YARDE: CANELO POKONA KOWALIOWA
Siergiej Kowaliow (34-3-1, 29 KO) otworzył sobie furtkę do sobotniej walki z Saulem Alvarezem (52-1-2, 35 KO) sierpniowym zwycięstwem przed czasem nad niepokonanym wcześniej Anthonym Yarde'em (18-1, 17 KO). Anglik przekonał się o klasie Rosjanina, ale mimo wszystko stawia na sukces sławnego Canelo.
"Krusher" był przez moment w tarapatach, ale generalnie zdominował Anglika i zastopował lewym prostym w jedenastej rundzie. Obronił wtedy pas WBO wagi półciężkiej i wystawi go również jutrzejszej nocy na szali.
- Moim zdaniem to Kowaliow podejmuje ryzyko, bo jeśli przegra, to wszyscy powiedzą, że przegrał z dużo mniejszych pięściarzem. Siergiej ma dobry lewy prosty, a od kiedy rozpoczął współpracę z trenerem McGirtem, zmienił się na lepsze. Wierzę, że gdyby nie "Buddy" McGirt w narożniku, to pokonałbym go w sierpniu. Dobre wskazówki trenerskie odmieniły losy naszej potyczki. Kowaliow przestał bić mocno, za to przerzucił się na jab. To było dla mnie dużo trudniejsze. Ja widziałem jego ciosy prawą ręką, ale jego jab był dużo szybszy i trudny do wychwycenia. Zraniłem go kilka razy ciosem na korpus, lecz to nie jest tak łatwo przedrzeć się do półdystansu. Kowaliow jest bardzo doświadczonym zawodnikiem i dobrze wie co robi. Ale Canelo to kompletny zawodnik i stawiam właśnie na niego - mówi Anglik.
- Canelo musi go złamać, ale jednocześnie boksować. Inaczej Kowaliow może go złapać czymś mocnym. Alvarez udowodnił w drugiej walce z Gołowkinem, że jest zawodnikiem kompletnym i potrafi się dostosować do różnych warunków. Potrafi boksować w różny sposób i zmieniać swój styl w trakcie walki. To w mojej opinii przeważy o jego zwycięstwie - dodał Yarde.