JOSHUA: MOGŁEM ZACHOWAĆ SIĘ MĄDRZEJ, KIEDY RZUCIŁEM GO NA DESKI
Wczoraj w Arabii Saudyjskiej rozpoczęła się promocja zaplanowanego na 7 grudnia rewanżu pomiędzy Andym Ruizem Jr (33-1, 22 KO) i Anthonym Joshuą (22-1, 21 KO). Machina promująca rusza na dobre, a my prezentujemy tymczasem, co powiedział mediom żądny rewanżu Brytyjczyk po pierwszym "face to face" z "Destroyerem" przed drugą potyczką.
WIDEO: JOSHUA I RUIZ ZNÓW STANĘLI TWARZĄ W TWARZ >>>
Joshua przyznał, że kiedy w pierwszej walce rzucił Meksykanina na matę, mógł mądrzej zabrać się za "dokończenie roboty". Stało się jednak tak, że Joshua przeszedł do mocnej ofensywy, w której zainkasował silne uderzenia i po chwili sam padł na deski, co było w zasadzie początkiem jego końca.
- Wiem, do czego jestem zdolny. Muszę pozostać w zgodzie z samym sobą, jedna wpadka nie może cię całkowicie zmienić. Znam już jego atrybuty, niektóre słabości. Muszę je jeszcze bardziej ujawnić. Teraz wiem, że mogłem zachować się mądrzej, kiedy powaliłem go w pierwszej walce. Spotkaliśmy się teraz, zegar tyka, zaczynam coraz więcej myśleć o tej walce - mówił Brytyjczyk.
Tak jak mówiłem wielokrotnie. W tej walce wyszły u Joshuy zaniedbania z zaplecza amatorskiego. Zerojedynkowość Anthonego była dominującym czynnikiem decydującym o jego porażce, ale Ruiz przewyższał mistrza na wielu innych płaszczyznach. Przede wszystkim różnica w ogólnym obyciu ringowym jest nie do przeskoczenia w tak krótkim czasie. Joshua przejawia złe zachowania w dość podstawowych czynnościach, przez co jego akcje defensywne sprawiają wrażenie panicznych. Już w pierwszych dwóch rundach Joshua kiepsko czuł dystans, odskakiwał zdecydowanie zbyt daleko. Antek nie zauważył, że Ruiz od początku walki dostosował się do warunków proponowanych przez anglika. Lewy prosty Antka miał charakter stopujący, zbierał tym jedynie punkty, więc Ruiz nie czując zagrożenia jabem Antka pozwalał sobie ignorować go w wyczekiwaniu na mocniejszy cios, który będzie można skontrować. Warte uwagi jest to, że Ruiz zapowiadał przed walką, że będzie tak robił i mimo to Joshua dał się na to złapać już w 3 rundzie - To jest początek walki!
Wracając do akcji defensywnych u Joshuy, w pewnym momencie walki Anthony podniósł gardę tak wysoko, że pięści miał nad głową. Taka postawa bardziej przypomina skuloną ze strachu ofiarę przemocy, niż boksera o mistrzowskiej mentalności. Ruiz był mocniejszy mentalnie, był bardziej pewny siebie, ponieważ miał na walkę bardziej dopracowany i wielozadaniowy plan. Joshua w bodaj pierwszej rundzie w pewnym momencie chciał na raz zrobić trzy rzeczy - brak zdecydowania. Ruiz od początku miał zakodowane, że choćby nie wiadomo co, ma oddawać cios za cios bo wiedział, że Joshua często bywa zerojedynkowy i podczas szarży się odsłania, a Takam już pokazał, że da się z nim bić cios za cios i tego Ruiz się trzymał. - Był plan i konsekwentna realizacja.
Podsumowując, Joshua odstaje od Ruiza w zbyt wielu elementach aby w tak krótkim czasie się wzmocnić na tyle, aby rewanż wygrać.
Ruiz ma nieporównywalnie lepsze obycie ringowe, jest silniejszy mentalnie i szybszy w półdystansie. Przejawia większą konsekwencje w realizacji planu, ale potrafi być też wielozadaniowy. Nie musi ganiać Antka jak Povetkin, bo potrafi go wciągać w półdystans. Posiada większe umiejętności, zdrowsze nawyki ringowe, lepsze zaplecze amatorskie. A przede wszystkim premiuje go styl walki!
