OSCAR DE LA HOYA: WALKA CANELO vs GOŁOWKIN III MUSI SIĘ WYDARZYĆ
Promotor Saula Alvareza (52-1-2, 35 KO), Oscar De La Hoya (Golden Boy Promotions) dopina podobno ostatnie szczegóły zaplanowanej na 2 listopada walki Meksykanina z mistrzem świata WBO wagi półciężkiej, Siergiejem Kowaliowem (34-3-1, 29 KO). Wciąż jednak niczego oficjalnie nie ogłoszono, czas ucieka, a sam De La Hoya woli mówić o walce Canelo vs Gołowkin III, do której wcale się Alvarezowi i jego promotorom nie pali.
DE LA HOYA: JESTEŚMY BLISCY PODPISANIA KONTRAKTU >>>
- Trzecia walka z Giennadijem Gołowkinem musi się wydarzyć, ale oczywiście na warunkach Canelo. Waga średnia jest w tej chwili najgorętszą dywizją w boksie. Jesteśmy podekscytowani tym, że możemy kierować karierą zawodnika tak wielkiego kalibru, jakim jest Canelo - powiedział jeden z najlepszych bokserów na świecie drugiej połowy lat 90. i pierwszych lat XXI wieku.
FORBES TOP 100: ALVAREZ, JOSHUA I WILDER NAJWYŻEJ Z BOKSERÓW >>>
- Za moich czasów po porażce trzeba było sobie wywalczyć na nowo pozycję. Canelo ma teraz masę możliwości, a GGG musi znów wspiąć się na szczyt (najbliższa walka Kazacha to pojedynek o wakujący pas IBF wagi średniej, 5 października z Siergiejem Derewianczenką - przyp.red.). Jeżeli to zrobi, dojdzie do trzeciej walki z Canelo. W tej chwili nie jesteśmy uzależnieni od Gołowkina. Demetrius Andrade i Billy Joe Saunders to również wartościowi rywale - dodał De La Hoya.
- Kiedy w dzisiejszych czasach wymienisz nazwisko potencjalnego rywala, negocjacje stają się właściwie niemożliwe. Ten potencjalny rywal myśli, że jego akcje stoją niewiarygodnie wysoko. W tej chwili w boksie jest tyle pieniędzy, że trzeba uważać, czyje nazwisko się wymienia. To jak gra w pokera. Nie możesz odkrywać kart. Canelo to kura znosząca złote jajka, wszyscy wiedzą, jaki kontrakt podpisał z platformą DAZN. Właśnie dlatego rozmawiamy zawsze z kilkoma potencjalnymi rywalami jednocześnie. Szukając odpowiedniego przeciwnika możemy wybierać spośród kilku bokserów, którzy chcą tworzyć historię boksu, walczyć z Saulem Alvarezem - podsumował temat promotor najlepiej obecnie zarabiającego boksera na świecie, który w czerwcu znalazł się na czwartym miejscu listy najlepiej zarabiających sportowców według magazynu Forbes. Od czerwca 2018 do czerwca 2019 Canelo zarobił ok. 94 milionów dolarów. Zawarta w październiku zeszłego roku umowa Meksykanina z platformą DAZN pozwoli mu do końca 2023 roku zarobić 365 milionów, a dojdą jeszcze do tego zarobki z kontraktów reklamowych.
Druga walka to już krok dalej. Znieczuleni kibice oczekujący wielkiej walki znacznie łatwiej przełknęli po pierwszych kontrowersjach kolejny wał- jeszcze większej skali bo pozbawiający Gołowkina całego dorobku. Kazach zawalczył bardziej technicznie pamiętając o przewadze w lewym prostym i agresywny Canelo zdobył serca wielu ludzi bo niby go zdominował (szkoda że nie oceniali tak 1 walki).
Trzecią walkę Alvarez potrzebuje by wreszcie wygrać uczciwie. A po co skoro ma pasy? A no po to żeby wymazać z pamięci tamte dwie potyczki zastępując ją 3 wygraną uczciwie. Co mu to da? A no to że zapisze się w historii nad Gienadijem i zapadnie co głupszym kibicom (czyli większej części) jako lepszy z tej dwójki.
A czy pokona go uczciwie? Z bólem serca myślę że niestety tak.
Kazach po tych przekrętach to inny facet. Tak jak Kowaliow po walce z Wardem miał doła. To nie dziwne. Boks który uprawiał tyle lat i poświęcił mu tyle zabrał mu wszystko w jedną chwilę dlatego że chciał wreszcie solidnie zarobić i zawalczył z GWIAZDECZKĄ.
To odcina skrzydła.
No i jeszcze czas. Alvarez nie będzie się teraz śpieszył. Każdy kolejny miesiąc czy nawet rok to plus dla niego a minus dla Gołowkina. Gdy wreszcie się odważą Kazach będzie już za wolny i zbyt past by dać radę to wygrać.
Tak właśnie w boksie usuwa się niewygodnych zawodników z czołowych miejsc. Między innymi tak.