wtedy dalszy ciąg.
Sędzia nie powinien był tego puścić wg mnie. Wilderowi siadło perfekcyjnie- nadzwyczajnie mocno nawet jak na niego. Ortiz w calej pierwszej walce nie był tak odcięty nawet na koniec po tych bombach w tył głowy i kończącym podbródku jak po tym jednym strzale.
To niesamowite biorąc pod uwagę że Deontay nawet nie zrobił tak jak zwykle "pełnego zamachu z zza pleców".
Obowiązkiem Ortiza jest przed doliczeniem do 10 pokazanie sędziemu że jest w stanie kontynuować walkę. Nie chodzi o to żeby wstał ale żeby oprócz tego miał jakikolwiek kontakt z rzeczywistością.
Ortiz walczył z sobą mocno ale sama mowa ciała i to jak ciężko mu było się podnieść i rozumieć że ma walczyć (on kombinował coś z ochraniaczem po drodze jeszcze zamiast od razu się poderwać) a tego tam raczej nie było.
Czy Ortiz może mieć do siebie o coś pretensje? Nie sądzę. Jedyne co mi przychodzi do głowy co mógłby zrobić z perspektywy czasu lepiej to być może powinien po półmetku znacznie mocniej siąść na Wilderze.
Luis gdy Wildera cisnął to był chyba najbardziej bezpieczny i szło mu wręcz idealnie. Wilder obrywał, trochę wyłapał na blok ale w bliższym dystansie po prostu nie istniał. On nawet niczym sensownym nie odpowiadał wtedy.
Gdyby Luis zamiast będąc zadowolonym jak łatwo mu idzie dalej zaczął dążyć do nokautu kto wie.
A powinien bo mimo że sędziowie byli tym razem uczciwi i kompetentni to nadal powinien pamiętać o tym że nie jest faworytem i lepiej w takim starciu postawić kropkę nad "i".
Był lepiej przygotowany więc taki mocny ciężki atak kondycyjnie powinien był wytrzymać natomiast nie zostawiłby wtedy Wilderowi tyle miejsca.
Ale to tylko gdybanie. Trudno czepiać się gościa za 1 błąd w całej walce. Tak być musiało.
Natomiast z tego powodu że Wilder tak słabo sobie radził gdy Ortiz go cisnął i tak mało był groźny + że zabierał się jak pies do jeża nawet na dzień dzisiejszy lepszemu, większemu, młodszemu i mocniej bijącemu AJ-owi który ma ten napór i bliższy dystans baaaaaaaaaaaaaaaaardzo mocny dawałbym 50% szans.
Albo Wilder jego prawym albo on Wildera z bliższej odległości kombinacjami i swoją siłą.
Obowiązkiem Ortiza jest przed doliczeniem do 10 pokazanie sędziemu że jest w stanie kontynuować walkę. Nie chodzi o to żeby wstał ale żeby oprócz tego miał jakikolwiek kontakt z rzeczywistością.
Ortiz walczył z sobą mocno ale sama mowa ciała i to jak ciężko mu było się podnieść i rozumieć że ma walczyć (on kombinował coś z ochraniaczem po drodze jeszcze zamiast od razu się poderwać) a tego tam raczej nie było.
Mi chodzi właśnie o to, że sędziowie za bardzo to wszystko analizują. Jeżeli zawodnik w 10 sekund się podnosi i się nie przewraca jak Berbick z Tysonem czy Judah z Tszyu to walkę można puścić. Bez przesady z tym zdrowiem bokserów, największe problemy to kumulacja na przestrzeni około 10 rund.
Bo niektórzy bokserzy specjalnie wstają na styk, żeby sędzia miał pretekst do przerwania i jak tylko przerwie to robią szopki, że są gotowi. A ja bym takich cwanianiaków właśnie dopuszczał. I nie chodzi mi wcale o Ortiza tylko o innych.
What?! xD
On się w tej walce czuł idealnie. Chwilę wcześniej łatwo uniknął prawego Wildera i aż go wyśmiał. Powiedziałbym że on się poczuł zbyt dobrze. Wiedział że jeśli sędziowanie było uczciwe to nie ma opcji by Wilder zgarnął którąkolwiek rundę. No i wrzucił na luz. 6 nawet przegrał bo zaczął łapać oddech. Niepotrzebnie się tak rozluźnił. Powinien 2 połowę walki znacznie mocniej przycisnąć bo to dawało efekt!