Atuty Joshuy? Jest większy i silniejszy. xD Dosłownie, to są jego wszystkie atuty xD
Nie wiem czy to prawda, że Joshua koksuje, ale nawet jeśli to się tego nie boję. Nie ma na świecie sterydów które nauczyłyby go boksować lepiej niż Ruiz. Jedyne co może przeszkodzić Ruizowi w obronieniu swoich pasów to stronnicze sędziowanie, ale i to tylko potencjalnie "może" bo równie dobrze sędziowie mogą okazać się uczciwi, lub mało skuteczni w pomaganiu Antkowi.
Jestem pewny, że Ruiz to wygra.
Przeceniasz znaczenie warunków fizycznych.
Np. Wladymir Kliczko zbudował karierę falując (wieszanie się i chodzenie z wyciagnięta lewą ręką).
Dwie walki Antka były na granicy przekrętu. Jedna przerwana gdy spuchł, w drugiej sędzia rozdzialał walczących za każdym razem gdy był półdystans.
Bardzo dobrze napisane :)
No ale cóż. Pewność to pewność. O ile wiem Joshua jest faworytem bukmacherów więc można nieźle zarobić skoro ludzie są pewni że facet przegra.
Ogólnie jestem pewny swoich słów. Zauważ BlackDog, że w odróżnieniu od Ciebie jestem w stanie konkretnie nazywać atuty swojego faworyta i dawać ich przykłady w rzeczywistości. Ty natomiast wolisz się kryć za pustymi tekstami typu "Joshua ma więcej atutów" nie potrafiąc ich skonkretyzować. Zakłamujesz rzeczywistość mówiąc o wygrywaniu "kilku rund", bo dwie rundy już tak dostojnie nie brzmią. Zasłaniasz się bukmacherami. Zdarzało Ci się też wkładać mi do ust słowa których nie wypowiedziałem, aby potem na nie odpowiedzieć. Generalnie uciekasz się do wszystkiego żeby tylko jakoś wybielić swojego bohatera. Aż dziw bierze jak bardzo tracisz na wartości merytorycznej gdy chodzi o Twojego ulubieńca.
Bongo
Mam nadzieje, że to nie do mnie, ale jeżeli tak to już śpieszę wyprowadzić Cię z błędu. Nigdzie nie napisałem, że Andy jest nie do pokonania, zawsze podkreślam, że Joshua mu po prostu pasuje. Nigdzie też nie piszę, że Joshua nie potrafi boksować. Ja po prostu w swoim tekście uzasadniłem dlaczego walka wyglądała tak jak wyglądała i w tym kontekście to jest normalne, że skupiłem się na błędach i niedociągnięciach przegranego i atutach zwycięzcy - uwierz, że to naturalne.
Po co piszesz o wkładaniu jakiś słów do ust czy o wybielaniu idola. Robię to tu? Nie. Tylko sobie to dopowiadasz by zdyskredytować drugą stronę.
Jeśli mnie należy traktować jako zaślepionego fana AJ-a to Ciebie dokładnie tak samo w przypadku Ruiza za którym tak ściskasz kciuki.
Długa analiza nie świadczy od razu że masz rację. Postrzegasz pewne rzeczy po swojemu i myślisz że przez to że dokładnie je opisujesz masz racje. A druga osoba może widzieć to zupełnie inaczej. Z ogólnego przekazu twojego postu można by wywnioskować że spotkał się z Ruizem jakiś silny amator popełniający karygodne błędy, nie wiedzący co robi i do tego momentami przerażony facet który robił tylko i wyłącznie dokładnie to na co mu pozwalał celowo Ruiz.
Niestety ja i duża część kibiców widzi to inaczej. Tak się składa że do feralnego uderzenia na pierwszy nokdaun AJ dość pewnie wygrał pierwsze rundy i UWAGA nie dostał ani jednego groźnego uderzenia od Ruiza które by mu zaszkodziło. Dostał takowe dopiero gdy poleciał na hurra z chęcią dobicia rywala którego przed momentem ciężko posłał na deski. Dopiero od tej chwili Ruiz zaczął sobie dobrze radzić w tej walce i ją prowadzić. Czy to wynik jego geniuszu czy uderzenia dowiemy się w 2 walce.
A Ignorancją jest Twoja pewność wyniku w połączeniu z niedostrzeganiem ewidentnych zalet drugiego zawodnika i nic tu nie da nawet 200 takich opisów i analiz. Piszesz że tylko sędziowie mogą pomóc o ile. A wystarczy wziąć pod uwagę że Joshua to bardzo silny punczer. Jedno udane trafienie może zatopić Ruiza lub wyrządzić mu na tyle dużą krzywdę że facet przegra. Ba wg mnie dużo zmieni już sam fakt tego że AJ będzie miał w głowie zagrożenie jakie niosą wymiany z Ruizem. Wystarczy że uruchomi lewą rękę i będzie boksował z dystansu zmuszając Ruiza na tych ociężałych nogach do ataku. Już samym takim bezpiecznym podejściem będzie miał przewagę punktową w walce i jeśli nie da się zranić może w ten sposób wygrać. On umie walczyć na dystans znacznie lepiej niż Andy.
