WILDER: WALKA Z RUIZEM BYŁABY WIĘKSZA NIŻ WALKA Z JOSHUĄ
Mistrz świata WBC wagi ciężkiej, Deontay Wilder (41-0-1, 40 KO) wyraził kontrowersyjną opinię na temat walki ze zwycięzcą starcia Anthony Joshua vs Andy Ruiz Jr II, które czeka nas 7 grudnia w Arabii Saudyjskiej. Amerykanin twierdzi, że jego ewentualne starcie z Meksykaninem miałoby większy ciężar gatunkowy niż pojedynek z Brytyjczykiem.
DEONTAY WILDER: SERWIS SPECJALNY >>>
- Walka z Ruizem jest większą walką niż starcie z Joshuą. Każda konfrontacja ze zwycięzcą pojedynku Joshua vs Ruiz II byłaby czymś wielkim, ale największą walką jest pojedynek między mną i Ruizem, bo Ruiz jest zarówno Meksykaninem, jak i Amerykaninem - powiedział Wilder, który 23 listopada zmierzy się w rewanżowym pojedynku z Luisem Ortizem.
- Zostanie pierwszym w historii meksykańskim czempionem wagi ciężkiej to gigantyczne osiągnięcie. To więcej niż Joshua kiedykolwiek osiągnie. Stawiam w rewanżu na Ruiza. On ma motywację i pewność siebie z pierwszej walki. Nie wydaje mi się, by sukces uderzył mu do głowy. Dla niego to dopiero początek. Musi teraz pozostać głodnym. Mój człowiek Marvin Hagler mówił, że nie można budzić się w jedwabnej piżamie, ale tytuł mistrzowski podziałał też na Ruiza motywująco. Ma on przy tym za sobą meksykański naród - dodał ''Bronze Bomber'', którego walka z Ruizem byłaby stosunkowo łatwa do zorganizowania, gdyż obaj rywalizują w ramach projektu PBC Ala Haymona.
ps. Na ten moment za oceanem Joshua wslawil sie nader czestym wylegiwaniem na glebie ; )
I to cała historia z tym "uciekaniem". Tak samo bawi mnie, jak Blackdog, Ramirez i reszta fanów AJ'a obwiniają Wildera za brak jego walki z Povietkinem, jakby to była jego wina, że Povietkin wpadł na testach. Czy chciał walczyć czy też nie, znaczenia to wielkiego nie ma, bo walka miała się odbyć, a się nie odbyła przez Ukraińca.
Jakiego ukrainca ? Zawsze myslalem ze Sasza to rusek
Nie zapomnij wspomnieć, że bawi cię też, jak fani Joshuy obwiniają Wildera, że w czasie gdy szukał pretekstów do walk z Powietkinem, czy Joshuą, wyciągał z bokserskiego niebytu na swoje obrony Stiverna, czy Arreole. A nie, to nie jego wina, to wina WBC...
Racja, mój błąd.
Nie ma to znaczenia, bo walka miała się odbyć, a się nie odbyła, więc nie uciekł przed nim, a jedynie odwlekł tę walkę w czasie.
Także BlackDog i Ramirez mają racje, tak w 50%, czyli w sumie to jej nie mają xD
no fakt do ruiza moze bys wyszedl, antka unikales jak ognia a teraz najwiecej szczekasz