BUTLER DLA MURATY, W TAKIM RAZIE ANDRADE DLA GOŁOWKINA?
Kilka dni temu informowaliśmy Was o tym, że Demetrius Andrade (28-0, 17 KO) został zobowiązany przez federację WBO do walki z oficjalnym pretendentem, Stevenem Butlerem (28-1-1, 24 KO). Obie strony dostały nawet 30 dni na negocjacje od federacji, jednak dziś już wiemy, że nie dojdzie do tego spotkania, a panowie stoczą walki z innymi rywalami.
Butler, który ma na rozkładzie trzech Polaków - Sylwestra Walczaka (TKO 2), Łukasza Janika (PKT 6) oraz Damiana Mielewczyka (KO 2), wybierze się w grudniu w podróż do Japonii. Tam zaatakuje "regularnego" championa WBA wagi średniej, Ryotę Muratę (15-2, 12 KO). Dlaczego? Bo zaoferowano mu podobno dużo lepsze pieniądze...
A co z Andrade? Eddie Hearn chciał mu zorganizować walkę z Butlerem 13 lub 21 grudnia. Skoro wiadomo, że ten rywal odpada, powraca temat ewentualnego starcia z Giennadijem Gołowkinem (40-1-1, 35 KO). Tuż po wygranej Gołowkina nad Siergiejem Derewianczenką jego wieloletni promotor - Tom Loeffler, poinformował, że w gronie potencjalnych rywali "GGG" jest trzech zawodników - właśnie Murata, właśnie Andrade, a także nasz Kamil Szeremeta (21-0, 5 KO). Skoro odpada z tej trójki Japończyk, kolejnym przeciwnikiem Gołowkina powinien być Andrade bądź Szeremeta.
Szeremeta zrobi formę życia i będzie KO na GGG.
Canelo nie chce, a innych zawodników z dmuchanym rekordem już nie ma..
Nie ma bo GGG już wszystkich wybił. Chociaż lubią wyciągać z szafy więc napewno coś wymyślą.