Ba wystarczy że Ruiz będzie miał słabszy dzień, raz się zagapi, bądź zlekceważy delikatnie AJ-a. Ale nie wg Ciebie sensownym jest założenie że Joshua nie ma szans i na pewno przegra bo jest gorszy i ma amatorskie błędy. Ciekawe dlaczego te amatorskie katastrofalne błędy nie pogrążyły go w ringu z takimi jak Kliczko, Parker Powietkin czy Whyte i jakoś gorzej lub lepiej ale dawał na tym najwyższym poziomie radę.
To jest ignorancja. Nie tacy jak Ty pewni typów userzy musieli później sypać głowę popiołem albo znikać ze strony. W sporcie a już w szczególności w takim jak boks pewność wyniku to bardzo zła taktyka. Szczególnie w momencie walki takiego zawodnika jak Joshua.
No i Joshua ma jednak w okół siebie wielu ludzi którzy na boksie zjedli zęby. Uwierz mi że jeśliby nie było możliwości Ruiza przeskoczyć to nikt nie pchałby się w rewanż który zakończyłby jego karierę. Tak się jednak składa że wiele osób z branży stawia że na 10 walk 9 wygrywa Joshua. Pewnie mniej poważnie podeszli do analizy niż Ty i guzik tam wiedzą bo i tak wszystko zależy od Ruiza nie?
Pozdrawiam i bez urazy ale teksty o tym że tracę na wartości w przypadku AJ-a nie wezmę do siebie bo mam wrażenie że jesteś również na biegunie w temacie tylko tym drugim. Rozumiem stawiać na Ruiza czy uważać go za lekkiego faworyta ale pewność wyniku? W boksie? Nie- to jest IGNORANCJA.
Jeszcze raz przyznaje, że jestem fanem Ruiza i nie zamierzam tego ukrywać, ale przede wszystkim jestem fanem pięściarstwa. Nie będzie mi przeszkadzało jeśliby Ruiz przegrał, po prostu wyciągnę z tego wnioski i wprowadzę korekty do swojego sposobu analizowania. Jeżeli jednak ja będę miał rację, będzie mi po prostu bardzo miło, że racjonalnie podszedłem do tematu i że moje rozumowanie boksu jest poprawne bo bardziej niż na zwycięstwie ulubieńca zależy mi na racji po mojej stronie. Taki już jestem.
Dokładnie jest tak jak interpretujesz. Uważam, że Joshua popełnia karygodne błędy jak na poziom mistrzowski i źle reaguje na pewne rzeczy. To nie jest kwestia indywidualnego punktu widzenia tylko po prostu fakt. Nie twierdzę, że Joshua robił tylko to na co Ruiz mu pozwalał, tylko, że meksykaniec świetnie się dostosowywał do tego co robi Antek. Ty mówisz, że Joshua pierwsze rundy wygrywał, a z tego co ja pamiętam to w jednej z pierwszych rund dwa razy leżał na deskach. Joshua wygrał dosłownie dwie pierwsze rundy, ale to nie znaczy, że Ruiz sobie źle w nich radził, a dopiero od momentu knockdownu zaczął radzić sobie dobrze. Ruiz nie przegrał tych rund na tyle dotkliwie by miały one wpływ na efekt końcowy, ani tym bardziej na rewanż.
Ja w boksie na tym poziomie nie uznaję przypadków, dlatego odbieram Anthonemu szanse punchera oparte na lucky punchu. Tym samym na przyszłość odbieram sobie, możliwość tłumaczenia swojego faworyta kiedy ten przegra przez knockout. Wcale mi to nie przeszkadza bo potrafię wziąć odpowiedzialność za swoje słowa, chociaż na tą chwilę nie przewiduję abym musiał to robić.
Zdaję sobie z tego sprawę, że takich jak Ty, którzy widzą w Antku potencjał do wypunktowania bądź znokautowania z dystansu Ruiza jest więcej i że często są to cenione w środowisku bokserskim nazwiska. Dla mnie tu jednak duże znaczenie mają niekorzystne zachowania Anthonego w defensywie, nieergonomiczne i często niebezpieczne dla niego samego.
