BRUTALNA PORAŻKA ŁUKASZA WIERZBICKIEGO W CZĘSTOCHOWIE
Polski prospekt wagi półśredniej, Łukasz Wierzbicki (18-1, 7 KO) doznał na gali Tymex Boxing Night 9 w Częstochowie porażki przed czasem w drugiej rundzie. Anglik Louis Greene (11-1, 6 KO) był od początku agresywnie nastawiony i wykorzystał spory błąd Polaka, ciężko go nokautując.
Na początku walki ''The Medway Mauler'' trafił prawym sierpowym, tym samym ciosem odgryzł się Łukasz. Greene ostro nacierał i walka wyglądała z minuty na minutę coraz ciekawiej. Wierzbicki przyjął kilka bomb na korpus, ale odpowiedział bezpośrednim lewym prostym. Niestety na prawym łuku brwiowym Łukasza pojawiło się niewielkie rozcięcie, co jest jego zmorą.
Wierzbicki świetnie skontrował w pierwszych akcjach drugiej odsłony dwoma mocnymi lewymi - najpierw po odchyleniu, a potem po uniku rotacyjnym. Nagle przyszedł jednak brutalny koniec. Greene rzucił się do ataku, a ''Pretty Boy'' zupełnie niepotrzebnie przyjął wymianę i się odsłonił, przyjmując chwilę później mocne i czyste prawe sierpowe. Padł ciężko na deski, zdołał jakoś powstać, ale Greene nie wypuścił już okazji z rąk. Kolejne uderzenia spadały na Polaka, zalała go krew i Robert Gortat nie miał innego wyjścia - musiał przerwać pojedynek.
W boksie bez solidnej kariery amatorskiej ciężko coś zdziałać.
Oczywiście są jakieś wyjątki bodaj USS Cuningham.
W przypadku Wierzbickiego oczywiście nie można przekreślać ale jak chce wrócić to kolejna walka a jak nie to może KSW...
Na Wyspach jest rywalizacja a nie tylko pompowanie rekordu.