MARIUSZ WACH SZYBKO PRZED CZASEM
W głównej walce wieczoru gali Silesia Boxing Show były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej - Mariusz Wach (34-5, 18 KO), przerwał fatalną serię trzech kolejnych porażek, szybko zwyciężając przed czasem.
Ważący ponad 127 kilogramów "Wiking" Zadanie miał jednak bardzo łatwe, bo na jego drodze stanął Gogita Gorgiladze (8-31, 6 KO). Polak rozpoczął bardzo spokojnie, szukając przede wszystkim ciosów po dole. I wyglądało to trochę tak, jak gdyby bił na pół gwizdka, żeby za szybko nie skończyć tej walki. Ale już w drugiej odsłonie było po wszystkim. Wach "zapomniał się", uderzył mocniej prawym krzyżowym i przewrócił przeciwnika. Ten powstał na dziewięć, jednak sędzia zastopował potyczkę.
- Następna walka, 14 grudnia, będzie ciekawsza niż ta - uspokoił swoich kibiców podopieczny Piotra Wilczewskiego.
Wcześniej Bartosz Barczyński (3-2, 2 KO) pokonał jednogłośną decyzją sędziów (3x 39:37) Eryka Ciesłowskiego (3-6, 1 KO), a Remigiusz Wóz (12-4-1, 7 KO) odprawił przed czasem słabego Siergieja Szewczuka (1-8-1, 1 KO). Ukrainiec po sześciu minutach powiedział dość i nie wyszedł do trzeciego starcia.
40 letni Maniek już szykuje się do emerytury także dużo lepszych przeciwników nie będzie, może jeszcze na koniec uda się zrobić rewanż ze Szpilkiem, ale znając życie Szpilek znów będzie chciał milion dolarów i tym samym zablokuje walkę.
ja to bardziej rozumiem jako; dostalem propozycje dobrej walki ale nie moglem miec porazki w ostatniej walce