MALIGNAGGI CIEKAWIE O WALCE WILDER vs ORTIZ II
Już dziś w nocy (a właściwie jutro nad ranem - ok. 5.30 czasu polskiego) czeka nas wielki rewanż mistrza świata WBC wagi ciężkiej, Deontaya Wildera (41-0-1, 40 KO) z Luisem Ortizem (31-1, 26 KO). Amerykanin pokonał Kubańczyka po dramatycznej walce w marcu zeszłego roku i jest teraz dużym faworytem, ale Ortiz przygotował konkretną formę. Bardzo ciekawie o jego szansach mówi były mistrz świata (obecnie m.in. analityk telewizyjny) Paul Malignaggi.
POLSKA KIEŁBASA SEKRETEM SIŁY WILDERA? MISTRZOWSKA DIETA >>>
- Myślę, że ludzie nie doceniają Ortiza przed rewanżem z Wilderem. Ortiz to nie jest tylko duży i silny gość, on jest świetnym technikiem, a wiemy, co wydarzyło się w pierwszej walce. Myślę, że w rewanżu obaj mogą mieć znowu kłopoty, to skomplikowana walka, trudniejsza dla Wildera, bo musi radzić sobie z presją. Wszyscy oczekują jego zwycięstwa - powiedział Malignaggi.
- Wilder musi znaleźć sposób, by jego lewy prosty był bardziej efektywny. Myślę, że w pierwszym pojedynku Ortiz ograniczył wpływ tego uderzenia. Jeżeli zabierze się Wilderowi lewy prosty, on nie jest w stanie przygotowywać akcji prawą ręką w taki sposób, jaki chce. Musi stosować inne metody, a one go często zawodzą - dodał ''Magic Man''.
- Deontay ma niewiarygodną siłę uderzenia, jeżeli odpowiednio przygotuje atak, jeżeli jest w stanie zadać prawidłowy cios prosty prawą ręką. Kiedy jednak wytrąci się go z równowagi, zabierze mu się jego ulubiony dystans, jego lewy prosty nie dochodzi celu. To właśnie zrobił w zeszłym roku Ortiz, a przede wszystkim Tyson Fury, który miał lepszy lewy prosty niż Wilder - podsumował temat charyzmatyczny brooklyńczyk.
Rzeczywiście lewy prosty Wildera to nie jest cios na jakimś niesamowitym poziomie. Oczywiście potrafi nim pracować bardzo solidnie ale błyszczy w tym względzie tylko na tle odpowiedniej konkurencji. I tak świetnie radził sobie lewym w walce ze Stivernem. Tyle że Stiverne to o dwie głowy niższy klocek piorący swoje buty w betonie.
Bywały jednak walki gdzie Wilder wyraźnie odstawał i to często od gorszych pięściarzy. Washington, Ortiz, Fury. Wszyscy mieli lepszy lewy.
Szpilki też nie bardzo potrafił namierzyć bo facet był ruchliwy i dużo ruszał głową.
Ale jak widać Wilder nie potrzebuje tego by wygrywać walki. Jemu często wystarczy tylko wyprostowanie lewej ręki, chwila namysłu i odpalenie prawej bomby.
Potrzebuje na nią Wilder dużo miejsca i o tym powinien pamiętać dziś Luis. Czasu dużo Wilderowi nie trzeba. To często krótka chwila dlatego skupienie i ciągły ruch to coś co jest podstawą. Nie wolno zbyt długo pozostać na wprost niego ale miejsca potrzeba już dużo by ten cios wszedł z takim impetem. Dał mu i czas i miejsce Breazele i wyszło jak wyszło.
Jako ciekawostkę napiszę że Wilder miał niedawno pretensje do komentujących jego walki. Paulie tak się składa komentował jego I walkę z Ortizem na żywo i bardzo mocno sprzeciwił się i skrytykował dodatkowe 20 sekund które dostał Wilder po najgorszej rundzie w karierze czyli rundzie nr 7. Tu dla mnie duży plus dla Pauliego bo nie bał się powiedzieć na żywo wprost że to żarty i że takie coś nie powinno mieć miejsca i jest niedopuszczalne.
W końcu ktoś zginie i będziemy dyskutować czy to musiało się wydarzyć.
Końcówka z Ortizem właśnie tak wyglądała. Mam nadzieje że to się zmieni.