CHANTELLE CAMERON: NIE BĘDĘ BEZCZYNNIE CZEKAŁA NA KATIE TAYLOR
Brytyjka Chantelle Cameron (11-0, 7 KO) zmierzy się 9 listopada w londyńskiej York Hall z byłą mistrzynią świata, Argentynką Anahi Ester Sanchez (19-4, 11 KO). Starcie ma status eliminatora do walki z obecną mistrzynią WBC i WBA Jessicą McCaskill (8-2, 3 KO), która w sobotę wygrała z Ericą Anabellą Farias. Co ciekawe, Cameron pokonała w lipcu Anishę Basheel w eliminatorze WBC i uzyskała status obowiązkowej pretendentki do walki z królową wagi lekkiej, Katie Taylor.
- Byłam pierwsza w kolejce do Katie Taylor, ale nie będę stała i czekała. Mam własną karierę, na której muszę się skupić i tak naprawdę nie obchodzi mnie, z kim zmierzę się w walce o mistrzostwo świata. Taylor lub McCaskill, wszysto mi jedno - powiedziała Cameron, zwana również ''Il Capo'' (''Szefowa''). Nie ma ona tak wielkich osiągnięć w boksie olimpijskim jak sławna Irlandka (z którą przegrała nota bene w półfinale mistrzostw Unii Europejskiej w 2011 roku w Katowicach), lecz w boksie zawodowym nie stałaby z pewnością w walce z mistrzynią olimpijską na straconej pozycji. Konfrontacja Cameron vs Taylor byłaby wielkim hitem boksu kobiecego, zwłaszcza biorąc pod uwagę popularność pięściarstwa na Wyspach i rywalizację Irlandii z Anglią.
- Od czasu starcia z Basheel wiele pracowałam nad techniką z moimi trenerami: Jamie Moore'em i Nigelem Travisemm, dodając większą szybkość, większą ilość kątów ataku i więcej poruszania głową. Basheel miała surową siłę, Sanchez będzie natomiast próbowała przy tym boksować, więc walka stanie na wyższym poziomie technicznym. Basheel przystąpiła do walki ze mną agresywnie nastawiona i dałam jej lekcję, Sanchez walczyła już z mistrzyniami, więc będzie pewnie miała więcej szacunku. Jeżeli nie, odpłacę jej pięknym za nadobne - dodała 28-letnia zawodniczka z Northampton.
Wracając na koniec do listopadowej rywalki Cameron - Anahi Ester Sanchez przegrywała tylko z bardzo mocnymi lub wybitnymi zawodniczkami, pokonały ją Eva Wahlstrom, Maiva Hamadouche oraz wspomniane Katie Taylor i Jessica McCaskill, ta ostatnia w maju tego roku. Przekonujące zwycięstwo nad Argentynką może być zatem bardzo ważnym krokiem do potwierdzenia mocarstwowych ambicji Brytyjki.