ZNANY TRENER: TATA FURY'EGO MA RACJĘ, TAM TRZEBA KOGOŚ DOŚWIADCZONEGO
John Fury, równie charyzmatyczny co jego syn Tyson Fury (29-0-1, 20 KO), bardzo ostro skrytykował pracę narożnika swojego pierworodnego po walce z Otto Wallinem (20-1, 13 KO). Wtóruje mu teraz znany amerykański trener Robert Garcia.
- To mój syn, ale zawsze mówię to, co myślę. A myślę, że nie widziałem go nigdy tak słabo walczącego. Boksując w ten sposób przegrałby dzisiaj choćby z Powietkinem. Jestem oczywiście dumny z tego, że pokazał serce do walki, lecz nie pamiętam go w tak słabej dyspozycji. Powtarzałem mu, że nie może przesadzić ze zbijaniem kilogramów. Dziś po drugiej rundzie wyglądał już na zmęczonego, nie było też widać jego siły ani mocy. Trochę słabo jak na tyle tygodni przygotowań. Gdyby to zależało ode mnie, pozbyłbym się kilku osób z drużyny Tysona. Jeśli on czegoś nie zmieni, jego kariera się skończy. Nie widziałem jeszcze syna tak słabo walczącego. Ben Davison musi popatrzeć w lustro i przyznać samemu przed sobą, że nie jest wystarczająco dobry - mówił tuż po starciu z Wallinem rozgoryczony John Fury.
Zdaniem Garcii, wciąż bardzo młodemu Benowi Davisonowi brakuje po prostu doświadczenia w walkach na najwyższym poziomie.
TRENER WILDERA: FURY POTRZEBUJE ROKU PRZERWY OD BOKSU >>>
- Zgadzam się z ojcem Tysona. Moim zdaniem jego syn potrzebuje w narożniku kogoś z dużo większym doświadczeniem. Lubię oglądać walki zawodników pod kątem pracy ich trenerów. Tak samo było i w tym przypadku. I po tym co zobaczyłem zgadzam się z Johnem Furym, że Tyson potrzebuje kogoś z większym bagażem doświadczeń. To wcale nie oznacza, że Davison jest słabym trenerem, tylko w tak dużych i trudnych walkach doświadczenie trenera jest czasem decydujące. Na przykład w wypadkach głębokiego rozcięcia. Oni nawet nie wiedzieli początkowo, że rozcięcie nastąpiło po prawidłowym ciosie i czekali na karty punktowe. Dlatego też pewnie ojciec Tysona uznał, że tam jest potrzebny ktoś dużo bardziej doświadczony, a ja się z nim zgadzam - przyznał Garcia.
Nie sądzę by była to wina Davisona ale fakty są takie że wyglądał Fury źle a biorąc pod uwagę że był to ostatni przystanek przed walką rewanżową z Wilderem mocny niepokój wśród bliskich jest zrozumiały. Fury wyglądał w tej walce podobnie jak w swoich występach po powrocie choćby z Pianetą. Tam też brakło mocy i Francesco bezproblemowo sobie radził z agresją Tysona nawet gdy ten starał się przycisnąć.
Ta walka to bardzo zły prognostyk. W takiej formie Wilder go ustrzeli bo skoro wyłapywał na niższym poziomie to wyłapie i na wyższym.
Być może trochę przesadzę ale jest możliwość że świetna walka z Wilderem trochę przesadnie wywindowała Tysona w oczach ludzi. Trzeba brać poprawkę że z Deontayem wiele zawodników wyglądało lepiej niż można by się spodziewać do momentu przyjęcia ciosów kończących. Tak to już z Wilderem jest. Washington, Molina, Szpilka, Duhaupas, Ortiz. Każdy miał solidne momenty z mistrzem WBC. Część kradła całe rundy, część ładnie trafiała.
Jak ktoś taki jak Tyson miałby wyglądać na jego tle źle skoro szkolił faceta niższy Washington itd.
Być może dzisiejsza Hw jest dużo mocniej zagmatwana niż się może wydawać na pierwszy rzut oka. I tak w sumie było- dopóki nie przyjął to walkę wygrywał i radził sobie ok. Ale w końcu przyjął. I miał dużo szczęścia.
Fury nie przypadkowo wybrał z dwójki mistrzów właśnie Wildera. 1 pas zamiast 3, oficjalnie uznawany w tamtym momencie za nr 1 był Joshua, kasy też znacznie więcej zarobiłby z AJ-em a jednak wybór padł na Deontaya.
Po prostu Wilder stylowo znacznie bardziej mu pasuje. Niewykluczone że umiejący mocno naciskać i walczyć w bliższym dystansie Joshua by go znokautował. On by nie walczył z nim tak jak Władimir i Wilder.
Mimo wszystko Fury może mieć poważny problem w rewanżu o ile do niego dojdzie. Wilder ma znacznie łatwiejsze zadanie. On może walczyć tragicznie przez większość walki a wynik "naprawi" jednym trafieniem. Fury musi być perfekcyjny i uważny przez 36 minut. Non stop w ruchu, non stop na pełnej czujności w obronie i jeszcze do tego musi zadać więcej ciosów i to wyraźniej niż w 1 walce bo inaczej go zwałują.
Twardy orzech do zgryzienia.
Coś tam masz racji w nie których kwestiach w innych bredzisz tak więc ciężko to komentować co piszesz.
Fury Wilder 2 to dla mnie walka zagadka dwa bardzo prawdopodobne scenariusze to KO na Furym a drugi to wygrana anglika na punkty (czego był bliski w 1 walce). Lubię obu zawodników niech wygra lepszy natomiast można zgadywać jak to się skończy i każdy scenariusz jest równie możliwy
Póki co się sprawdziło więc nie wiem co Cię tak śmieszy. Fury tak jak i przyjmował w innych walkach tak i przyjął od Wildera i sam pewnie do dziś zastanawia się jak dużo szczęścia miał przy drugim nokdaunie bo tam 1 sekunda dłuższego leżakowania kosztowałaby go bardzo wiele. I co najlepsze on nie nadział się na ten cios przypadkowo, przez wyglupy jak za 1 razem. On tego nie widział, nie przewidział i nie był w stanie uniknać...
Porównania do Pianety natomiast mają sens. Pokazują bowiem że Fury wcale niekoniecznie ruszył z formą do przodu tak jak się to wszystkim wydaje.
Taktyka prowadzenia go na nowych nieznanych nazwiskach i braku podejmowania wyzwań pomiędzy wyskokami do Wildera to dobry kamuflaż. W razie czego zawsze można z Wallina robić kozaka nieprawdaż? xD
Tyson odkąd wrócił dał 2 dobre walki. Tą z Wilderem i żenadę z Schwarzem. Mało biorąc pod uwagę poziom opozycji...
... ale nie prowadzi się jak zawodowiec (noc przed Wilderem 4 browary).
Skąd się takie bzdury biorą??? TO już zostało dawno wyjaśnione, nie było żadnego pijaństwa (3 browary).