WILDER: JUŻ TERAZ JESTEM W GALERII SŁAW BOKSU
Deontay Wilder (41-0-1, 40 KO) jest przekonany, że miejsce w Międzynarodowej Bokserskiej Galerii Sław już na niego czeka. Amerykanin piastuje tytuł WBC wagi ciężkiej od stycznia 2015 roku i zdołał obronić swój pas dziewięć razy. 23 listopada "Bronze Bomber" położy na szali swój tytuł po raz dziesiąty, kiedy podejmie w rewanżu Luisa Ortiza (31-1, 26 KO).
WILDER: JA JUŻ FURY'EGO ZNOKAUTOWAŁEM, ORTIZOWI NIKT INNY NIE DAŁ SZANSY>>>
- Nigdy nie dostaję należnego mi uznania. Jestem królem, mistrzem. Jestem najniebezpieczniejszym człowiekiem na ziemi. Jestem już teraz w Galerii Sław po tym wszystkim, czego dokonałem. Nikt nie zrobił tego, co ja. Jestem najmocniej bijącym facetem w całym sporcie, kropka. Jestem po prostu pobłogosławiony darem mocy - mówił w swoim stylu mistrz z Alabamy.
- Udowodniłem wielu ludziom, że się mylili w mojej ocenie. I będę to robił nadal. To daje mi motywację - dodał Wilder.
A jak przyszło co do czego (100mln od AJ, Povietkin) to spieprzali jak najdalej na swoje drzewo ;)
PS. uprzedzając, Wilder wziął Furego akurat przypadkowo w takim a nie innym momencie jego kariery.
Nie mam nic do niego, ale jest czasem mocno żenujący.
A czemu Wilder nie dostaje "należnego mu" szacunku i uznania tak jak chociażby Joshua? Ano dlatego że wybrał zupełnie inną drogę.
On nie szukał wyzwań- on ich unikał. Walczył z słabymi oponentami a gdy tylko miał okazję to zmienić robił wszystko by to opóźnić, odwlec, uniknąć. Przez jego krótką karierę można wymienić kilku zawodników których EWIDENTNIE UNIKAŁ (Powietkin, Whyte, Klitschko, Joshua, swego czasu Ortiz).
To zupełnie inny typ niż Joshua. Ten chciał się mierzyć z najlepszymi i takich zawodników wybierał. Nie kalkulował a ryzyko traktował jak konieczność co zaprocentowało gigantyczną rozpoznawalnością.
Wilder też to w końcu zrozumiał ale zrobił to za późno by tak łatwo przyszło mu zmazanie starej łatki bumobija na którą pracował długo. Poza tym nadal zdarza mu się wybierać walki bardziej pasujące jemu niż kibicom chociażby i nadal potrafi unikać przeciwników przeciągając w czasie fajne i wymagające walki.
W sumie jednak teraz Wilder jest w dobrym momencie by piać nad sobą z zachwytu. Joshua jest na zakręcie. Właśnie przegrał i ważą się jego losy które są dość niepewne. Kibice jak to kibice- głupsza część z automatu zapomniała kim jest, czego już dokonał i jakie ma atuty i zrobiła z niego szklanego farciarza... Fury natomiast na własne życzenie odmówił rewanżu z Wilderem który miał zagwarantowany.
Jakby nie patrzeć są przesłanki ku temu by uznać że Wilder to obecny nr 1 wagi ciężkiej.
Nie lubię gościa i przyznaję to z lekkim bólem ale gość może być uznawany za nr 1.
Wg mnie powinien być nim Fury ale... Fury robi to co robi i ciężko to bronić.
Tak więc owszem. Wilder może śmiało zakładać że jest obecnie nr 1. Póki ktoś go nie pokona pewnie będzie też sporo ludzi uważających że tak właśnie jest.
No cóż. Czasami potknięcia innych wystarczają do awansu ;D
całe szczęście w tym ze każdy normalny kibic śmieje sie z tępych trolików :) sami dobrze wiecie ze teraz głupio jest sie przyznać ze oprócz walki z klawiatura nic nie umiecie :)"
akurat tak sie sklada ze kazdy na orgu smieje sie z ciebie i twoich wypocin xD takze powodzenia w swoim wlasnym świecie xD