ROBERT PARZĘCZEWSKI: CHCĘ WYZDROWIEĆ I WRÓCIĆ DO ŻYWYCH
- Na sparingach wyglądałem słabo, nie miałem w ogóle siły. Kiepsko wyszły wyniki badań. Chcę wyzdrowieć i wrócić do żywych, a wtedy mogę stanąć w ringu do walki z Ryanem Fordem - mówi Robert "Mr. KO" Parzęczewski (24-1, 16 KO), który miał walczyć z Kanadyjczykiem na MB Boxing Night 6. Dziś już ze szczegółami wiadomo, dlaczego mistrza Polski wagi super średniej zabraknie 23 listopada w Radomiu.
Pięściarz Tymex Boxing Promotion jest niepokonany od połowy czerwca 2015 roku. Od tego czasu wygrał 16 pojedynków z rzędu, w tym 13 przed czasem i dlatego anonserzy nie wywołują do walk "Araba", tylko – po zmianie ringowego przydomka – "Mr. KO". W ostatnim występie seryjnie nokautujący swych rywali Robert Parzęczewski po 10 rundach pokonał na punkty "śliskiego" Patricka Mendy’ego (18-15-3, 1 KO).
- Liczyłem, że na zakończenie roku na gali Mateusza Borka zmierzę się z bardzo twardym i wymagającym Ryanem Fordem. Niestety mój organizm jest zajechany. Bardzo niski poziom żelaza, obniżona saturacja – to tylko niektóre wnioski po badaniach. Wyszły one kiepsko. Tak naprawdę teraz jedynie przyjmuję kroplówki, witaminy i odpoczywam. Taka lekka anemia to nic miłego – powiedział bokser z Częstochowy, którego ciekawie rozwijającą się karierę prowadzi Mariusz Grabowski.
- To będzie najsilniejszy rywal w mojej karierze. Wygrywa z bardzo dobrymi przeciwnikami, a przegrywa tylko z najlepszymi. Jest szczelny, agresywny i ciągle idzie do przodu. Muszę uważać na jego niebezpieczne ciosy sierpowe. W tym pojedynku chcę pokazać, że potrafię boksować – analizował Parzęczewski zanim rozpoczął sparingi z dwoma niepokonanymi zawodnikami. Byli nimi Brytyjczyk Derrick Osaze (10-0, 2 KO) i urodzony w Grecji Albańczyk Aleksander Ramo (5-0, 3 KO).
- Zrobiłem z nimi 3 sesje po 10 rund, zmieniali się co 5 rund. Ale już wtedy czułem, że nie jestem sobą. Niby kontrolowałem te rundy treningowe, ale nie było tego ognia, tego czegoś… Wiedziałem, że stać mnie na więcej. Niestety, nie mogłem przyspieszyć, nogi i ręce nie słuchały się i nie pracowały tak jak powinny. Myślałem, że to może lekkie zmęczenie i po wolnym weekendzie wszystko wróci do normy, lecz w poniedziałek na sparingu odcięło mi ręce, a nogi siadły. Teraz już wiem, że za dużo było mocnych treningów, a przede wszystkim zabrakło odpoczynku po ciężkim okresie przygotowawczym i 10-runddowej walce – przyznał bokser Tymexu.
Mariusz Grabowski i współpracujący z nim Mateusz Borek, organizator gali 23 listopada w Radomiu, zdecydowali o konieczności konsultacji Roberta u dr Jakuba Chyckiego, z którym współpracował m.in. Tomasz Adamek.
- Jakub Chycki wraz z dietetykiem z Akademii Wychowania Fizycznego Marcinem Gandykiem chcą mi pomóc i wyprowadzić z obecnego stanu, a docelowo później zaczniemy ścisłą współpracę. Chcę wyzdrowieć i wrócić do żywych. Na pewno będę dalej trenował z Grzegorzem Krawczykiem, ale jeśli chodzi o motorykę liczę na doświadczenie Jakuba Chyckiego. Będę trenował w Częstochowie i Katowicach, ale to żaden problem. Przy okazji, cieszę się że mimo wszystko Mateusz Borek organizuje tę galę, szkoda byłoby chłopaków, którzy ciężko pracują podczas swych przygotowań. Zapraszam na 23 listopada do Radomia – dodał 26-letni Parzęczewski.
Niestety niewielu ma organizm konia.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.