Nie ma co szukać teorii że Ortizowi po tym KD załączyło się jakiekolwiek kalkulowanie itd. Wystarczy spojrzeć na wzrok zaraz po ciosie, mowę ciała + zachowanie. On próbował ogarnąć co się dzieje ale cios wszedł tak mocno że facetowi zajęło chwilę w ogóle ogarnięcie że należałoby wstać. Później było już za późno.
Co do Joshua vs Wilder to ja widzę to jako 50/50 ze względu na to że Joshua jest wg mnie lepszy od Ortiza w pewnych bardzo istotnych elementach które są potrzebne by Wildera pokonać.
Jest od Ortiza młodszy, wg mnie mocniej bije, ma "mocniejszy napór" + jest większy i silniejszy zapewne.
Gdy Ortiz mocno naciskał Wildera i go atakował ten praktycznie nie istnial. Zagrożenie z jego strony wtedy nie istniało bo facet tylko się bronił, przyjmował i ewentualnie pokazywał że chce więcej i jest ok.
Joshua w bliskim dystansie potrafi wyprowadzać niesamowicie szybkie i mocne kombinacje. Zdecydowanie mocniejsze niż Ortiz. Poza tym to większy facet.
Joshua, Usyk i Fury to wg mnie obecnie jedyni zawodnicy mający szansę w walce z Wilderem na poziomie 50%
Reszta mniej choć kilku nazwiskom może się udać przy odrobinie szczęścia.
Usyk ? Nie przesadzasz ? Za co mu dajesz aż tak duży kredyt zaufania w HW ? Za to, że deklasował pięściarzy w junior ciężkiej ?
Gdyby walczył z Furym czy Joshuą nie dałbym mu aż tyle szans ale Wilder...
Wilder jest specyficzny. On oddaje całe rundy, poluje na jeden strzał.
Z kimś takim jak Usyk mógłby się bardzo sromotnie przeliczyć. On potrzebował 9 rund by namierzyć ruchliwego Szpilkę. A Szpilka to mógłby Usykowi prac strój na treningi.
Wiem że gdyby udalo mu się idealnie trafić mogłoby być po zawodach ale Usyk skupiony w 100% to naprawdę facet który by z nim prowadził do zera.
Czy by się w końcu pomylil nie wiem.
Wiem natomiast że Usyk to jeszcze lepsza inteligencja i technika niż Ortiz + znacznie lepsza kondycja + młodość + szybkość (byłby od Wildera szybszy a nie na równi lub wolniejszy)
Może to przesadna wiara w Oleksandra ale myślę że stylowo Ukrainiec byłby dla Amerykanina koszmarem. Stąd 50%
Myślę że duże szanse może mieć też "młodzież". Dubois, Ajagba czy Hrgovic ale to melodia przyszłości. Wątpię by Wilder z nimi boksował. Prawdopodobnie miną się pokoleniowo choć mogę się mylić.
To nie jest prawda. Nie z Hw ale przyklad walki Usyka z Gasijewem powinien dać Ci do myślenia. Murat bije pewnie nie lżej niż taki Chisora. Dodatkwo jest szybszy niż większość Hw i ma dobrą technikę + szczęka twarda jak cholera. Usyk ograł go i obił jak dzieciaka.
Oczywiście nie piszę tu że na 200% Usyk by to wygrał natomiast oglądając Wildera i Usyka oraz porównując ich wady i zalety ABSOLUTNIE nie zdziwiłbym się gdyby to w 12 rundzie Wilder rozpaczliwie ganiał po ringu Usyka próbując trafić w końcu kończącym ciosem po walce w ktorej przegrał 10 z 12 rund. I by mu się nie udało bo co innego namierzyć ganiając a co innego trafić wyczekując kogoś kto Ci w końcu wszedł na cios.
O ile 2 nokdaun był naprawdę trafieniem niespodziewanym dla Tysona o tyle 1 moim zdaniem mógłby spokojnie uniknąć gdyby mnie pajacował.
I bez tego 1 to już nikt by nie stękał bo wygrana punktowa bylaby pewniejsza niż śmierć i podatki .
Skoro Usyk jest według Ciebie taki dobry to proponuję dżentelmeńską umowę. Jeśli Usyk przegra z Furym, Joshuą i Wilderem, to znikniesz z tego Forum raz na zawsze. Jeśli Usyk wygra którąkolwiek z tych walk, to ja stąd zniknę. Pasuje Ci?
Kicać to sobie można z zawodnikami o podobnym wzroście i zasięgu, a nie z tymi olbrzymami, którzy są o wiele wyżsi i mają o wiele większy zasięg ramion. Jedyna szansa dla niego z topem HW, to jest walka z Ruizem, choć i w takim zestawieniu Ruiz byłby dla mnie zdecydowanym faworytem ze względu na jego szybkość.