"Ciekawe dlaczego te amatorskie katastrofalne błędy nie pogrążyły go w ringu z takimi jak Kliczko, Parker Powietkin czy Whyte i jakoś gorzej lub lepiej ale dawał na tym najwyższym poziomie radę." - O do tego w sumie głównie chciałem się odnieść. Przede wszystkim to nie jest tak, że już pierwszy klasowy zawodnik musi wykorzystać dane błędy i pozamiatać Joshuą ring. Dlatego bardziej celnym pytaniem jakie można postawić jest "Dlaczego akurat Ruiz te błędy wykorzystał?" - Bo ma lepszy counter punching. Kilka lat młodszy Klitschko pewnie też by to wykorzystał.
A co do innych userów jak np cop i jego odejście po porażce Adamka ze Szpilką to ja nikomu nie obiecuję, że odejdę z orga jak się pomylę. Mogę dać se rękę uciąć, ale z orga nie zniknę. Nie obieram sobie prawa do błędów i nikogo nie krzywdzę więc sypać głowy popiołem też nie będę. Zresztą gruby i tak wygra.
Również pozdrawiam i spoko spoko nie martw się, nie mam w zwyczaju długo chować urazy, twe ciało nawet nie zdąży się rozłożyć nim Ci wybaczę xD
Ruiz pada na deski po całkiem niezłej kombinacji. Wstaje i od razu dostaje bardzo mocny prawy na szczękę więc normalnym jest że atakujemy dalej zranionego przeciwnika.
Wyszło jak wyszło, ale myślę że większość bokserów czy się podobnie zachowało na miejscu Joshuy.
A to czy brak efektywności Ruiza w tych dwóch rundach nie ma i nie będzie miał wpływu to tylko gdybanie fana Ruiza. Dla mnie to dobitnie pokazywało że skupiony AJ może bez problemu walkę na punkty prowadzić a w dodatku może jeszcze Ruiza znokautować znajdując w tym wszystkim momenty zagapienia się Ruiza.
Mocny cios nie równa się przypadkowemu zwycięstwu. Lucky punch to często źle rozumiana formuła. Póki punczer ma możliwość trafienia póty jest w grze. Ruiz już poczuł siłę tych uderzeń i wolał sobie dać maksymalną ilość czasu zanim się podniósł. AJ ma na tyle duża moc że nikt nawet najtwardsi zawodnicy nie może być w 100% pewny że takie trafienia ustoi. Wykluczenie tego bo nie uznaje się przypadków to kasowanie jednego z głównych atutów w których to facet ma przewagę. Beznadziejna postawa ale to już Twoja sprawa. Tak samo Ruiz może znokautować jego choć punczerem moim zdaniem jest z półki niżej wbrew temu co może się wydawać po ostatniej walce.
Cop to był troll i prowokator- nie o nim pisałem. Był tu chociażby znawca boksu który oglądał go od lat o nicku StonkaKartoflana. Bardzo rzeczowy user. Założył po 1 walce Groves vs Froch że staruszek Kobra nic nie da rady zmienić i nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo. W razie pomyłki obiecał że przyzna że gówno wie o boksie i zniknie. Cóż. Szkoda było czytać jego pożegnanie po tym jak Jerzy został ciężko w rewanżu znokautowany.
Nigdy nie mów nigdy. Szczególnie w takich wypadkach. To Ignoranctwo. Sam się na tym łapałem w durniejszych nawet przypadkach. To tylko ludzie a boks to tylko sport. To że coś wyglądało w taki a nie inny sposób raz nie znaczy że za każdym razem będzie to samo bo zawsze coś może się potoczyć trochę inaczej i bieg historii się zmieni.
Głównym błędem u Ciebie jest to że zakładasz że Joshua ma za mało czasu i nie da rady pozmieniać swojego boksu na tyle by mu to pomogło.
Ja uważam że bardzo pomoże już sama zmiana podejścia. Joshua miał w głowie Wildera a nie małego grubaska którego nawet hejterzy Joshuy uznawali za tragiczny wybór i faceta do odstrzału. Nie docenił jego możliwości tym bardziej że facet był "słabszym" zastępstwem i to bez pełnego obozu. Teraz już będzie wiedział że Ruiz jest znacznie lepszy niż zakładał początkowo i samo to mu na starcie bardzo pomoże w ułożeniu taktycznie i w głowie tego jak ma walczyć.
Zobaczysz to być może w walce.
