WOKÓŁ WAGI CIĘŻKIEJ - 18 LISTOPADA 2019
Erik Pfeifer (7-0, 5 KO) w trzeciej rundzie był w tarapatach i zapoznał się nawet z matą ringu, lecz potem przejął kontrolę nad potyczką i zmusił Adnana Redzovicia (21-4, 9 KO) do poddania się w przerwie pomiędzy piątą a szóstą odsłoną. Tym samym Niemiec sięgnął po wakujący pas WBO European.
Peter Kadiru (6-0, 2 KO) - najbardziej utytułowany zawodnik grup juniorskich, póki co w gronie zawodowców nie lśni, ale też jest prowadzony bardzo ostrożnie. Tym razem pokonał Pedro Martineza (11-3, 5 KO), który skapitulował po dwunastu minutach robienia za worek treningowy.
Junior Fa (19-0, 10 KO) przebąkuje coś o piątej walce z Josephem Parkerem (2-2 w boksie olimpijskim), tym razem w gronie zawodowców, lecz na ten moment chyba nie zasługuje na taką szansą. Blisko dwumetrowy Nowozelandczyk sięgnął po pas(ek) WBO Oriental po zwycięstwie nad byłym olimpijczykiem (2004) w barwach USA, dziś już bardzo przeciętnym Devinem Vargasem (21-6, 9 KO). Fa posłał rywala dwukrotnie na deski, lecz nie zdołał dokończyć dzieła zniszczenia. Sędziowie punktowali na jego korzyść 97:91, 99:89 i 100:88.
- Pobiję go, rozgniotę i pokonam przed czasem. On wniesie oczywiście do ringu agresję i pressing, jednak jestem od niego po prostu lepszym bokserem. Zakończę jego karierę - podkręca atmosferę Joseph Parker (26-2, 20 KO), któremu bardzo zależy na starciu z Dereckiem Chisorą (32-9, 23 KO). Obaj mieli skrzyżować rękawice już 26 października, ale ukąszenie przez jadowitego pająka zmusiło Nowozelandczyka do wycofania z tej potyczki. W jego miejsce wskoczył David Price, którego Chisora zastopował w czwartej rundzie.
Pisaliśmy o tym już wcześniej, ale sprawa jest już chyba przesądzona. Jarrell Miller (23-0-1, 20 KO) na ostatniej prostej przed podpisaniem kontraktu z grupą Top Rank. "Big Baby" dostał ofertę walki z Dereckiem Chisorą oraz Joe Joyce'em, jednak rozmowy z Top Rank są już na tyle zaawansowane, że odmówił i wkrótce powinien złożyć podpis na kontrakcie.
Władimir Tereszkin (22-0-1, 12 KO) wystąpił tym razem na Jamajce i spotkał się z dysponującym świetnym bilansem, choć nabitym na przysłowiowych "kelnerach" Francisco Silvensem (23-1, 22 KO). Tereszkin nie spełnił pokładanych w nim nadziei, ale coś tam jednak potrafi i na tle słabiutkiego Silvensa wyraźnie górował. W czwartym starciu dwukrotnie posłał przeciwnika na deski i odebrał mu ochotę do wyjścia na piątą rundę.
- Przez chwilę odleciałem, miałem swoje urojenia, ale wróciłem do rzeczywistości. Gdy zdobyłem tytuł, po prostu się pogubiłem. Wyszedłem z ciemnego miejsca, a przecież co cię nie zabije, to cię wzmocni. Zamiast przygotowywać się do walki z Kownackim, leżałem na kanapie przez pięć tygodni. Ale teraz znów wróciła miłość do boksu i chcę odzyskać tytuł mistrza świata - mówi Charles Martin (27-2-1, 24 KO), chwilowy champion IBF (2016), który był przymierzany do konfrontacji z Dominikiem Breazeale'em w grudniu, lecz dziś już wiadomo, że taki pojedynek nie dojdzie do skutku. - Chętnie pojadę więc do Wielkiej Brytanii na walkę z jednym z tamtejszych zawodników. Pojedynek z Chisorą byłby na pewno ciekawy - dodał Martin.
Brytyjscy kibice za obejrzenie rewanżu Anthony'ego Joshuy (22-1, 21 KO) z Andym Ruizem Jr (33-1, 22 KO) będą musieli zapłacić niespełna 25 funtów (£24.95) za usługę PPV. Druga potyczka o pasy IBF/WBA/WBO odbędzie się 7 grudnia w Arabii Saudyjskiej.
Na przełomie lat 80. i 90. było naprawdę blisko zorganizowania walki Mike'a Tysona z George'em Foremanem. Dwaj wielcy mistrzowie i przerażający bombardierzy, cóż to byłaby za walka... Ale nigdy do niej nie doszło. Foreman odpowiedział za to na pytanie, w jakim miejscu rankingu wszech czasów ustawiłby Tysona. - W swoim szczycie, pod koniec lat 80., był naprawdę niesamowity, pomimo iż brakowało mu warunków fizycznych. Nigdy przed nim, ale również po nim, nie było kogoś takiego jak on. I nie tylko bił szybko i mocno, miał też świetne nogi. Na pierwszym miejscu zawsze postawię Joe Louisa, ale gdyby Tyson kontynuował swoją serię i wygrywał jeszcze trzy-cztery lata, dałbym go na drugim miejscu klasyfikacji wszech czasów. Ale jego seria została zatrzymana i na drugim miejscu dałbym dziś Muhammada Alego - mówi Foreman.
Myslę, że Ahio jeszcze daleko do Tuy pod względem umiejętności. Natomiast, co do siły ciosu, to może być porównywalna. Oglądałem walkę Ahio z Kiydinem, w której od pierwszego gongu przeciwnicy poszli na ostrą wymianę. Co ciekawe, więcej i celniej trafiał Kiydin, ale to on właśnie bardzo szybko zaczął zwijać się z bólu i po minucie był koniec.