54-LETNI OLIVER McCALL CHCE POMŚCIĆ SYNA I ZOSTAĆ NAJSTARSZYM MISTRZEM
- Chcę pomścić swojego syna - mówi Oliver McCall (59-14, 38 KO), który pomimo pięćdziesięciu czterech lat na karku wymarzył sobie walkę z panującym mistrzem IBF/WBA/WBO wagi ciężkiej, Andym Ruizem Jr (33-1, 22 KO).
Póki co Ruiz Jr 7 grudnia w Arabii Saudyjskiej podejdzie do rewanżu z Anthonym Joshuą (33-1, 22 KO), któremu na początku czerwca odebrał trzy z czterech pasów mistrzowskich. A skąd te ambicje "Atomowego Byka"? Otóż Meksykanin pod koniec 2012 roku zdominował Elijah McCalla - syna Olivera, i zastopował go w trzeciej rundzie. Stojący wówczas w narożniku pierworodnego dawny champion WBC od razu rzucił Ruizowi wyzwanie.
- Po tym jak on znokautował mojego chłopaka, wskoczyłem do ringu, podszedłem do niego i powiedziałem "Jak jesteś taki mądry, to zawalcz teraz ze mną". Niestety nic z tego nie wyszło. Ale mój powrót i walka z Ruizem będzie znakomitą historią. Będę pierwszą osobą, która weźmie rewanż na pogromcy syna i zostanie zunifikowanym mistrzem świata wagi ciężkiej. Ludzie będą chcieli to zobaczyć - przekonuje dawny pogromca Lennoxa Lewisa, Bruce'a Seldona, Francesco Damianiego, Larry'ego Holmesa, Henry'ego Akinwande czy Olega Maskajewa.
Zanim Elijah zawiesił rękawice na kołku, poniósł trzy porażki. Wszystkie przed czasem. A jego ojciec zdążył już jedną pomścić. W maju 2013 roku jego potomka strasznie porozbijał Marcin Rekowski. Dziewięć miesięcy później tata wziął sprawy w swoje ręce i wypunktował "Reksa". Co prawda Polak potem mu się zrewanżował, ale McCall może śmiało mówić, iż jednego z pogromców syna już pomścił. Teraz chce to samo zrobić z Ruizem.
- Im jestem starszy, tym lepiej się czuję. Kilka miesięcy temu wziąłem córkę Shirley na sparingi, aby pokazać jej, czym zajmował się ojciec. Powiedziała mi potem "Tato, jesteśmy McCallami, możesz wrócić i wciąż wygrywać". Chcę tworzyć historię i zostać najstarszym mistrzem świata. Najlepszy w wadze ciężkiej jest obecnie Tyson Fury, ale mógłbym go przełamać ciosami na korpus - dodał McCall, który miał zaboksować we wrześniu, ostatecznie jednak ma wystąpić pod koniec roku.
- Będziemy mieli problem w niektórych stanach z przyznaniem licencji, ale jestem przekonany, że przejdziemy przez to. Oliver wciąż jest w świetnej formie fizycznej - wtrącił Chester Layne, menadżer championa WBC z lat 1994-95.
"Atomowy Byk" w ostatni dzień maja w Meksyku zastopował po trzech rundach miejscowego Hugo Lomelego (21-13-1, 15 KO).
Saleta z Gołotą byli jeszcze przed 50-ką ale dali walkę którą zawstydzili by nie jednego, młodszego ringowego królika.
Jestem na tak.
Oliver przegrał z Zimnochem i pierwszą walkę z Reksem wygrał bardzo niezasłużenie.
A mszczenie syna to był chyba jego sposób na organizowanie sobie dochodowych walk.