I serio dasz sobie rękę uciąć za to? xD Możemy to sprawdzić zawsze. Jakieś nagranie po walce w razie czego czy coś. Wiesz wypadki chodzą po ludziach.
Ogólnie bez urazy nr 2 ale Twój styl pisania przypomina mi jednego usera i mocno zalatuje trollowaniem. Może to błędna i krzywdząca ocena, może nie chodzi o sam trolling itd ale mam nieodparte wrażenie że prowokacja to twoje drugie imię. Lubisz prowokować. Pod ładnymi słowami da się przemycić naprawdę bzdurne rzeczy i tym właśnie jest ta twoja pewność. Bo w sumie nic nie tracisz (no chyba że się wywiążesz z tej ręki) bo jak sam napisałeś coś tam zmienisz podejście i poglądy ale co swoje to popieprzysz głupot o pewności nie?...
Ja rozumiem że sport bywa nieprzewidywalny i pewności owszem nie mam. Uważam AJ za faworyta bo sądzę że może zmienić w swoim boksie więcej niż Ruiz na plus bo ma ku temu warunki i umiejętności z których ty i część osób go ograbiła.
Rozumiejący zagrożenie AJ, bez zbędnego pośpiechu, podpalania się i szukania na siłę w ringu "ognia" sprawi że Ruiz nagle będzie miał 10x trudniej ulokować coś mocnego samemu po drodze zgarniając masę ciosów.
Bardzo mnie dziwi tu podejście niektórych twierdząc że AJ to nikt i określając go w rewanżu. W mojej opinii zawodników pokroju AJ nigdy nie wolno określać
Aleś mnie teraz zaintrygował. Mój sposób wypowiedzi faktycznie jest podobny do jednego usera i ciekawi mnie czy myślimy o tej samej osobie teraz xD
Nie prowokuje, po prostu rzadko kiedy jestem tak pewny typu jak teraz, więc to podkreślam. Oczywiście nie licząc walk typu show jednego aktora to ostatni raz tak pewny byłem walki Fury - Wilder i w sumie to w 90% przewidziałem przebieg walki i faktycznego zwycięzce.
Chyba, że masz na myśli, że lubię się wyróżniać to wtedy masz rację.
Z ręką żartowałem bo sam lubię boksować, w ostateczności możemy porozmawiać o nodze xD
Dobra, na razie chyba wyczerpałem swoją wenę odnośnie samej walki. Pewnie jeszcze się spotkamy.
To że nie zawsze ma rację nie znaczy że nie może się wypowiadać, czy każdy z nas zawsze ma rację? Ja osobiście nie raz się pomyliłem. Jeśli nie lubisz czytać jego postów to po prostu je omijaj i tyle, życzę miłego dnia
Pewności absolutnie nie ma, bo w zwarciach, kombinacjach tutaj dochodziło będzie do strzelanin prawdziwych kul armatnich.
Jeśli jednak nie dojdzie do żadnego dziwnego upsetu, to Ruiz wygra drugą walkę. Wygra, bo pierwszą wygrał nieprzypadkowo.
Nie wiem o jakiej 'przewadze' niektórzy tu pierdolą w rundach 1 i 2 Joshuy. On w tych rundach uderzał anemiczne jaby które nic Ruizowi nie robiły, ciężko tu powiedzieć o jakiejkolwiek kontroli czy przewadze, wygrał te rundy z powodu OPTYCZNEJ przewagi, bo nic się w nich nie działo, a że jest większy i łatwiej mu machać lewym kikutem a do tego był mistrzem, to mu te rundy dano. Natomiast to było takie oddanie rund na zasadzie, że komuś trzeba było.
Absolutnie nie stało to nawet obok walk Kliczki który realnie rywali rozbijał lewym, rywale bali się tego lewego, bali się podejść, byli ostrzeliwani i kontrolowani.
Tutaj tego nie było, a zwiastujące kłopoty Joshuy można było zobaczyć już w pierwszych rundach, w bezpardonowych kombinacjach Ruiza przed którymi Joshua bronił się słabo i niepewnie.
W normalnych warunkach, przy założeniu braku oszustwa (a tutaj nigdy pewności w boksie zawodowym nie ma), przy założeniu sprawiedliwej punktacji i braku błędów ze strony sędziego, czyli w przypadku walki na SPRAWIEDLIWYCH warunkach, moim zdaniem walkę wygra Ruiz.
Spokojnie, napisałem to z lekkim przekąsem ale zwracając się do ogółu ludzi na forum którzy między innymi tak jak ty odbierają Anthonemu szansę na wygraną w rewanżu.