Evander Holyfield - legenda boksu i jedyny w historii czterokrotny mistrz świata wagi ciężkiej, miał wystąpić w Japonii w pokazowym pojedynku, choć jak sam przyznaje, ostatnio temat nieco ucichł. Dlatego wyszedł z pomysłem zorganizowania czwartej walki z wielkim rywalem, Riddickiem Bowe'em.
Potyczka miałaby się odbyć podczas sylwestrowej gali, właśnie w Japonii. 57-letni dziś Holyfield jest gotów zmierzyć się znów z 51-letnim Bowe'em, tym razem w formie pokazowej (nie punktowanej) na dystansie trzech rund.
- Temat walki w Japonii nieco ucichł. Mam nadzieję, że do tego dojdzie, choć ostatnio tamci ludzie przestali się odzywać. Możemy stoczyć tam pokazowy pojedynek na przykład z Riddickiem Bowe'em. Jesteśmy przyjaciółmi i te pieniądze, które wstępnie oferowano, byłyby dobrą wypłatą za nasz pojedynek na dystansie trzech rund. Mogę po raz czwarty zawalczyć z Riddickiem, jestem gotowy - mówi wojownik z Atlanty.
ROCZNICA WIELKIEJ WOJNY - 27 LAT PO WALCE HOLYFIELD vs BOWE >>>
Przypomnijmy, że Holyfield i Bowe mierzyli się trzykrotnie. W listopadzie 1992 roku Bowe wygrał na punkty, odbierając Evanderowi pasy WBC/WBA/IBF i tytuł bezdyskusyjnego mistrza świata (pas WBO nie miał wówczas takiej rangi jak dziś dop. Redakcja). W rewanżu, niemal dokładnie rok później, to Holyfield zwyciężył na punkty, odzyskując dwa pasy. Najbardziej brutalny był trzeci pojedynek. Bowe był liczony i w pewnym momencie stał na skraju porażki, lecz to ostatecznie on zastopował Holyfielda w ósmej rundzie. Chcielibyście znów zobaczyć ich w ringu razem, oczywiście biorąc pod uwagę fakt, że razem mają ponad sto lat?