STEVENSON PROSI GONZALEZÓW: ZADZWOŃCIE DO JAJAIRY!
Wczorajsza walka Shakura Stevensona (13-0, 7 KO) z Joetem Gonzalezem (23-1, 14 KO) o wakujący tytuł mistrza świata federacji WBO wagi piórkowej na gali w Reno była jednostronnym pokazem boksu Amerykanina, który bez problemu wypunktował rywala. Po walce został poruszony m.in. jej osobisty podtekst, czyli konflikt rodziny Gonzalezów ze Stevensonem, którego partnerką jest siostra Joeta, Jajaira, nie utrzymująca obecnie kontaktu z bliskimi.
STEVENSON NAJPIERW ODEBRAŁ GONZALEZOWI SIOSTRĘ, TERAZ MARZENIA >>>
- To niesamowite uczucie. Całe życie na to czekałem. Joet to twardy sku*wysyn. Nie będę udawał, że nim nie jest. Mam dla niego jedynie szacunek, nie mam powodu, by być na niego złym. Jeżeli chce być dla mnie w porządku, ja odwzajemnię się tym samym. Nie traktowałem tej walki osobiście, Joet ją tak traktował. Chcę teraz walki z Joshem Warringtonem. Powiedział, że stoczy ze mną walkę, kiedy będę mistrzem. Wejdźmy do ringu. Na koniec chcę powiedzieć rodzinie Gonzalezów, żeby zadzwoniła do swojej córki i siostry. Jajaira, kocham cię - powiedział Stevenson.
- To była trudna walka, nie mogłem przygotować swoich akcji w odpowiedni sposób. Shakur dobrze kontrolował dystans. Nie wiem jednak, jak on może mówić, że mnie szanuje, kiedy wielokrotnie okazywał brak szacunku dla mojej rodziny. Tego nie da się tak szybko wymazać, tylko czas pokaże, czy on zacznie nas szanować i jak potoczą się sprawy z Jajairą. My nigdy tak naprawdę się z nią nie pokłóciliśmy, problemem było zachowanie Shakura - odpowiedział smutny, zdeklasowany między linami Gonzalez.
Z watą w pięściach czy z tą w mózgu?