HOPKINS: WALKA Z KOWALIOWEM TO DLA CANELO SPORE RYZYKO
Legendarny za życia Bernard Hopkins pięć lat temu na własnej skórze przekonał się o klasie sportowej Siergieja Kowaliowa (34-3-1, 29 KO). I wcale nie skreśla go w konfrontacji z Saulem Alvarezem (52-1-2, 35 KO).
Pojedynek najlepszego obecnie "średniego" z mistrzem świata wagi półciężkiej federacji WBO odbędzie się 2 listopada w Las Vegas.
- Dla Canelo to ryzykowna walka. Wiem o czym mówię, gdyż ostatnim zawodnikiem, który z powodzeniem przeszedł z wagi średniej do półciężkiej byłem właśnie ja. Alvarez również chce zapisać się na kartach historii. Ale Kowaliow potrafi mocno uderzyć, z tym trzeba się urodzić. Zresztą pseudonim "Krusher" nie wziął się z niczego i wcale nie został mu nadany przez promotorów. Może Alvarez jest faworytem, ale zastanówcie się, czy jeśli Kowaliow go znokautuje, to rzeczywiście wiele osób będzie bardzo zaskoczona? Nie, bo to dla niego naprawdę groźne wyzwanie - przekonuje "Kat" z Filadelfii, najstarszy w historii boksu mistrz świata.
- Na co dzień Kowaliow chodzi pewnie w granicach 90 kilogramów i schodzi po prostu do limitu wagi półciężkiej. To spore wyzwanie. Obstawiam, że Canelo wygra w okolicach jedenastej rundy, choć w początkowej fazie może być nawet liczony - dodał Hopkins.
Nie wiem tylko czy dadzą mu się nawodnić odpowiednio, czy będzie mógł po ważeniu wnieść ile chce do walki.
Wycisną z Kowaliowa tyle wody ile się da.
Albo dadzą mu niezłą kasę że nie będzie mu się opłacało wygrywać...
Zwłaszcza z przekupnymi sędziami.
Proste jak budowa cepa. Jak ekipa Warda łącznie z tym pseudo "miszczem" co fauluje bijąc po jajach wy**ujała ruskiego... To co zrobi rudy? To samo jak będzie zagrożony, albo i więcej, sensacji nie będzie!
Pierwsze dwa zdania pokazują że jesteś debilem.
Ja tam w zdaniach Bobana nie widzę czegokolwiek co uprawniałoby cię do chamstwa.
Może w końcu ktoś się zabierze za takie teksty, bo na to są konkretne paragrafy...
A teraz w temacie...
Alvarez to maszynka do zarabiania pieniędzy, w której aspekty pozaringowe odgrywają dużą rolę. To jednak nie jest czystej wody talent, lecz tylko lub aż bardzo dobry zawodnik. Domieszano jednak w tym wszystkim układy i kombinacje, bo wraz z dużym rynkiem "latino" daje to duży szmal.
W analizach decyzji Alvareza trzeba więc obserwować motywacje i konfiguracje czysto biznesowe. Walka z Kowalem została oceniona w kategoriach kasa/ryzyko na bardzo wysokim poziomie i ją zrobiono. Osobną kwestią jest to skąd taka ocena - i tu pewnie mamy miks aspektu sportowego z możliwościami przeprowadzenia wałków w razie problemów.
Nie bądźmy więc naiwni, niezależnie od tego jak sportowo oceniamy Alvareza.
Gość pisze że Canelo walczy z Kowalem bo inaczej czekają go trudne wyzwania. Jak mam to rozumieć? Że niby Kowal nie jest wyzwaniem? Czy może że ucieka do półciężkiej walczac z jej aktualnie najlepszym zawodnikiem? Bo z całym szacunkiem dla Bivola i Beterbijeva ale gdzie oni są na dzień dzisiejszy? I nawet jeśli by pokonali Kowala w bezpośrednim starciu to nikt szerzej ich nie zna a i oni sami jeszcze nie udowodnili że są najlepsi w swojej wadze.
Jakby do Gasijeva wyszedł to też by uciekał? Przecież ten Boban to albo jakiś hejter albo ma problem z oceną sytuacji.
Canelo idzie dwie wagi do góry i to jest realne zagrożenie i wyzwanie. Gość ma jaja po prostu.
A taki GGG zawalczył z Rollsem który onile dobrze pamiętam był w wagi niżej i jeszcze umowny limit 164 i jeszcze paplał że chce najlepszych. Gość jest obłudny s jego ostatnie ruchy są masakryczne ale jakoś nikt nie wylewa na niego pomyj.